- Co się dzieje?- zapytał jeszcze sennym głosem
- Ja naprawdę chcialam pomóc tacie ! - zaczął w kółko powtarzać nie przestając chodzić nerwowo po pokoju, przez co również wstałam
- Ejejej, co się stało ?
- To nie tak, że tego chciałem, tylko musiałem to zrobić dla taty - nie przestawał
- Rafe ! - powiedziałam, lecz on zachowywał się jakby był w innym miejscu, dlatego bez dłuższego namysłu przyciągnęłam twarz chłopaka do siebie i wpiłam się w jego usta. Pomogło. Lecz wiedziałam, że długo nie ustoję na palcach, dlatego postanowiłam, że przerwe pocałunek, który mi oddał i usiądziemy, aby powiedział mi co się stało.- Rafe wiedz, że możesz mi zaufać - powiedziałam, po czym mnie przytulił i zaczął płakać. Mocniej go objęłam siadając na jego kolanach, aby było nam wygodniej i zaczęłam głaskać go po plecach.
- Naprawdę chciałem tylko mu pomóc... aby był szczęśliwy... musiałem to zrobić... inaczej miałby kłopoty... ratowałem go... ja nie Sarah...- powtarzał w kółko, ponownie nie wiedząc co zrobić zaczęłam całować go po twarzy, tym razem nie zamknęlo mu to buzi ale przestał się trząść. Całowałam go po polikach,nosie, kącikach ust, również otrzymywał krótkie pocałunki w usta i tak cały czas. Kiedy przestał powtarzać zdania znaczące to samo, odgarnęłam mu włosy i postanowiłam spróbować swoich sił i wyciągnąć z niego powód, przez który jest roztrzęsiony- Powiedz mi co się wydarzyło- nie dostałam żadnej odpowiedzi
- Rafe, mów do mnie
- Ale ja nie mogę, naprawdę nie mogę Abi... to Cię zrani - szepnął jakby była to największa tajemnica
- Możesz na mnie liczyć... możesz mi zaufać... - powiedzialam głaszcząc go po szyi
- Gdybym tobie powiedział już nigdy nie spojrzałabyś na mnie tak samo, ale zrobiłem to dla taty... ona... ona by go zabiła...
- Oh Rafe... uwierz mi, że nie zmienię o tobie zdania, znaczysz dla mnie naprawdę wiele, jesteś cholernie wartościowym mężczyzną, i nie mam zamiaru z ciebie rezygnować, wiedz również, że nigdy, ale to przenigdy nie powiem na twój temat złego słowa, choćbyś zrobił coś złego... obiecuję- wystawiłam mały palec u dłoni przed jego twarz, na co sie delikatnie uśmiechną.- To dziecinne - skomentował, ale po chwili podniósł rękę i złączyliśmy nasze palce na znak obietnicy, ktorą składając nie zdawałam sobie sprawy z tego co stało na szali.
- Zrobiłam coś dla Ciebie - uśmiechnęłam się do blondyna, a następnie zeszłam z jego kolan i podeszłam do komody w której trzymałam mały podarunek, który byl zapakowany w kartonowe pudełko z inicjałami Rafe'a z kryształków które przykleiłam.
- Kreatywnie - powiedział wskazując na pudełko
- Po prostu to otwórz - zniecierpliwiona stąpałam z nogi na nogę, jakbym dała mu pierścionek, którego nie można zwrócić, a rozmiaru nie byłabym pewna. lecz była to zwykła biało, granatowo, żółta bransoletka z muliny, w której każdy kolor miał indywidualne znaczenie.- Jest świetna - powiedział wciąż, ale mniej roztrzęsiony chłopak
- Pomóc ci ją założyć? - wskazałam, na co prztakną
- Wydaje mi się, że to ja powinienem wręczać jakiś podarunek tobie
- Nie rzucaj mi teraz stereotypami - zażartowałam kończąc wiązać mu ją na nadgarstku.
- Podoba mi się, i w ogóle co to za dobór kolorów?
- Wybierałam losowo- skłamałam, bo prędzej nauczyłabym pingwiny latać, niż powiedziała mu, że biały nawiązuje do naszego ślubu, gdy byliśmy dziećmi, granatowy kojarzący mi się z oglądaniem gwiazd i żółtym, który pokazuje, iż Rafe jest słońcem w moim wewnętrznym układzie słonecznym.
- Trudno mi uwierzyć w to, że dobór kolorów jest losowy, ale niech ci będzie Abigail.Trwaliśmy w ciszy, oboje się sobie przyglądaliśmy.
- powinieneś przestać zaczesywac włosy do tyłu, bardziej pasują tobie jak są wolne i roztrzepane- uśmiechnęlam się stojąc pomiędzy nogami chłopaka roztrzepując mu z powrotem włosy, próbując ułożyć je tak jak uważam, że by dobrze wyglądały.
- Tak sądzisz ?
- mhm... zdecydowanie- stwierdziłam, wracając wzrokiem do jego oczu, które od dłuższego czasu mi się przyglądały, po chwili Rafe krótko mnie pocałował, było to po prostu niewinne.. to wszystko co robiliśmy, nie zdawając sobie sprawy z tego co nawzajem przed sobą skrywaliśmy.Rafe owinął swoje ręce wokół mojej talii, a następnie pociągnął mnir razem ze sobą na łóżko, tak że wylądowałam na jego torsie. Na co zareagowałam zaskoczonym westchnięciem, lecz gdy tylko ułożyliśmy się aby było nam wygodnie, przymknęłam oczy i zaczęłam napawać się tą chwilą.
- Czy możemy trwać w tym momencie już do końca świata?- zapytał jakby sam siebie, po chwili poczułam jak palcem tworzy różne wzory na mojej skórze, przez co po nie długim czasie zasnęłam. Wtedy nie spodziewałam się czego w najbliższych dniach doświadczę
~~~~~~~~~~~~~
Sorry, że taki krotki i nie za dobry, ale postaram się aby następny był lepszy :3
CZYTASZ
Ostatnia fala//Rafe Cameron
Fanfiction18-letnia Mackenzie od małego mieszka w Outer Banks, nigdy nie oceniała nikogo za to ile ma kasy,dwa lata temu zaczęła kumplować się z płotkami przez jej przyjaciółkę Kiarę. Każdy w OBX ją znał i trudno było jej nie lubić. Każdy kto znał ją bliżej w...