Kiedy wszyscy ledwo kontaktują, ja idę z Felixem do mojego pokoju.
— Nie wiem od czego zacząć. — mówię, akurat gdy chłopak rozpierdala się niczym żaba na liściu, na moim łóżku. — Najchętniej to w ogóle bym ci nic nie mówiła. — mamroczę mając nadzieję, że nie usłyszy.
— Najlepiej od początku — parska. — I słyszałem to, kochanie.
— Nie mów tak do mnie, bo ci odetnę język.
W odpowiedzi dostaję tylko śmiech chłopaka. Za jakie grzechy? Przecież mogę to jeszcze odkręcić i znaleźć jakiegoś innego kandydata. Kogoś z kim łatwiej będzie mi udawać, bo go nie nienawidzę.
Podjęłaś się tego. Dasz radę. To tylko ten debil.
— Pracowałam jako kobieta do towarzystwa. Dobre pieniądze, więc się podjęłam. Czułam do siebie wielki obrzydzenie, w sensie dalej czuję, ale postanowiłam to zostawić za sobą — chłopak unosi na mnie wzrok. — Obecnie pracuję w kawiarni. Oczywiście myślałam czy nie pójść już totalnie na kryminalistykę, ale chyba jednak przeszła mi ta chęć. Na początku to było to, bo chciałam aby ludzie nie musieli czuć bólu z niewiedzy dlaczego, ktoś stracił życie, jednak im dłużej tu jestem to jednak nie wiem czy chcę to kontynuować. Oczywiście dalej jestem praktykantką i kiedy potrzebują pomocy to do mnie dzwonią. Pewnie do ciebie też, ale na obecną chwilę, chyba wolę odpocząć od tego wszystkiego i zająć się jakąś lżejszą pracą. Kto wie, może kiedyś pójdę całkowicie w kryminalistykę? — Kończę historię uświadamiając sobie, że powiedziałam mu za dużo. Za bardzo się otworzyłam. — Koniec historii. — Już chcę wyjść ale dłoń chłopaka mnie zatrzymuje.
— Czekaj, czekaj... — robi krótką przerwę. — Czyli studiujesz to, czego nie chcesz robić w przyszłości?
I tu się pojawia problem. Bo ja sama nie wiem. Na początku byłam pewna tej decyzji, bo chciałam dobra innych. Aby się nie męczyli. Ale kiedy wchodzę w to głębiej i głębiej to mam co chwilę ciało Eve przed oczami i nie wiem czy dam radę to przezwyciężyć.
Ale w końcu poszłam tu dla niej.
— To jest skomplikowane — wzdycham. — Na obecną chwilę potrzebuję się zastanowić i dopiero wtedy podejmę decyzję, dlatego wybrałam kawiarnię. Coś luźnego co pozwoli mi na nie zostanie z pustymi kieszeniami i zastanowienie się. To wszystko, co musisz wiedzieć.
Wyszłam szybko, aby chłopak nie mógł mnie zatrzymać. Nie mam zamiaru spowiadać się temu dupkowi z mojego życia. To, że jesteśmy „parą" nic nie zmienia. Dalej jest debilem, którego nienawidzę. A ja nie widzę powodu, dla którego miałby wiedzieć o mnie więcej. On sam mi ostatnio sporo o sobie opowiedział. Między innymi o dodatkowej pracy, a ja to zataiłam i dzisiaj musiałam się z tym mierzyć.
— Tak szybko doszedł, Romeo? — słyszę śmiech Patricka.
Jeśli ktoś tam jest, niech da mi cierpliwości, bo nie wytrzymam tu.
— Daj mu spokój — odzywa się Max. — Chłopak pierwszy raz włożył.
— Mam was kurwa dość — odwracam się, by skierować kroki do mojego pokoju, alr przypomina mi się, że jest tam brunet. Z westchnieniem wchodzę do pokoju Rose.
Siadam na łóżku, kiedy słyszę kroki kierujące się w moją stronę. Rose.
— Co się dzieje, kochanie? — unoszę kącik ust. Od zawsze potrafiła wyczuć, kiedy było coś nie tak.
— Chyba zrezygnuję z tego układu — mówię po chwili.
— Co? Dlaczego? — zdziwienie w jej głosie jest aż nadto słyszalne.