19"[...] Polsza kocham cię [...]"

184 13 69
                                    

Per. Polski

*Skip time o trzy lata*

Stan Rosji znacznie się pogorszył. Przez ostatnie miesiące praktycznie cały czas leży, czasami wychodził zająć się chłopcami. Pracuję trochę ciężej, bo Rus nie jest już w stanie. Zrobiłem herbatę i zaniosłem ją do naszej sypialni . Chłopaki bawili się z Rosją . Rusek był chudszy, bledszy i słabszy. Miał rzadsze włosy i podkrążone oczy . Pocałowałem starszego w usta. Chłopcy przytulali swojego papę z dwóch stron. Podałem Rosjaninowi herbatę. Trzęsącą ręką pił swój napój. Siedziałem na taborecie, który stał obok łóżka. Przez domowe hospicjum, mieliśmy dostęp do sprzętu medycznego , który jest w szpitalu. Patrzyłem na monitor funkcji życiowych. Saturacja i tętno mu spadły.

- Kochanie.- powiedział słabym głosem.

- Tak?- zapytałem odrywając wzrok na chwilę od monitora.

- Coś mi przyszło na telefon. Możesz sprawdzić kto to.- wziąłem jego telefon do ręki. Wpisałem kod i go odblokowałem. Wiadomość przyszła od Białorusi.

- Twoja siostra napisała jak się czujesz.

- Napisz jej , że trochę lepiej niż wczoraj.- wykonałem jego polecenie. Po głaskałem mojego męża po głowie. Nagle zaczął strasznie kaszleć.

- Papo, co się dzieje?- zapytał zmartwiony Polrus.

- Nic kochanie, nic- powiedział głaszcząc chłopca po głowie. Usłyszałem ciche burczenie w brzuchu.

- Jesteś głodny? - zapytałem . Rosja delikatnie pokiwał głową. Wyszedłem z pokoju ,a za mną poszli chłopcy.

-Tato? Co się dzieje z papą?- zapytał zmartwiony Ruspol.

- Kochanie papa jest chory od jakiś pięciu lat. Za niedługo poczuje się lepiej. I znowu będzie się z wami bawił.- chciałem, żeby to była prawda. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem składniki na kanapkę. Podczas przygotowywania jedzenia, usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem je i nie zgadniecie kto w nich stał.

- Szia Lengyelország - powiedział mój brat z uśmiechem na ustach.

- Cześć brat.- odpowiedziałem smutno.- Wchodź.- otworzyłem mu szerzej drzwi.

- Wujek Węgry!- krzyknęli chłopcy rzucając się na szyję mojego brata.

- Szia. Ale wy już duzi jesteście!- powiedział Węgry gdy ja kończyłem kanapkę.

- Braciszku, nie obrazisz się jeśli pójdę do Rosji na górę. Prawda?

- Idź. Wiem , że on teraz cię potrzebuję. No leć, szybko.- przytuliłem brata . Poszedłem do sypialni. Starszy był już tak chory , że nie miał siły usiąść. Podałem mu kanapkę, którą niecałą zjadł. Niesamowicie mnie boli gdy widzę jego cierpienie. Podałem mu morfinę. Położyłem rękę na jego nodze. Zacząłem ją głaskać. Kątem oka zobaczyłem jak Rosja delikatnie się uśmiecha.

- Młody , może ty też coś zjesz?- zapytał słabo.

- Rosja, ja niedawno jadłem. Kochanie nie przejmuj się.- popatrzyłem na monitor. Stan zdrowia Rosji znacznie się pogorszył.- Rosja, co się dzieje ? Coś cię boli?- spytałam zmartwiony

- НЕТ. Kochanie , wszystko jest dobrze.- odpowiedział słabo. Jeszcze raz popatrzyłem na monitor . Miał bardzo słaby puls. - Polsza kocham cię.- to było ostatnie zdanie jakie zdążył wypowiedzieć. Akcja serca została zatrzymana. Rus nie oddychał, a jego serce przestało bić.

- Rosja. Rosja! Nie, nie ,nie . Błagam nie rób mi tego!- starałem się go reanimować. - Rosja nie. Błagam nie zostawiaj mnie ! - było za późno. Nie mogłem już go uratować.- Ro- rosja, t- też c- cię ko- kocham.- zacząłem głośno płakać. Walnąłem pięścią w jego klatkę piersiową, mając nadzieję, że się obudzi. Nic to nie dawało. Nagle Węgry wpadł do pokoju z chłopcami na rękach.

- Usłyszałem krzyki. Coś się .......- chłopak zobaczył mnie, który nie mógł wziąć oddechu przez łzy i Rosję, który leżał martwy na łóżku.-.......stało? Matko.- położył dzieciaki na ziemi, podszedł do mnie i mnie przytulił.- Lengyelország, błagam nie płacz. Nie mogę patrzeć na twoje cierpienie.- powiedział łamiącym się głosem. Brat odłączył monitor, który cały czas piszczał. Przytuliłem martwe ciało męża i pocałowałem jego zimne usta po raz ostatni.

- Wujku? Co się stało z Papą?- zapytał Ruspol.

- I dlaczego tata płacze?- spytał smutny Polrus.

- Widzicie. Czasami jest tak, że ludzie robią sobie taki urlop. Jedni dłużej, inni krócej. I właśnie wasz papa zrobił sobie taki urlop . A tatuś płacze bo już za nim tęskni. Będzie dobrze.- Węgry przytulił ich. Cieszył mnie fakt, że nie powiedział im wprost, że ich papa nie żyje. Boli mnie serce z faktem, że po pierwsze on nie żyje, a po drugie, że kiedyś muszę powiedzieć dzieciom prawdę. Nagle zadzwonił telefon Rosji. Ja nie byłem w stanie odebrać, więc odebrał mój brat.

-Szia Zsrr. Słuchaj Rosja teraz nie może odebrać. Przyjedź jak najszybciej bo to nie jest sprawą na telefon.- rozłączył się. Wziął chłopców i wyszedł.

*Skip time*

Po jakiś pięciu minutach przyjechał Zsrr.
-Привет, сынок .- powiedział z uśmiechem na twarzy. Gdy zobaczył nas obu w jakim jesteśmy stanie, to musiał złapać się ściany, żeby nie upaść. Podszedł do łóżka i usiadł na krześle obok.- Сын? (Synu?) - ze łzami w oczach i trzęsącą ręką objął dłoń mojego męża.- Już straciłem cię na zawsze? - podszedłem i przytuliłem teścia. Oboje strasznie płakaliśmy. Po pewnym czasie przyszedł lekarz.

- Zgon o godzinie 11.23.- oznajmił pakując mojego męża do torby na zamek w jaką pakuję się zmarłych.- Podać wam leki uspokajające?- zapytał ściągając rękawiczki. Pokręciłem głową na nie.

- S- sam muszę do s- siebie dojść.- powiedziałem zapłakany. Poszedłem do salonu, usiadłem na sofie, podciągnąłem nogi do klatki piersiowej, wziąłem poduszkę i zacząłem płakać. Poczułem małe rączki głaszczą mnie po plecach.

- Tatusiu nie płacz. Będzie dobrze. Papa za niedługo wróci .- powiedział Polrus głaszcząc mnie po plecach, a za to jego bliźniak przyniósł mi herbatę. Przytuliłem chłopców do siebie .

- Macie rację. Papa za niedługo wróci.-powiedziałem wiedząc, że to nieprawda.

______________________________________

Słowa:861

Dwa złamanie serca  RusPol [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz