^°|Rozdział 15|°^

3 0 0
                                    

—A więc to siostry?—Zapytała zaciekawiona, odstawiając pusty talerz na szafkę nocną.

—Właśnie. Jest to dość dziwne, patrząc na ich odmienność w wyglądzie i charakterze, ale idzie polubić ich obie.

—Która jest starsza?

—Sienna, akurat to do niej pasuje, bo jest wyższa i jakaś taka mroczniejsza—Na potwierdzenie swych słów blondyn aż zadrżał, z ust Cealeny wyrwał się cichy chichot.

—Tak, zdecydowanie do rudej o wiele bardziej pasuje rola młodszej siostry—Potwierdziła jego słowa, przypominając sobie zerową reakcję z strony Xeny, gdy jej siostra została ochlapania śliną Noaha na stołówce.

Po tym jak zostali sami w pokoju dziewczyny, rozmowa nawiązała się sama, tworząc nieoczekiwanie luźną atmosferę co niekoniecznie przeszkadzało Cealenie. Była wśród ludzi. Nie byli oni demonami, które potrafiłyby namieszać jej w głowie siłą umysłu, sprawiając że byłaby słabsza fizycznie i nie zdolna do unieruchomienia ich.

—Tak właściwie, to skąd jesteś?—Zapytał lekkim tonem, opierając się jedym łokciem o stół. Siedzenie przy stole, roztaczając naokoło aurę władzy chyba było u nich rodzinne.

—Z małej miejscowości w stanie Xarviel. Nawet nie wiem teraz gdzie się znajdujemy—Odpowiedziała, oraz wyznała, zupełnie nie zauważając że nieświadomie otwiera się przed chłopakiem.

—Oh, jesteśmy w tym samym stanie. W okolicach miasta Vornall, całkiem blisko stolicy—Wyjaśnił, po czym spojrzał na Noaha, który właśnie kończył jeść swoją porcję karmy. Cealena gdy tylko wrócili do pokoju, nasypała futrzaków pełną miskę suchego pokarmu oraz nalała świeżej wody z kranu w łazience.

Pies wskoczył na łóżku po czym delikatnie ułożył głowę na kolanie Cealeny i spojrzał nanią wyczekująco. W głowie dziewczyny od razu pojawiła się myśl, że czworonóg napewno już dawno zaznał uciechy z zabawy, lub treningu. Przez jej myśli przewinęła się obawa, co do tego czy pytać chłopaka o możliwość dostania zabawek dla Noaha, ale po chwili z tego zrezygnowała. Pies wkońcu będzie musiał wyjść na zewnątrz, a zapewne jest to bliżej niż dalej.

—Czy moglibyśmy wyjść na spacer z Noahem? Potrzebuje trochę ruchu—Dodała, gładząc miękką sierść na łbie psiaka.

—Oczywiście. Załatwie ci jakąś smycz—Powiedział szybko, po czym wyszedł z pokoju.

Cealena zaśmiała się cicho, gdy tylko blondyn wyszedł z pomieszczenia a ogon zwierzaka zaczął energicznie merdać, obijając przy tym pościel na jej łóżku. Uśmiechnęła się na myśl że małymi kroczkami realizuje swój sprytny plan.

***

Obserwowała psa skaczącego od krzaka do krzaka z nosem w trawie, ciesząc się jak małe dziecko na widok merdającego bez przerwy ogona. Spacerowali razem z Levim niedaleko wejścia do budynku jednostki, który jak się dowiedziała znajdował się wcale nie tak daleko od miasta, jak na początku sobie to wyobrażała. Naokoło kompleksu wypoczynkowego znajdował się mały las świerkowy, nadający mrocznego klimatu. Przechadzali się rozmawiając o błahostkach i nie naruszając więcej swojej strefy komfortu, nawet nieświadomie.

Jak się okazało po pewnym czasie, blondyn przyniósł za krotką smycz, która do niczego się nie nadawała, wiec Cealena pozwoliła futrzaków spacerować bez niej, uprzednio zabierając że sobą garść suchej karmy w razie gdyby Noah zażyczył sobie trening. Podłoga nieszczególnie dopisywała, dlatego dziewczyna zabrała ze sobą lekką kurtkę, którą znalazła w szafce razem z resztą ubrań od jednostki. Buty które założyła były na szczęście butami które miała na sobie podczas łapanki, więc nie miała na co narzekać, niestety inaczej miała się sprawą spodni, które będąc delikatnie mówiąc trochę za długie, ocierały się o ściółkę w lesie pomimo ciągłego podwijania ich. Nie był to dobry znak, gdyby jakiekolwiek wydarzenia miały zmusić dziewczynę do ucieczki przed niebezpieczeństwem.

Przez głowę Cealeny przeleciała myśl, jakie miałoby być to niebezpieczeństwo?  Z człowiekiem poradziłaby sobie bez najmniejszego problemu, pomimo tego że jej ostatni trening był już naprawdę dawno temu. Jeżeli Virian zamierzał dotrzymać słowa, nie powinni spotkać żadnej skrzydlatej istoty a tak naprawdę, tylko one stwarzały realne zagrożenie. Żadne dzikie zwierzę nie podejdzie do ludzi pachnących niebezpieczeństwem i drapieżnikiem, tym bardziej że towarzyszył im ogromny pies, do którego już napewno nic nie będzie chciało podejść. Zauważając że spodnie przy nogawkach znowu się odwinęły, przewróciła oczami i zignorowała je, nie przerywając rozmowy z towarzyszącym jej chłopakiem.

—Noe chyba coś znalazł—Powiedział nagle Levi świdrując wzrokiem psa, który leżał na płasko z nosem skierowanym w stronę drzewa i popiskiwał cicho. W sercu dziewczyny pojawiło się niespodziewane ciepło, gdy chłopak nazwał jej psa skrótem jego imienia. Cieszyła się, że nie uważa zwierzaka za istotę nie wartą szacunku.

—Co my tu mamy pieseczku?—Zapytała gdy byli już dostatecznie blisko, następnie ukucnęła przy psie i zaczęła przyglądać się liściom przed jego kufą.

—To chyba jakiś ptak—Zauważył blondyn, wyciągając dłoń w stronę liści, jednak spotkał się z pretekstem w postaci warknięcia Wilczaka leżącego obok. Błyskawicznie cofnął rękę i spojrzał znacząco na Celene, która podała psiakowi kilka chrupek z kieszeni i sama wyciągnęła dłoń do czarnej masy częściowo ukrytej pod liśćmi.

—Młody kruk. Dobrze że Noe go wyczuł, zapewne by tu umarł—Cealena zabrała ptaka w dłonie i uniosła go na wysokość oczu, sprawdzając czy zwierzak nie jest ranny.

—Wszystko z nim w porządku?—Zapytał zmartwiony blondyn, sam przyglądając się ptaku.

—Chyba tak. Możemy go zabrać do środka? Gdy tylko podrośnie i nauczy się latać, wypuszczę go—Zapytała z nadzieją w głosie, wiedząc że nawet gdy syn przywódcy jej na to nie pozwoli, zrobi to. Ptak potrzebował pomocy, której chciała mu udzielić i nie zamierzała z tego rezygnować tylko dlatego że ktoś by jej na to nie dał pozwolenia.

—Oczywiście. Zadbam o to, aby dostarczono do twojego pokoju paszę dla niego—Uśmiechnął się olśniewająco, ukazując przy tym dołeczki w policzkach. Cealena automatycznie poczuła na twarzy rumieńce. Jeszcze chyba nigdy nikt nie uśmiechnął się tak uroczo w jej stronę, a już napewno nikt kto miałby tak delikatną i piękną zarazem urodę.

—Wspaniale. W takim razie możemy już wracać.

Chowając kulkę czarnych piór pod kurtkę, przywołała psa który zdarzył zainteresować się już innym krzakiem kilka metrów od nich, po czym w trójkę, a raczej czwórkę, ruszyli w drogę powrotną. Gdy tylko znaleźli się przy wejściu, dziewczyna uważnie obserwowała jak chłopak wpisuje kod do urządzenia otwierającego drzwi wejściowe, starając się zapamiętać które liczby i w jakiej kolejności należy wyklikać aby uruchomić program wprawiający metalową powłokę w ruch. 10296 10 29 i 96. Powtarzała jak mantre, wiedząc że od tej wiedzy zależy cały jej plan. Gdy pomyli chociażby jedną liczbę, przystało może trafić szlak.

***

Po kilku godzinach Cealena ubrana w sportowe ubrania, które raczej były zwykłymi, tylko trochę bardziej przylegającymi, kierowała się w stronę którą zapisał jej na kartce blondyn. Po tym jak Levi przyszedł do jej pokoju po dziesięcio minutowej nieobecności, przynosząc jej średniej wielkości woreczek paszy dla drobiu oraz tłumacząc się że musi załatwić kilka spraw, zapytała go czy mają tutaj pomieszczenie zagospodarowane do treningów fizycznych bądź jakąś zbrojownię, w której będzie mogła poćwiczyć. Chłopak dokładnie uwzględniając każdy szczegół, rozpisał jej w którą stronę należy się kierować aby dojść do jednej z sal treningowych oraz zdrojowni, bo jak się okazało jednostka dba nie tylko o sprawność fizyczną swoich ludzi, ale także o ich sprzęt. Podczas drogi zastanawiała się, z czym tak właściwie zamierzają walczyć, skoro zawarli pakt z demonem który uwzględnił wysiedlenie się skrzydlaków z kuli ziemskiej.

Dotarła pod wskazane drzwi, po czym zamaszyście pchnęła drewnianą powłokę i wkroczyła do sali pewnym siebie krokiem. Nie wierzyła, że w tym momencie nie będzie tu nikogo, jednak widok piętnastu nieznajomych osób nieco ją zszokował. Napewno nie spodziewała się więcej niż trójki ludzi, katujących się na najmniejszej i najbardziej obskurnej sali, przynajmniej tak powiedział jej Levi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Please, get to know me more[18+] | VigorShe | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz