...-I? Najwyżej posiedział bym tu dzień czy dwa dłużej.
-No debil.
I wciągnął mnie do pokoju w którym wcześniej byłem.
***
~•Sanemi pov•~Wciągnąłem czarno włosego do pokoju. Byłem tak jakby zły, że miał gdzieś swoje zdrowie.
-Czemu tam stałeś mimo że padało? Nie obchodzi cię twoje zdrowie?- zapytałem, i poczułem coś w rodzaju zmartwienia.
-Bo było przyjemnie.- odpowiedział szybko i obojętnie.
-Debil.
-Chyba ty.
-Boze.
I znowu zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym, chociaż mimo to nie schodziliśmy na bardzo prywatne tematy. Pogadaliśmy tak około pół godziny i ktoś nam przerwał.
-Dzień doberek! Przepraszam że przeszkadzam wam w tej jakże romantycznej chwili, ale leki, i zmiana opatrunku- powiedziała z szerokim uśmiechu na twarzy owadzica. Nie wiem z czego ona się tak zawsze śmiała- więc Sanemi, robisz wypad na chwilę.
I wyszedłem, nie miałem siły nie kłócić. Ale ona zawsze musiała wejść w najmniej odpowiednim momencie.
Po około 15 minutach Kocho wyszła i powiedziała że mogę wracać.
Gdy wszedłem panowała między nami niezręczna cisza, którą postanowiłem przerwać.
-To o czym rozmawialiśmy?- spytałem, oczywiście lepszego pytania zadać nie mogłem.
-Nie pamiętam.
-Aha, nie widziałem że skleroza dopada w tak młodym wieku.
-Nie mam sklerozy.
-Tak tak.
-Ale ja za to mam brwi.- powiedział przy czym prawie niewidocznie się uśmiechnął.
-A ja za to mam rodzeństwo.- powiedziałem.
(JEZU LUDZIE PRZEPRASZAM ZA MOJE PICZUCIE HUMORU, NIE TEGO NIE BYLO ALE DOSTALAM CHECI DANIA TEGO TU)
-A ja za to mam mózg.- powiedziałem do niego.
-Ale ja przynajmniej umiem go używać, nie to co ty.- powiedział, i mam wrażenie że chciał się zaśmiać.
-Przepraszam bardzo kto stał na dworze jak czub gdy padało nie zważając na to że można się przeziębić?
-Ale to co innego.
I zaczęliśmy gadać więcej i więcej.
Rozmowy stały się wręcz codziennością, przychodziłem do niego codziennie o mniej więcej 16 i gadaliśmy do wieczora.
Nawet gdy Giyu wyszedł z Motylej Rezydencji to i tak do niego przychodziłem.
Ale wraz z tymi spotkaniami, zauważyłem nieprzyjemną rzecz. Mianowicie Shinobu i Obanani coś kręcili, nie raz, nie dwa a naprawdę dużo razy widziałem ich razem spoglądających na mnie czy na Tomiokę. A wcześniej w ogóle ze sobą nie gadali. Iguro raz tylko przyszedł bo jego wężowi coś się stało i to wszystko.
Wkurzało mnie to niesamowicie, ale przecież nic nie mogłem poradzić.
|°Time skip°| (parę dni)
DDostałem informację od kruka, że dziś wieczorem będę patrolować pewien teren z Obanaiem. Dobrze się złożyło, bo przy okazji spytam się go o co chodzi z nim i Shinobu.
Dotarłem na miejsce.
-Ej iguro.- powiedziałem do chłopka który siedział na drzewie.
-Co?
-O co chodzi tobie i Shinobu?
-O nic.
-No chyba o coś wam chodzi, bo ostatni często gadacie i patrzycie się krzywo na mnie czy Tomiokę.- powiedziałem zirytowany.
-Nie wiem o czym mówisz.- kłamał.
-Dobrze wiesz o czym mówię. Nie udawaj.
-Gej.
-Co?- on ma chyba jakaś chorobę, czasem rzuca losowymi słowami.
-No że ty i Giyu to geje. Kleicie się do siebie jak mrówki do słodkiego.
-Sam się kleisz do Mitsuri jak mrówka do słodkiego.
-Przestań!- krzyknął, zawsze jak coś wspominałem o Kanroji (D.A. PRZEPRASZAM NIE WAM KAK TO SIE PISZE) to się unosił.
-No ale ja tylko mówię prawdę, z resztą już o tym gadaliśmy, więc skończmy.
-Ok.I w sumie podczas tego patrolu nic się na stało, napotkaliśmy 3, no może 4 demony które nie były ani silne ani inteligentne więc szybko zleciało.
-Ej sanemi.- odezwał się czarno włosy przerywając ciszę która między nami panowała gdy wracaliśmy.
-Co?
-Ale powiedz tak szczerze i nie strzelaj focha jak mała dziewczynka która nie dostała cukierka.
-No ok. Mów.- powiedziałem do niego, i szepcze to mnie zaciekawił tym.
-Lubisz Giyu?- spytał trochę cicho.
-Co? W jakim sensie?- odpowiedziełem zaskoczony.
-No.. No.. No.. Że gej z ciebie, nie umiem słów dobrać.- odparł z lekkim zawachaniem, "gej" to chyba jego ulubione słowo wypowiadane do mnie.
-Nie.
"Tak, kocham go"- pomyślałem.
(D.A. wiem że jak się daje cudzysłów to nie pisze się kursywą ale tak mi pasi okej?)
-Aha, no okej.
-Ale wiesz, lubię go jako kolegę, tak jak ciebie, ale nie jestem gejem. Bo żeś se co ubzdurał że nim jestem.
-A.
-A ty lubisz Mitsuri?- spytałam go po chwili ciszy.
-No... Tak. Ale nie mów jej!- powiedział, a na jego twarz wpłynął rumieniec.
-Nic nie obiecuje...
-No weź!
-Nic nie powiem debilu.
I reszta drogi minęła cicho.
Dawno z kimś tak naprawdę szczerze nie gadałam, chociaż ja i tak nie byłem do końca szczery.
Witajcie moje słodziaśne mysie pysie kolorowe, obiecuję wam że w 6 lub 7 rozdziale będzie akcja. A i chciałam powiedzieć że jeśli potraficie się załamać tak totalnie po przeczytaniu książki z wattpada, to to nie jest dla was, jak na początku wspomniałam będę brutalna :) A teraz pa pa bo jest 2:57 a ja muszę wstać na 6, pa pa moje mysie pysie 💋
CZYTASZ
Dopókiś się nie pojawił | Sangiyuu✿
Teen Fictiona tu w ogóle musi coś być? (nie wiem jaki dać opis 😞)