Rozdział 14

74 1 4
                                    

- Wszyscy odsuńcie się, nie zbliżajcie się do niego i nie słuchajcie jego słów.

Sam Xie Lian cofnął się, poruszając się w razem z tłumem, podczas gdy błotnista twarz nadal chichotała i bełkotała, że nadal jest człowiekiem i nie zrobi im krzywdy. To było co najmniej przerażające. Jednak pomimo ostrzeżenia jeden z kupców zakradł się z powrotem w stronę pola, być może myśląc, że musi jeszcze przynieść trochę ziół dla rannych. Pochylił się, żeby zebrać porozrzucane paprocie, które wcześniej upuścił ze strachu, ale odwrócenie uwagi od wszystkich cofających nie wystarczyło, aby twarz go nie zauważyła.

- Nie podnoś tego! Wracaj! – krzyknął Xie Lian, rzucając się w stronę mężczyzny, jednak było już za późno. Błotnista twarz otworzyła usta i wysunęła się z nich długa, krwistoczerwona rzecz. To był język, niesamowicie długi i szybki!

Książę koronny chwycił kupca za kołnierz i pociągnął go z powrotem, ale język był szybszy i wbił się prosto w ucho mężczyzny. Ciało zadrżało gwałtownie, kończyny wykręcały się nieprzerwanie, a mężczyzna wydał bolesny krzyk, po czym upadł bez życia na ziemię. Ten długi język wyciągnął duży kawałek czegoś zakrwawionego z jego ucha i przeniósł go z powrotem do ust twarzy, przeżuwając i chichocząc tak głośno i niepokojąco, że dźwięk zmroził wszystkim krew.

Zniesmaczony Xie Lian odskoczył, smutny z powodu utraconego niewinnego życia, ale nie chciał pozostać w pobliżu tego nieludzkiego języka. Chciał, żeby Hua Cheng zabił tę rzecz, żeby mogli iść dalej, nie ściągając na siebie niechcianej uwagi, ale twarz zaczęła krzyczeć, gdy tylko skończyła przeżuwać. Głos ostry i przenikliwy, gałki oczne wyłupiaste i przekrwione – był to straszny i obrzydliwy widok.

Ten człowiek, pogrzebany przez ponad pięćdziesiąt lat w ziemi królestwa pełnego zła, został już wtopiony w jego glebę i stał się czymś niewypowiedzianym.

Xie Lian miał już zmienić zdanie i zaatakować odrażającego potwora, gdy błotnista twarz ponownie krzyknęła, wzywając generała.

W oddali rozległ się ogłuszający wrzask, bardziej dziki niż wycie bestii. Xie Lian, wbrew swojemu najlepszemu osądowi, przeklął pod nosem i poczuł, jak RuoYe mocniej zaciska się na przedramieniu.

Ciemny cień spadł z nieba i wylądował ciężko przed Xie Lianem. Cały teren pałacu zatrząsł się podczas lądowania, tłum uwięziony w jego ogromnym cieniu, gdy powoli wstał. To był gigantyczny mężczyzna.

Jego twarz była ponura jak stal, a wyraz dziki jak nieokiełznana bestia, co najmniej trzy metry zdziczałego człowieka. Za nim pojawiało się coraz więcej podobnych postaci, mężczyźni skaczący z dachów, aby otoczyć tłum. Wszyscy nosili na ramionach ostre, wypełnione zębami buzdygany, tak łatwo, że sprawiali wrażenie nieważkich. Kiedy okrążyli intruzów w ogrodzie, kupcy wystraszyli się do granic możliwości, a nieludzkie istoty oceniały sytuację – było tak, jakby spadła na nich wielka i niezniszczalna klatka.

Bez wątpienia byli to żołnierze BanYue. Już nie żywi, emanujący czarną aurą, duchy uwięzione w królestwie, które było niczym innym jak ruinami.

Xie Lian był spięty, z RuoYe gotowym do ataku, i odważył się rzucić okiem na Hua Chenga; Król Duchów obserwował postacie ze względnym spokojem na twarzy, ale jego ręka była gotowa sięgnąć po E-Minga i uderzyć.

​ Xie Lian miał nadzieję, że poczeka i zobaczy, co się stanie. Żołnierze BanYue nie rzucili się, by zabić, zamiast tego ryczeli w szaleńczym śmiechu i wyli w obcym języku. Brzmienie ich słów było upiorne, gardłowe i łamiące język, ale Xie Lian był w stanie rozpoznać większość z nich. Słowa były głośne, proste i wulgarne, wcale nie trudne do zrozumienia, ale nie dał im szansy zorientowania się, że wśród ich więźniów jest ktoś, kto mówi tym językiem.

Książę Koronny i Król Duchów - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz