Rozdział 8

29 4 2
                                    

𝐗𝐢𝐧𝐠𝐪𝐢𝐮

***

Mijał jeden z moich najspokojniejszych dni pracy w tygodniu, czyli sobota. Pracowałem wtedy od 8:00 do 14:00, a ludzi nie przychodziło zbyt wiele, więc miałem czas, aby poczytać książkę lub porozmawiać spokojnie z Xiangling. Musiałem jej powiedzieć, co się wydarzyło wczoraj.

- no i ja schodzę na dół, a ona mówi mi, że babcia podobno zaprosiła nas na jakiś obiad rodzinny - westchnąłem cicho, odwracając wzrok.

- że co? Po tym wszystkich co zrobiła, teraz nagle chce zaprosić was na obiad? - wyraźnie się zdziwiła.

- tak jak słyszysz... ponadto slowa ciotki wyraźnie uświadomiły mi, że wsumie to nie mam innego wyjścia niż po prostu tam iść - wywróciłem oczami z lekkim poirytowaniem.

- co powiedziała? Myślałam, że w kwestii twojej babci jest po twojej stronie - mruknęła Xiangling.

- no bo... jest - zacząłem tłumaczyć. - po prostu powiedziała mi, że nie chce znów tłumaczyć się babce. Po części ją rozumiem i dlatego chcę jej tego oszczędzić.

- czaje - pokiwała głową, rozmyślając nad tym. - czyli idziesz tam, tak?

- tak, ale robię to tylko i wyłącznie dla świętego spokoju - odpowiedziałem dziewczynie.

- poradzisz sobie. Trzymam kciuki jak zawsze - uśmiechnęła się lekko, widząc moje zażenowanie całą tą sytuacją.

- bo jak nie ja, to kto? - prychnąłem tylko cicho, widząc jak jakiś klient wchodzi do lokalu.

- dobra, mam taką propozycję. Co ty na to, żeby po zamknięciu iść do mnie? - spytała. - wkońcu za chwilę kończymy zmianę.

- no jasne.. nie widzę problemu - uśmiechnąłem się, nalewając kawy do kubka i podając ją klientowi. - ale po co?

- no jak to po co? Żeby kupić bilety lotnicze do Seoul'u - wyszczerzyła się. - mieliśmy zostać tam tydzień ale... co powiesz na bilety w jedną stronę?

- o mój boże... tak! - pisnąłem z podekscytowania.

- wiedziałam, że tak zareagujesz - prychnęła cicho, dosyć rozbawiona.

***

Po zakończeniu zmiany, zgodnie z planem udaliśmy się do mieszkania Xiangling. Poszliśmy do jej pokoju, a kiedy ona wzięła laptop odrazu weszliśmy na stronę internetową, aby wybrać dla nas jakiś lot.

- myślę że ten bezpośredni do Seoul'u będzie najlepszy.. przesiadki są bez sensu - stwierdziła dziewczyna. - w dodatku nie mamy pewności, że lot się nie opóźni a raczej chcielibyśmy być punktualnie.

- racja - przytaknąłem. - bo dzwoniłaś do tego gościa od taksówki i od hotelu tak?

- tak, tak. Już jakiś czas temu ogarnęłam nam to wszystko, więc wystarczy kupić te właściwe bilety - mruknęła, przeglądając stronke.

- mhm - patrzyłem na wszystko co robi, uśmiechając się lekko.

- dobra. Kupione. A więc plan jest taki.. właściwie go nie ma. Mieliśmy lecieć tylko na tydzień, ale dlaczego by nie zaryzykować? Kupiłam nam bilety w jedną stronę. Zostaniemy w hotelu, a później jeśli będzie taka potrzeba, wynajmiemy jakieś małe mieszkanie.

- w Seoul'u takie rzeczy są cholernie drogie... - mruknąłem.

- spokojnie, ogarnę to - zapewniła mnie z uśmiechem.

- razem jakoś ogarniemy - poprawiłem ją, ziewając krótko.

—————————————————————————

Moi drodzy jest rozdział! Ale jest też krótki.. to dlatego że następny rozdział będzie dłuższy, bo będzie to uwaga ✨obiad u babci✨

Miłego dnia misie 🐻

28.05.2024

ꔘThe whisper of the 𝐖𝐀𝐓𝐄𝐑ꔘ - Chongyun x XingqiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz