Uwaga! Rozdział zawiera scenę nieodpowiednią dla osób wrażliwych!
Evelyn dotarła wreszcie do domu. Dobry nastrój wciąż jej nie opuścił. Włożyła kluczyk do drzwi wejściowych, jednak ku swojemu zaskoczeniu odkryła, iż nikt ich nie zamknął. Przekroczyła próg, wołając imiona rodziców, jednak odpowiedziała jej głucha cisza. Zdjęła buty w przedsionku, a następnie przeszła korytarzem do kuchni.
Pomieszczenie okazało się puste. Przygotowane dla dziewczyny śniadanie wciąż stało na stole. Kawa rodzicielki również się tam znajdowała. Brunetka podeszła do mebla, a później podniosła kubek z zimnym napojem. Wiedziała doskonale, iż matka zawsze wypijała swój ukochany płyn, gdy był jeszcze ciepły. Może nie zdążyła tego zrobić, gdyż spieszyła się do pracy? Miała jednak mnóstwo czasu, żeby dokończyć poranny posiłek, kiedy Evelyn opuszczała posiadłość.
— Mamo, tato, jesteście w domu?! — Krzyknęła, kierując się do kolejnego pomieszczenia.
Przekroczyła próg salonu. Nie dostrzegła w nim niczego nietypowego. Był posprzątany, a wszystkie urządzenia wyłączone. Dziewczyna podeszła do telewizora, po czym położyła na nim rękę. Zimny, jak lód, co oznaczało, iż nikt z niego nie korzystał od kilku godzin. Rodzice oglądali kanały informacyjne, kiedy wracali do domu, oczekując jakichś nowych wieści odnośnie Sheili. Skoro tego nie zrobili, czemu drzwi były otwarte? Mama musiała wyjść ostatnia. Czyżby wykonanie tej prostej czynności wyleciało jej z głowy, tak jak pukanie do wrót sypialni Evelyn?
Brunetka pogrzebała chwilę w torebce, po czym wyciągnęła telefon. Wykręciła numer do ojca i nacisnęła zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach włączyła się poczta głosowa, więc zakończyła połączenie, a następnie ponowiła próbę. Skutek odniosła ten sam. Nie zamierzała łatwo rezygnować, dlatego wykręcała numer taty jeszcze kilka razy. W końcu usłyszała jego głos po drugiej stronie słuchawki.
— Co tam, córuś?
— Tato, byłeś może w domu?
— Dopiero skończyłem pracę. Za kilka minut przyjadę.
— Nie wpadłeś do domu nawet na chwilę? Wiesz, ktoś zapomniał zamknąć drzwi. — Westchnęła.
— Pewnie mamie wyleciało z głowy. Wiesz, jaka ostatnio chodzi zdenerwowana.
— Pewnie masz rację.
— Kupić coś po drodze na obiad? — Zaproponował mężczyzna.
— Nie trzeba, przygotuję jedzenie z tego, co znajdę w lodówce. Kocham cię. — Po usłyszeniu „ja ciebie też", zakończyła połączenie.
Znała zatem imię winowajcy, który zapomniał zamknąć drzwi wejściowe. Musiała poważnie porozmawiać z matką, gdyż podobna sytuacja mogła stanowić zaproszenie dla potencjalnego złodzieja. Tym razem spróbowała dodzwonić się do niej. O dziwo usłyszała znajomy dźwięk dzwonka, dobiegający z piętra.
Pobiegła na schody, pokonując po dwa stopnie. Rodzicielka nie odebrała telefonu, więc melodia ucichła. Evelyn najpierw wbiegła do swojego pokoju. Tam widziała matkę ostatnio. Kobieta mogła w ogóle nie opuścić sypialni córki, na co dziewczyna liczyła. Ku jej niezadowoleniu, pomieszczenie było puste. Już miała wyjść, gdy kątem oka zauważyła jakiś przedmiot leżący na podłodze. Z każdym kolejnym krokiem widziała coraz większy fragment owej rzeczy. Była przerażona, gdy rozpoznała niewyraźne pismo. Pamiętnik właścicielki przerażającego domu leżał właśnie otwarty na podłodze. Evelyn już wiedziała, że matka musiała jakimś cudem go znaleźć i przeczytać.
CZYTASZ
Widmo
TerrorStudia to nie tylko nauka, ale również głośne, zakrapiane alkoholem imprezy, przynależność do nowej społeczności oraz budowanie więzi. Trzy dziewczyny, chcące usilnie dostać się do najpopularniejszego bractwa na kampusie, muszą wykonać pewne zadanie...