^•|Rozdział 10|•^

8 3 1
                                    

Znowu pociągnął za mocno. Westchnęła i dogoniła psa, zbierając z ziemii około dziesięcio metrową smycz. Nie było sensu brać krótszej, poruszali się po lesie już od świtu, deptanie demonowi w psiej postaci po piętach to nie byłby najlepszy pomysł. Ogromny czarny pies coraz podnosił łeb i węszył w powietrzu, aby zaraz potem obniżyć głowę i przejść kilka kroków w innym kierunku. Zmęczyło ją to.
Miała dość łażenia po lesie, jej mięśnie błagały o choć chwilę odpoczynku w obliczu przebytych kilometrów szybkim marszem. Virian nie zwracał najmniejszej uwagi na polecenia i narzekania dziewczyny, zatracając się w swoim świecie zapachów.

-Błagam, powiedz że coś masz i wracajmy do domu.-Jęknęła znowu, gdy futrzak zasiadł na ściółce i wpatrywał się w ziemię.

Podeszła do niego, zauważając kępkę sierści, w barwach idealnie odwzorowujących maść jej Wilczaka.

-Myślisz, że należy do niego? Równie dobrze może to być zwykły wilk, lub pies o wilczej maści.-wysunęła wnioski, przecież poszukiwania nie mogły być takie łatwe.

Demon położył się jednym susem i wpakował cały nos w sierść, tylko po to, aby za chwilę wstać do siadu i prychnąć doniośle. Spojrzał na nią i pokiwał przecząco łbem, odpowiadając na jej zwątpienia. Szczeknął doniośle dwa razy na leżące futro, wystawił język na zewnątrz kufy i zawrócił w stronę wyjścia z lasu, mając wyprostowane całe ciało i wysoko uniesiony ogon. Dziewczyna westchnęła i ruszyła w ślad za nim.

*****

-Jesteś pewny?-zapytała, powątpiewając przypuszczeniom demona.

-Tak, na podstawie zebranych informacji mogę wyobrazić sobie przybliżony wygląd i zapach każdej żyjącej istoty, ten idealnie zgrywał się z moimi przypuszczeniami. W dodatku, wyczułem obecność kilku psów na tym terenie, zapewne walczyły o jakąś suczkę.-opowiadał tonem, który wskazywał na wielkie samozadowolenie z umiejętności, którą chciał się pochwalić. No cóż, jego moce zrobiły wrażenie na Cealenie. Są przydatne. Zachichotał, gdy zobaczył lekkie drganie jej kącików ust i nabrał powietrza, aby kontynuować.-Co prawda, reszta kundli oddaliła się znacznie, lecz twój coraz bardziej zmniejsza dystans. Może ma jakiś sonar?-znowu zachichotał, na swój błyskotliwy pomysł.

-Właściwie to tak, gdzieby się nie zgubił, zawsze do mnie wracał. Kiedyś matka uznała, że szczeniak znaleziony w krzakach napewno jest chory, pomimo że byłam z nim u weterynarza i zapewnił że jest zdrowy jak ryba. Wywiozła go ponad 40km od naszego domu, a ten skurczybyk mając dopiero trzy miesiące, wrócił w ciągu czterech godzin.

-Jesteś pewna, że to zwykły pies?-zapytał przychylając lekko głowę. Dziewczyna ucieszyła się, że przynajmniej już go nie nazywa kundlem.

-Niezupełnie. Ma też moc nie odczuwania bólu, lub posiada bardzo wysoki jego próg.-powiedziała z dumą. Ten szczeniak, który wybiegł do niej kiedy tułała się po obrzeżach miasta, to najlepsze co mogło ją spotkać.

-Mhm.-przytaknął.-Kiedyś z piekła uciekł cerberek. Cerbery to piekielne odpowiedniki waszych psów, lecz mają magiczne moce tak samo jak demony, zazwyczaj dopełniają się z właścicielami. Był to potomek Cerbi, Suki samej Lilith. Może zawitał na ziemię?

-Wątpię. Mój pies wygląda na zwykłego, może jest delikatnie większy niż inne wilczaki na ziemii.-zaoponowała, nie chciała słuchać, ze jej pies z którym spędziła prawie połowę życia jest jakimś piekielnym wyrobem.

-Ty na pierwszy rzut oka też wyglądasz normalnie, pomimo kilku odmiennych szczegółów.-zachichotał, spogladając w jej rozżarzone oczy.

Please, get to know me more[18+] | VigorShe | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz