Pewnym krokiem weszliśmy do Dziurawego Kotła. W środku panowała spokojna atmosfera. Usiedliśmy gdzieś w kącie. Tam było najciszej.
Po chwili do naszego stolika podszedł kelner.
-Zamawiacie coś, Moi drodzy?
-Prosze dwa razy piwo kremowe-Hagrid z uśmiechem na twarzy złożył zamówienie.
-Już się robi!
Kelner udał się w strone lady, aby przyżądzić napoje.
Widać było na mojej twarzy niepokój. Gajowy zaciekawiony moją mina odezwał się w końcu.
Kelner przyniósł napoje.
-Dzięki! Sandro, czy coś się dzieje?
Podskoczyła jakby ktoś oblał mnie zimną wodą. Słowa Rubeusa dotarły do mnie dopiero po pewnym czasie.
-Troche się boje..to był dla mnie wielki szok dowiedzieć się, że jestem czarodziejką. Chyba rozumiesz?
-Rozumiem bardzo dobrze. Nie jesteś pierwszym takim dzieckiem, które dowiaduje się o swojej mocy. Chcesz bym bardziej opowiedział ci o Hogwarcie?
-Bardzo chętnie.
W tej chwili do stolika podszedł nie kto inny jak sam Harry Potter.
-Witaj Hagridzie! -powiedział entuzjastycznym głosem chłopak z blizną.- A ty kim jesteś?
Swój wzrok skierował na mnie. Byłam bardzo nieśmiała,wiec nie umiałam się odezwać. Na szczęście zrobił to za mnie Rubeus.
-To jest Sandra Snape, Minerwa kazała zabrać ją z sierocińca do Hogwartu. W między czasie mamy idać się na Pokątną. Zaraz pójdziemy.
-Czyli jesteś córką Severusa Snape'a?
Jedynie przytaknęłam głową. Moja nieśmiałość zatkała mi buzie.
-A co ty tu robisz Harry? Nie powinieneś być na lekcji?- Hagrid zauważył, że nie odezwe się narazie, więc przerwał cisze.
-Uczniowie udali się do Hogsmade. Ja zostałem. Przyszedłem tu bo w Hogwarcie jest pusto i mi się nudziło.
-Rozumiem. Ej, Harry a słyszałeś może o ostatnim meczu? Nie mogłem uwieżyć, że....- Hagrid zaczął gadać coś o jakimś sporcie.
Nie słuchałam ich. Bardziej byłam skupiona na dwóch dziewczynach, które przyglądały się uważnie Harry'emu i chichotały co jakiś czas.
Popychały się, aby któraś z nich wreszcie podeszła do Pottera. Gdy bardziej się na nich skupiłam zobaczyłam coś co wprawiło mnie w osłupienie.
Widziałam dwa duchy, które rozmawiały między sobą.
-Pójdź z nim porozmawiać,bo wyjdzie!
-Ty idź!
Och błagam! Jesteście żałosne! To tylko zwykły człowiek! Podejdźcie razem jak wam tak zależy!- pomyślałam już całkowicie zirytowana ich zachowaniem.
Duchy dziewczyn spojrzały w moją strone wzrokiem jakby chciały mnie rozszarpać na strzępy.
Troche mnie to zdekoncentrowało i straciłam z nimi łączność.
Co to było?!-zdziwiłam się.
Dziewczyny, których dopiero co widziałam duchy, podeszły do naszego stolika.
-Dzi-dzieńdobry-powiedziała jedna z nich.- Panie Potter...możemy dostać autograf?
-Dla fanów wszystko!-oznajmił Harry z uśmiechem na twarzy. Po chwili wyciągnął z kieszeni swój długopis i wyczarował dwie kartki. Szybko je podpisał i podał fanką.-Prosze bardzo!
-Dziekujemy!-szybko udały się w strone wyjścia.
Czyli on jest taki jak myślałam..no to raczej go nie polubie.
-Hagridzie?-postanowiłam przełamać moją nieśmiałość. -Opowiesz mi coś jeszcze o Hogwarcie?
-Cholibka zapomniałem! Już opowia....
