Po wstępie Alice i z jej pomocą zaczęłam od przedstawienia siebie oraz dokładnie tego co tu robię. Każde krzesło było zajęte, tylko jedno, naprzeciwko mnie było wolne i oczekiwało na właściciela. Pewnie to miejsce prezesa.
Wszyscy zwrócili się w moją stronę, ale skupiłam wzrok na Alice, stojącej po mojej prawej stronie, i na siedzącym Mattcie. Ich obecność ukoiła mój strach i pozwoliła mi prowadzić prezentację z pełnym profesjonalizmem, bez drżenia głosu.
Wkrótce weszłam w rytm, stres odpuścił, a ja płynnie opowiadałam. Zauważyłam, że moi towarzysze coraz bardziej się zrelaksowali, pojawiały się uśmiechy, które natychmiast odbijałam. Alice czasami dołączała, dopełniając moje słowa, co sprawiło, że prezentacja miała spójny charakter.
Bez żadnych przerw kontynuowaliśmy, a po około 20 minutach zaczęło brakować mi słów. Na szczęście recepcjonistka podała każdemu małą butelkę wody. Właśnie wtedy, gdy wzięłam łyk, usłyszałam delikatny, melodyjny głos.
- Witam wszystkich. - Powiedział oschle.
Na widok siadającego mężczyzny zakrztusiłam się wodą, a moje dławienie i kaszel rozniosły się po całej sali.- Wszystko dobrze? - Śmiał się Matt, który stanął obok mnie, delikatnie klepiąc mnie po plecach.
- Tak, bardzo was przepraszam. - Zawstydziłam się i na pewno na mojej twarzy właśnie malował się burak.
- Czy jest Pani w stanie kontynuować? - Zapytał z końca stołu Damien.
- Jestem. - Powiedziałam, mocno zaciskając zęby.
Zauważywszy moje zmieszanie, Alice szybko przejęła prowadzenie. Gdy mężczyzna zniknął z mojej świadomości, wróciłam do prezentacji, choć nie mogłam tego zrobić z taką pewnością jak wcześniej.
Byłam bardzo rozczarowana sobą, wiedziałam, że wszystko się popsuło, a on na pewno zrobi wszystko, aby uniemożliwić mi zdobycie tej pracy.
Zakończyłam prezentację tak, jak sobie wyobrażałam przez cały tydzień, ale podczas końcowej części starałam się unikać jego spojrzenia. Mimo to czułam, że obserwuje mnie, analizując każdy ruch.
- Bardzo dziękuje! - Powiedziałam z uśmiechem.
Na sali panowała cisza, ale zaraz Matt zaczął delikatnie klaskać i cała reszta do niego dołączyła. Na środek sali podszedł do mnie Simone, który na szczęście zdążył na całą prezentację.
- Świetna robota. - Powiedział szeptem do mnie. - Na tą chwilę dziękujemy Pani, może Pani zaczekać przed salą? - Zapytał już głośniej.
Pokiwałam głowa i dumnie opuściłam salę konferencyjną.
Ja: To chyba Damiena firma
Ava: Co?
Ja: Przyszedł na koniec mojej prezentacji. Zadzwonię po wszystkim.
Ava: A Liam? Liam jest?
Ja: Nie widziałam go tutaj.Po wysłaniu wiadomości, kilka osób opuściło salę, gratulując mi świetnej prezentacji, co tylko podbudowało moje ego. Na końcu wyszedł Simon. - Hailey, zapraszam cię do środka.
Po przekroczeniu drzwi ujrzałam siedzącego Damiena w tym samym miejscu co wcześniej. Teraz miałam szansę przyjrzeć się mu dokładniej. Miał na sobie czarną koszulę delikatnie rozpiętą i czarne spodnie od garnituru. Czarny to zdecydowanie jego kolor. Jedną nogę miał opartą prawie na drugiej i przetrzymywał ją prawą ręką, obserwując, jak wchodzę do pomieszczenia.
W sali zostały tylko znajome twarze Alice, Matta i niestety Conrada.
- Zajmij proszę gdzieś miejsce. - Usłyszałam za plecami głos Simona. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z prezentacji, spisałaś się na medal. Gratuluje.
CZYTASZ
Przypadek
RomanceHailey, 24letnia kobieta o olśniewającym wyglądzie, trafia na tajemniczego Damiena w jednym z nocnych klubów, nie mając pojęcia, że jest on właścicielem tego ekskluzywnego miejsca. Młody mężczyzna, o nieokiełznanym uroku, jawi się jako symbol mroczn...