Nota od tłumacza:
Witajcie z powrotem. Jak obiecałam, dodaję dwa kolejne rozdziały opowiadania. Dzięki za cierpliwość i zapraszam do czytania.
Nota od autora:
-.-.-.-.-. --> to po prostu duża zmiana punktu widzenia. Nie sądzę, żeby było to konieczne, ale mam paranoję, więc to dodałam.
^^^^^^^ --> gorąca scena HuaLian, ludzie. Zostaliście ostrzeżeni ;)
- Ty też zapomniałeś, prawda...?
Wciąż wstrząśnięty burzliwym epilogiem tamtego dnia, Feng Xin spojrzał gniewnie na nietkniętą filiżankę herbaty przed nim, łokcie bezpiecznie oparte na stole i palce na skroniach. Prawdę mówiąc, bóg walki uległ tak wielkiemu wpływowi reputacji, jaką zdobył sobie Xie Lian, że zupełnie zapomniał, jak niebezpieczny może być Jego Wysokość w walce mieczem. Po całym zamieszaniu związanym z tym, że stał się Pośmiewiskiem Trzech Królestw, jego status boga walki spadł w cień i nigdy nie powrócił aż do tego dnia.
Mu Qing, choć raz się z nim nie kłócąc, siedział po przeciwnej stronie stołu, z palcami splecionymi przed twarzą. W rzeczywistości był tak spięty, że Feng Xin widział napięcie w jego dłoniach, nawet jeśli odpoczywał w tak normalnej pozycji.
Feng Xin wiedział, jak zabójczy może być Xie Lian. Widział, jak trenuje, był u jego boku w zasadzie przez całe swoje śmiertelne życie i znaczną część nieśmiertelnego, był świadkiem jego walki zarówno z jego mistrzami, jak i na prawdziwym polu bitwy. Gdyby chciał przelać krew, jego ostrze byłoby szybkie i zręczne.
Lang QianQiu zaatakował go z całą siłą swojej duchowej mocy, jednak Xie Lian był w stanie zniweczyć jego wysiłki w mniej niż sekundę, nie używając nawet odrobiny własnej duchowej mocy.
Nawet Pei Ming, jeden z najpotężniejszych bogów walki Najwyższego Dworu, zaniemówił przed tą demonstracją sprawności fizycznej.
Zaraz po tym, jak Lang QianQiu przegrał pojedynek, co wywołało traumę u wielu oficjeli aż do szpiku kości, Jun Wu ogłosił, że sprawa została rozstrzygnięta i na tym ją zakończył. Lang QianQiu nie odniósł obrażeń, więc Karmazynowy Deszcz nie mógł ponosić odpowiedzialności za żadne przestępstwa, a zgodnie z prawdą o mistrzu FangXinie, Xie Lianowi nie postawiono żadnych zarzutów. Po przyznaniu się do zabicia ojca Lang QianQiu nikt nawet nie próbował prosić o karę; nie był pierwszym niebiańskim urzędnikiem, który kogoś zabił, i miał za sobą istotne powody, pomijając już fakt, że sam wymierzył sobie karę, przegrywając z Lang QianQiu.
Następnie Xie Lian poinformował drugiego księcia koronnego o ogólnym miejscu pobytu Qi Ronga – nikomu nawet nie przyszło do głowy zapytać, skąd o tym wie – a następnie wrócił z mężem do Miasta Duchów, za zgodą Jun Wu.
A teraz zostali w tyle i starali się ze wszystkich sił zrozumieć, co się do cholery działo przez te wszystkie lata, które Xie Lian spędził wędrując jako Nieśmiertelny Złomiarz. Może także próbując pozbyć się wywołującego siki strachu przed nagłym pojawieniem się samego Hua Chenga w Niebiańskiej Stolicy.
Feng Xin widział, jak spora grupa bogów cywilnych zemdlała, gdy tylko Karmazynowy Deszcz zniknął razem z Jego Wysokością, i nie mógł ich winić.
Wciąż pamiętał swoje przerażenie, kiedy Hua Cheng skierował swój wściekły wzrok na niego i Mu Qinga, po tym jak pokonał trzydziestu trzech bogów cywilnych i wojennych. Feng Xin był tak pewien, że umrze w tamtej chwili i na miejscu, że nie przestawał się trząść, dopóki nie rozproszyły się wokół niego żadne ślady obecności ducha.
CZYTASZ
Książę Koronny i Król Duchów - tłumaczenie
FanfictionKsiążę Koronny XianLe wstępuje po raz trzeci, ale on i Hua Cheng są już małżeństwem. Nie trzeba dodawać, że Niebiańskie Królestwo jest tak zszokowane, że /oficjele/ prawie wyskakują z szat. Tłumaczenie "Crown Prince and Ghost King", autorstwa ElenCe...