...Dawno z kimś tak naprawdę szczerze nie gadałam, chociaż ja i tak nie byłem do końca szczery.
***
|°Time skip°|
(2 miesiące)~•Giyu pov•~
Przez te dwa miesiące nic się nie stało. Z Sanemim łączyło mnie już coś więcej niż wspólna praca. Staliśmy się przyjaciółmi. Często do siebie chodziliśmy, gadaliśmy, ale wiadomo, że praca nie zawsze pozwalała, a to jeden musiał wyjść na misje, inny był w Motylej Rezydencji itd.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Poszedłem otworzyć, jako że była 20, nie spodziewałem się raczej nikogo o tej porze. Gdy otworzyłem, ujrzałem w progu Sanemiego.
Chwiał się. Nie widziałem co mu jest. Dopiero po chwili zrozumiałem, że może być nie trzeźwy.
-Chuchnij- powiedziałem do niego.
-Co?- powiedział nienaturalnym głosem i tonem, na pewno się napił, ale chciałem się upewnić.
-chuchnij- powtórzyłem, a biało włosy wykonał polecenie. Był nachlany.
-Boże chodź.- powiedziałem przewracając oczyma.
Zabrałem go do łazienki. Aby przemył twarz zimną wodą.
Potem kazałem mu iść spać.
Spałem sobie spokojnie aż usłuszałem jak ktoś wchodzi mi do pokoju. Był to Sanemi.
-Po co żeś przylazł?- spytałem zaspany.
-Musze ci coś powiedzieć...-powiedział, dało się wyczuć że dalej jest nie trzeźwy.- Lubię cię, ale tak bardzo, tak bardzo że aż cię kocham.
Zatkało mnie. Ponoć ludzie po wypiciu procentów są o 30% bardziej szczerzy...
I wtedy po prostu wszedł koło mnie na futon i mnie przytulił. Nie wiem co tu się odwaliło. Parę razy próbowałem uwolnić się z jego uścisku, ale nie mogłem. Więc zasnąłem, on po chwili również.
Gdy się obudziłem, nie zastałem nikogo obok mnie. Shinazugawa był w rogu pokoju na krześle.
Gdy zobaczył że się obudziłem był cały czerwony.
-Odwaliłem coś..?..- zapytał zawstydzony.
Nie wiedziałem co mu powiedzieć. Czy mam mu o tym mówić? Czy zostawić to dla siebie.
Uznałem, że najlepszym będzie siedzieć cicho. Wzruszyłem tylko ramionami i poszedłem się ubrać. Bo Sanemi nie musiał.
-Giyu, zrobiłem coś?- dopytywał przez cały czas, chodził za mną non stop (D.A. ale nie mówił cały czas "Giyu San" jak tanjiro, Sanemi nie nękał biednego Tomioki do tego stopnia).
-Tak. Zrobiłeś coś.- powiedziałem w końcu obojętnie, ale tak naprawdę to miałem wrażenie że moje policzki płoną.
-Co takiego??
-Nie ważne.
-Powiedz.
-Nie.
-Bo?
-Bo uważam to za nie istotne.
-A ja uważam że to bardzo istotne.- powiedział, odnosiłem wrażenie, że był lekko zdenerwowany, ale mu się nie dziwię, bo całym dniu dopytywania uzyskuje tylko krótkie "Tak, zrobiłeś coś".
-"Lubię cię, ale tak bardzo, tak bardzo że aż cię kocham"- zacytowałem mu.- to mi powiedziałeś.
Odwróciłem się do niego, a on był cały czerwony, wtedy to on odwrócił ode mnie głowę.
Odszedł nic mi nie powiedziawszy.
Ja również odszedłem.
Witajcie moje słodziaśne mysie pysie kolorowe 💋, dziś niestety taki krótszy rozdział, ale za to z akcją, chciałam to bardziej rozwinąć, chciałam żeby ta sytuacja pojawiła się dopiero w jakimś 10 rozdziale, ale nie miałam pomysłu, a wy pewnie też już to chcieliście. Mam nadzieję że wam się podoba, bo dziwnie mi się pisze takie sceny. I muszę wam powiedzieć że jestem z siebie dumna. Miałam już jakieś 2-3 konta, też robiłam różne fanfiki, i ten jest jako jedyny na poważne bo ma więcej jak 5 rozdziałów xd.
CZYTASZ
Dopókiś się nie pojawił | Sangiyuu✿
Novela Juvenila tu w ogóle musi coś być? (nie wiem jaki dać opis 😞)