Zamknęłam drzwi zdecydowanym ruchem, nie zważając na chaos, który pozostał w biurze. Mimo że oddech mi się unosił, czułam ulgę, że opuszczam to napięte miejsce.
Te ostatnie słowa zaskoczyły mnie, musiałam przemyśleć to wszystko, co się wydarzyło. Nie spodziewałam się takiej reakcji u niego, może ta kobieta wcale nie jest mu tak bliska?
Mimo wszystko czułam ogromną satysfakcję. Nie pozwolę sobie na traktowanie mnie jak służąc, czy osobę gorszego sortu.. Byłam miła dla wszystkich, ale pod warunkiem, że ludzie są i dla mnie mili.- Pani Evans, proszę tu zaczekać. - Zawołała recepcjonistka
- Dlaczego? - Zapytałam zmieszana.
- Polecenie z góry. - Odparła piłując paznokcia zza biurka.
Podeszłam do sofy obok windy i czekałam. Dosłownie po chwili usłyszałam otwierające się drzwi z biura prezesa. W moją stronę szła zgrabnie kobieta a tuż za nią mężczyzna, kiedy spojrzała w moją stronę, przewróciła oczami z wyraźnym wyrazem pogardy, a następnie głośno prychnęła. Pocałowała go delikatnie w policzek zapowiadając kolejne ich spotkanie.
- Co się stało? - Zapytałam, czując jak jego dłoń chwyciła mój przedramię.
- Masz to o co prosiłem? - Zwrócił się do recepcjonistki.
- Tak, zostawiłam w kuchni. - Odpowiedziała.
Bez słowa mężczyzna złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Moje serce zabiło szybciej, a głowa rozbrzmiewała pytaniem, co mogło się stać.- Ale co się dzieje? - Zapytałam, gdyśmy przemierzali korytarz, zaskoczona jego nagłym zachowaniem.
- Oparzyłaś się. - Odpowiedział spokojnie, wskazując na moją rękę. Dopiero teraz zauważyłam zaczerwienioną skórę, która zaczęła pulsować bólem.
- Ohh. - Spojrzałam na swoją zaczerwienioną rękę, która momentalnie zaczęła ponownie boleć.
- Schłodź ją pod zimną wodą, aloes leżący na stole przyniesie ci ulgę - Zasugerował.- Dzięki - westchnęłam z lekkim zaskoczeniem, patrząc na jego stoicką postawę. Nie mogłam zrozumieć, co mu właściwie chodziło po głowie. Zastanawiałam się, czy ten facet ma kilka osobowości. Jak można tak zmieniać się w zachowaniu?
Damien stał nieruchomo, jego spojrzenie wbite we mnie jak strzała. Milczał, ale jego intensywny wzrok przeszywał mnie. Nawet mimo tego, że nie czułam już bólu od oparzenia dłoni, jego obecność wywoływała we mnie dyskomfort. - Masz zamiar tak stać i patrzeć? - Zapytałam w końcu.
- Tak - Odparł, opierając się o zlew i patrząc mi w oczy z uśmiechem, którego u niego jeszcze nie widziałam. - Czujesz się lepiej? - Milczałam, skinęłam tylko głową potwierdzająco, po czym wyjęłam dłoń spod strumienia wody. - Niech jeszcze chwilę poleży pod wodą.
- Nie ma takiej potrzeby. Maść z aloesem mi pomoże, chcę wrócić do pracy.Wkrótce do naszego pomieszczenia wkroczyła znajoma twarz. Gdy tylko go zobaczyłam, poczułam, jak moja krew zaczyna wrzeć z frustracji. Był ostatnią osobą, jaką chciałabym teraz spotkać. Zamarłam na moment, zatrzymując oddech, próbując powstrzymać gwałtowną reakcję, która kłębiła się w mojej głowie.
Rzuciłam na Liama spojrzenie pełne złości i rozczarowania, które drgnęło w mojej klatce piersiowej, gotowe wybuchnąć. W końcu, nie mogąc znieść obecności ani sekundy dłużej, zdecydowanie wyprostowałam się i szybko wyszłam, mimowolnie trącając barkiem mężczyznę, który stał nieopodal. - Wszystko w porządku?! - Syknął.
Odwróciłam się błyskawicznie, gotowa na konfrontację, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Damien mnie uprzedził. - Bez scen. - Rzucił tonem, który brzmiał równie zimno, co obojętnie.
- Słucham? - Zapytałam, ogarnięta szokiem. Sceny? Ja robię sceny? - Ten kutas złamał serce mojej przyjaciółce, a ty mi mówisz coś o zachowaniu spokoju?! - Warczałam, czując, jak palący gniew unosi się we mnie
- Ty nic nie wiesz. - Odparł Liam z równie zimnym tonem. Jego słowa przeszły przez moje uszy, ale ich sens nie dotarł do mojego umysłu w tym momencie.
- Nie mam zamiaru tu z wami stać i słuchać twoich tłumaczeń. Jesteś zwykłym złamasem i nie zasługujesz na Ava. Żegnam - oznajmiłam, czując się jakby cała ta sytuacja była dla mnie zbyt przytłaczająca. Bez zbędnych względów ruszyłam dumnie w stronę windy.
Wiedziałam, że takie wybuchy emocji nie są odpowiednie w miejscu pracy. Zazwyczaj starałam się trzymać emocje na wodzy, ale gdy chodziło o bliskich, trudno było mi zachować spokój. Byłam bardzo nieprofesjonalna, ale nie było nikogo poza nami w tamtym miejscu, a w chwili, gdy mnie zwolniono, odczuwałam jedynie ulgę.
Po kilku godzinach oczekiwania na jakiekolwiek zadania od szefa, postanowiłam wyjść na wcześniej umówiony lunch z Sophi. Umówiłyśmy się w parku, wybierając ławkę z uwagi na piękną pogodę. Po drodze zatrzymałam się, by kupić nam bułki i kawę.- Cześć mała! - Przywitałam się, tuląc przyjaciółkę.
- Słyszałam, że masz nową pracę. I to jeszcze jaką! - Krzyczała zadowolona Sophi.
CZYTASZ
Przypadek
RomanceHailey, 24letnia kobieta o olśniewającym wyglądzie, trafia na tajemniczego Damiena w jednym z nocnych klubów, nie mając pojęcia, że jest on właścicielem tego ekskluzywnego miejsca. Młody mężczyzna, o nieokiełznanym uroku, jawi się jako symbol mroczn...