Rozdział 16

75 2 0
                                    

Nota od autora:

Proszę, uważajcie na taką przerwę: ^^^^. Jeśli chcecie pominąć gorące momenty Hualian, sugeruję unikanie oznaczonej części.

A teraz wracam do mojej tradycji dziękowania każdemu z Was za komentarze i oczywiście dziękowania każdemu za przeczytanie T-T. To taka wielka miłość, że nie wiem, jak sobie z tym poradzić.

– No cóż – powiedział Feng Xin, podchodząc – tym razem całkowicie obraziłeś generała Pei.

Xie Lian tylko się roześmiał, ale bóg walki zmarszczył czoło:

- Nie myśl, że żartuję. To, że jesteś mężem Karmazynowego Deszczu Poszukującego Kwiatu nie oznacza, że tego rodzaju wykroczenie nie może być niebezpieczne.

Po Wielkiej Sali Wojennej kolejnym najpotężniejszym pałacem wojennym był żaden inny jak Ming Guang, a generał Pei bardzo wysoko cenił swojego młodego potomka, do tego stopnia, że zawsze próbował obalić Quan YiZhena.

Chociaż Jego Wysokość mógł liczyć na ochronę męża, rozgniewanie niebiańskiego urzędnika tak potężnego jak Pei Ming nie było żartem. Nie sposób było sobie wyobrazić, jaka mogłaby być jego reakcja, gdy odkryje, że Xie Lian wyciągnął na światło dzienne tak straszny skandal.

Zmęczony wszystkimi szaleństwami i problemami z niebiosami, Xie Lian energicznie potarł czoło i w myślach zauważył, że będzie musiał albo być bardziej uważny podczas jedzenia, picia i chodzenia po Niebiańskim Dworze, albo stanąć twarzą w twarz z Pei Mingiem i poważnie porozmawiać z nim raz na zawsze. To był drugi raz, kiedy zaangażował się w coś, co go dotyczyło, może tak było najlepiej.

Potem o czymś pomyślał:

- Czekaj, a co z Mistrzynią Wiatru? Czy to nie ona złoży skargę? Nie mogę pozwolić, żeby obraziła generała Pei, jej brat jest...

Już miał powiedzieć, brat Shi QingXuan nie żyje i nie może już jej chronić przed złymi konsekwencjami, ale powstrzymał się w samą porę. Śmierć Shi Wu Du była nadal czymś okropnym, o czym niebiosa muszą pamiętać, zarówno ze względu na okoliczności, jak i powody.

- Nie musisz się martwić o Mistrza Wiatru - odezwał się Mu Qing, już odchodząc, mimo że Feng Xin krzyczał na niego, że ich zadanie jeszcze się nie skończyło. - Nie wiem dlaczego, ale generał Pei nadal nie chce się złościć na... niego? Ją? Cokolwiek. Wracam.

- Skurwiel.

Ochodząc, zanim skończyli z tym, co musieli zrobić, bez wątpienia czegoś unikał. Jednak zamiast się na niego złościć lub rozczarować, Xie Lian po prostu powiedział Feng Xinowi, żeby przestał przeklinać, a on z goryczą się zgodził.

- Powiedziałem wiele rzeczy, tam w jamie. Zostaw go w spokoju – powiedział Xie Lian, a jego głos w końcu złagodniał.

Feng Xin zdawał się nic z tego nie słyszeć i to była ulga, ale pokrzepiające uczucie zniknęło, gdy tylko przypomniał sobie, że nadal muszą zdobyć więcej paproci shanyue. Nawet jeśli do dwudziestu czterech godzin było jeszcze daleko, kto wie, czy przez cały ten czas coś nie mogło się wydarzyć? Xie Lian nie miał czasu na dobre samopoczucie.

Pospiesznie wziął Ban Yue na swoje plecy, odrzucając pomocną dłoń, której Hua Cheng chciał mu użyczyć, i pobiegł w stronę pałacu.

Tam Xie Lian położył dziewczynę i natychmiast zerwał kilka dużych krzaków paproci. Błotnista twarz wciąż leżała na ziemi, krwawa plama wśród białych kości, ale bóg nie zawracał sobie głowy właściwym pochówkiem; mężczyzna był zakopany w ziemi przez dziesięciolecia, prawdopodobnie nie chciał wracać.

Książę Koronny i Król Duchów - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz