/18/

793 27 8
                                    


  Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze, ponieważ jechałam zawieźć potrzebne rzeczy ode mnie, jak i ze zbiórki, którą  zorganizowałam jakiś czas temu dla podopiecznych Pani Moore w Elizabeth City. Lecz pierw musiałam się ogarnąć, aby nikogo nie przestraszyć.

Pierwsze co zrobiłam to wzięłam szybki prysznic, a następnie wybrałam ubranie. Był to czarny top na ramiączka, na który narzuciłam niebieską koszulę, następnie założyłam długie lniane spodnie. Wychodząc z pokoju zgarnęłam z komody klamrę i telefon, okulary miałam w aucie.

Kiedy zobaczyłam w kuchni Topper'a poprosiłam go o pomoc w zaniesieniu kartonów do auta, ponieważ było ich od groma. Pamiętam jak bardzo byłam zdziwiona gdy zobaczyłam ile ludzi zaangażowało się w akcje.

Byłam pod ogromnym wrażeniem kiedy musieliśmy złożyć tylne siedzenia bo miejsca w bagażniku zabrakło. Prawie bym zapomniała o żelkach Rafe'a, dlatego szybko je dołożyłam.

Czułam się dziś naprawdę dobrze, co nie zdarzało się często.

Dlatego dłużej nie zwlekając wyruszyłam w drogę.

Ledwo co wyjechałam z ulicy, a mój telefon zaczął wibrować, ujrzałam na ekranie imię blondyna, nie zwlekając odebrałam.

- Zszywka Cameron - przywitałam się
- Masz jakieś plany na dziś Abi ? - zagadnął chłopak nie witając się
- Oh tak, jadę właśnie do Elizabeth City, a co ?- powiedziałam
- Jedziesz sama ?- zapytał
- Tak, niestety Top miał na dziś już plany - odpowiedziałam na pytanie
- Czy chciałabyś mieć towarzysza w tej godzinnej drodze ?
- Gdzie mam podjechać ? - spytałam
- Pod sklep Heyward'a - powiedział na co lekko się spięłam
- Jasne... zaraz będę - powiedziałam i się rozłączyłam

Chwilę zajęło mi dojechanie pod sklep taty Pope'a, lecz blondyna nie było. Zachciało mi się pić, dlatego zaczęłam szukać butelki z wodą, lecz nigdzie jej nie było. Z tego powodu musiałam iść do sklepu.

Kiedy do niego weszłam od razu skierowałam się w stronę lodówek, gdzie znajdowała się chłodna woda, kiedy zaczęłam kierować się w stronę kasy usłyszałam dźwięk dzwonka zawieszonego nad drzwiami informującego o tym że ktoś wszedł do sklepu, po chwili ujrzałam Rafe'a.

Miał na sobie czarną bluzkę i białe spodenki, włosy jak zawsze zaczesane miał do tyłu. Kiedy mnie zauważył puścił mi oczko i zaczął kierować się w moją stronę.

- Witaj Abi- powiedział mierzwiąc mi włosy
- Masz kluczyki i idź odpal auto - powiedziałam niebieskookiemu dając mu klucze, na co on kiwnął głową i zrobił tak jak powiedziałam.

Wzięłam jeszcze paczkę suszonych chlebków i skierowałam się do kasy, gdy ujrzałam kto za nią stoi i się we mnie wpatruje miałam ochotę uciekać. Lecz nie zrobiłam z siebie wariatki i jak cywilizowany człowiek podeszłam i położyłam na ladzie produkty.

- Nie spodziewałem się tego - powiedział
- Nie rozumiem Pope ?- zapytałam
- Ty i Cameron ?! Wiem że postąpiliśmy źle, dlatego nie skreślaj nas dla niego- powiedział zmartwionym głosem
- Oh Pope, to wy pierwsi skreśliliście mnie, wolę towarzystwo osoby która nie ukrywa przede mną jakiegoś chorego skarbu - powiedziałam opierając się na blacie
- Mac wiem że taka nie jesteś, to nie jest osoba z którą powinnaś się zadawać- rzekł, bardzo mnie zirytował
- Chciałabym za to zapłacić - powiedziałam na co chłopak policzył moje zakupy
- Uważaj na niego Mackenzie - powiedział kiedy odłożyłam daną kwotę na blacie i skierowałam się do wyjścia
- Miłego Pope - odpowiedziałam i wyszłam ze sklepu i skierowałam się do samochodu, gdzie czekał na mnie Rafe.

Chłopak usiadł za kierownicą, co nie za bardzo mi się spodobało, dlatego go z tamtąd wygoniłam... nie od razu. Blondyn stawiał opory, poruszył to że mogę nagle zemdleć i stracić kontrolę nad pojazdem, co tylko skwitowałam przewróceniem oczami. I tak właśnie prawie dojechaliśmy na miejsce

Ostatnia fala//Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz