Tydzień zleciał mi niesamowicie szybko. Simone zasypał mnie ogromem informacji, które pozostawiły we mnie trwałe wrażenie. To było zdecydowanie zbyt dużo danych na raz... Po dwóch dniach emocjonalnego wzburzenia postanowiłam wziąć się do pracy. Temat wydawał się prosty teoretycznie, ale konieczne było doprowadzenie go do realizacji praktycznej.
Z pomysłu przeszłam do realizacji. Musiałam przekonać zarząd firmy oraz kierowników, że się do tego nadaję i dam radę, a firma na zatrudnieniu mnie tylko zyska. Odczuwałam smutek, myśląc o opuszczeniu firmy i Emmy, ale nawet ona zachęcała mnie, bym poszła naprzód. Kazała mi to traktować jak przygodę i szanse na lepsze życie. To drugie wywoływało u mnie już stres.
Miałam przedstawić obcym mi ludziom strategię w postaci prezentacji na kolejne trzy miesiące pracy. Postawiłam na prosty plan marketingowy, który jednak miał wiele nam ułatwić. Przez ostatnie dni skupiłam się na analizowaniu działań poprzednich pracowników firmy i wykorzystałam to, by stworzyć idealny plan.
Zacząłem od określenia celów marketingowych i zidentyfikowania grupy docelowej firmy, opracowując jednocześnie idealny komunikat dla klientów. Byłam zaskoczona swoją pracą - nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jestem w stanie osiągnąć taki efekt.
- Dziś wielki dzień kocie - Krzyknęła Ava skacząc po moim łóżku i budząc mnie przy tym - Wstawaj leniu, bo sie spóźnisz!
- Przecież już nie śpię, rozmyślam sobie. - Odparłam zrzucając ją ze swojego łóżka.
- Ała! Nie tak groźnie kocie. - Śmiała się do mnie, wstając z podłogi.
Po 5 minutach wstałam z łóżka prawie biegnąc pod prysznic na orzeźwienie ciała i głowy. Dziś był dzień w którym okażę się, czy naprawdę jestem warta pracy w tej firmie. Oprócz prezentacji, chciałam również zrobić dobre wrażenie swoim wyglądem, ale znowu nie chciałam przesadzić.
Postawiłam na delikatny makijaż i tym razem, ale już z łagodniejszym kolorem szminki. Do wszystkiego założyłam fioletowy garnitur z krótką marynarką, a pod nią włożyłam swoją szczęśliwą koszulkę. Koszulka która za każdym razem przypominała mi o Damienie i Liamie, który złamał serce mojej przyjaciółce. Czasem zakładając ją na siebie wmawiałam sobie, że czuje jego perfumy, bo to niemożliwe, że jeszcze było je czuć, po tylu praniach.
- I jak wyglądam? - Zapytałam stając naprzeciwko przyjaciółki, która na mój widok otworzyła szeroko usta.
- Wow!
- Mam nadzieję, że taka będzie ich reakcja na moją pracę. - Westchnęłam trochę niepewna.
- Wierze w ciebie! Padną na kolana. - Mówiła z dużym uśmiechem na buzi. - Idź już bo się spóźnisz.
- Zadzwonię od razu po.
Stres dopadał mnie coraz bardziej i bardziej. Z minuty na minutę bardziej panikowałam. Droga do firmy miała mi zająć 20 minut samochodem, ale i tak będę chciała zobaczyć, czy komunikacja miejska nie będzie lepsza.
Zaparkowałam kawałek drogi od budynku i ruszyłam przed ogromny biurowiec. To tylko jedna firma? Zastanawiałam się, co mnie czeka po przekroczeniu tych drzwi.
Zgodnie z instrukcja od Simone miałam udać się od razu na 15 piętro do kadr, a one pokierują mnie dalej. Wjechałam windą i po wyjściu z niej ukazała mi się od razu ogromna recepcja i piękna blondynka za biurkiem.
- Dzień dobry, jestem Hailey mam tu dziś przedstawić swoją prezentację.
- Cześć, usiądź tu proszę. - Wskazała na fotele przy windzie. - Niedługo ktoś tu po ciebie zjedzie.- Na jej twarzy nie było żadnych emocji, jej twarz dosłownie nic nie wyrażała, co tylko potęgowało mój strach coraz bardziej i bardziej.
![](https://img.wattpad.com/cover/367508531-288-k670087.jpg)
CZYTASZ
Przypadek
RomanceHailey, 24letnia kobieta o olśniewającym wyglądzie, trafia na tajemniczego Damiena w jednym z nocnych klubów, nie mając pojęcia, że jest on właścicielem tego ekskluzywnego miejsca. Młody mężczyzna, o nieokiełznanym uroku, jawi się jako symbol mroczn...