-To może ja opowiem, co?-przerwał mu chamsko bliznowaty.
-No to dawaj!-widocznie nie przejął się tym,że Harry się wtrącił mu w połowe zdania.
-Dobrze więc tak..-tu spojrzał na mnie-..w Hogwarcie są cztery domy. Napewno profesor McGonagall mówił ci o nich. Każdy dom ma swojego opiekuna. Ja jestem opiekunem Gryffindoru. Draco Malfoy Slytherinu, Luna Lovegood Ravenclaw,a Hufflepuff odziwo były gryfon,Nevil Longbotom.
-Jako, że jest już październik, a rok szkolny zaczął się we wrześniu twoja ceremonia przydziału nie będzie publiczna. Uczestniczyć w niej będą tylko opiekunowie domów ,psor McGonagall i psor Dumbledore -poinformował mnie Hagrid.
-To dobrze.
Nigdy nie umiałam się bardziej wypowiadać. Bałam się, że stanie się tak jak kiedyś.
Wspomnienie:
Mieliśmy lekcje. Nasz nauczyciel,Pan Mars,omawiał właśnie różnice pomiędzy dziewczynami, a chłopcami. Zeszliśmy na temat charakteru.
-Panno Snape, jakie są różnice w charakterze kobiet i mężczyzn?- zadał mi w końcu pytanie.
-Charakter jest zależny od samopoczucia osoby. Jeden mężczyzna może być wredny, a drugi miły. Tak samo jest z kobietą.
-Dobrze...a według pani..jaki ja mam charakter? Niech tylko pani nie kłamie.
Szlak! Musze mówić prawde..on umie wyczuć kłamstwo-pomyślałam.
-Pan..nie jest idealny,bo nikt nie jest i...
-Dobrze Sandro. Zostań chwilke po lekcji,dobrze?
-Tak-odpowiedziałam nie pewnie.
Pan Mars jest niezwykle zadufany w sobie. Jest arogancki i uważa, że jest najlepszym i najwspanialszym człowiekiem.
Po lekcji zostałam w klasie zgodnie z poleceniem nauczyciela. Ten natomiast stał przy drzwiach i czekał, aż wszyscy wyjdą. Gdy w klasie zostałam tylko ja, on zamknął drzwi na klucz.
-Sandro...słuchaj. Uważasz,że nie jestem idealny?
-No tak, bo nikt nie jest...
-Nikt prócz mnie!-krzyknął na mnie i chwilke później zaczął mruczeć coś pod nosem.
Zaczął do mnie podchodzić. Przestraszyłam się gdy złapał mnie w tali i położył na ławce. Leżałam na plecach zbyt przestraszona by się podnieść.
-Udowodnie ci,że jestem idealny!
Zaczął zdejmować z siebie najpierw bluzke, a potem spodnie.
-Zacznijmy zabawe!- po tych słowach zdjął mi brutalnie spodnie i bielizne, po czym zagłębił się we mnie.
To nie był mój pierwszy raz, ale on robił mi to najczęściej...
Koniec wspomnienia.
-Musze już iść. Do zobaczenia moi drodzy!-Harry wyszedł zostawiając nas samych.
Patrzyłam się tępo w stół popijając co chwile piwem. Bardzo mi posmakowało.
-San, zaraz idziemy dobrze?
-T-tak-zająkałam się.
Co ja robie?! Czemu się jąkam?!
-Co się dzieje?-zapytał patrząc na mnie troskliwym wzrokiem.
-Wspomnienia..nie chce o nich mówić.
-No dobrze.
Skończyłam właśnie piwo. Razem z Hagridem udaliśmy się w strone drzwi na zaplecze.
CZYTASZ
Sandra Snape: moja moc//ZAWIESZONE
Hayran KurguDla Sandry miał to być ten dzień zapowiadał się jak każdy inny w tym przeklętym miejscu, które większość nazywa łagodnie Domem Dziecka. Niespodziewany gość - i wiadomość, jaką ten ze sobą niósł - sprawiła, że całe dotychczasowe życie dziewczyny miał...