24. księżniczko przykro mi

694 32 1
                                    

-Znalazłeś?- spytałem blondyna.

-Daj mi dwie minuty ma strasznie dużo zabezpieczeń- powiedział.

-Jesteś gotowa- weszła do pokoju czerwono włosa. Miała na sobie przylegający czarny kombinezon.

-Ja też już wiem gdzie on teraz jest pisze po Zaya- powiedział i wyszedł.

Ja zacząłem się przygotowywać.

                          Pov.Octavia

Było zimno i ciemno. Chciało mi się pić nie wiedziałam gdzie jestem i ile już czasu mineło od ostatniej rozmowy z tym kimś. Byłam pewna że bardzo dużo czasu. Trytytki wbijały mi się w nadgarstki. Strasznie mnie to irytowało i bolało. W mojej głowie miałam tyle rzeczy które mogli zrobić Autorze. Jest młodsza i mniejsza bardziej delikatna. Wkurwiała mnie bezradność.
Moje myśli krążyły wokół mojej młodszej siostry. Nie mogłam jej wybić z głowy. Uznałam że będę próbować uwolnić ręce. Zajabałam tyłem pleców o coś ostrego przez co zapiszczałam. Chwilę pozwijałam się z bólu i wkońcu uznałam że nie ma czasu na użalanie się. I w końcu wpadłam na pomysł by tym czymś przeciąć trytytki. Nie mogłam tego za chuja przeciąć. Usłyszałam klucze po drugiej stronie drzwi i usiadłam w poprzedniej pozycji.

Do tego jakby pokoju wpadł Peter.

-Wypuść mnie prosze- odezwałam się do niego a on zaczał się śmiać.

-Jesteś naprawdę głupia Octavio. Dziwka Blacka oczekuje litości- szydził ze mnie.

-Po co ja wam tu?- spytałam.

-Tu nie chodzi o ciebie nigdy nie będzie chodzić o ciebie- zrobił chwilę przerwy i kucnął przy mnie i się uśmiechnął jak psychol.

-T-To o k-o-ogo- jąkałam się bałam się go.

-O twoja siostrzyczkę i narzeczonego- założył mi kosmyk włosów za ucho- Aurora wreszcie trafi na swoje miejsce a Gabriel dostaje za swoje.

Nagle do pokoju wszedł ten facet co był tutaj wcześniej.

-Co ty tu robisz Peter?-zapytał blondyna.

-Theodor rozmawiam z moją zabawkę trzeba przecież wykorzystać że już tu jest- odparł jakby to było pewne.

-Idioto nie mów jej imion ciebie zna ale potem zemsta na nas będzie jeszcze gorsza.

-To ja też zabijemy ale najpierw - zaczał dotykać mojej nagiej skóry na udzie.

Usłyszałam jakieś dzwięki za drzwiami.  Gdy nagle po paru minutach drzwi zostały wyważone przez Reya, Agani,Zayan i Nathaniela. Byli ujebani w krwi całą czwórka. Czerwono włosa rzuciła nożem w stronę Petera. Za pierwszym razem trafiła jego krew przysnęła na mnie a jego ciało mnie przygniotło. Nathaniel rzucił się na Theodora lecz ten wyciągnął pistolet i we mnie mierzył.

-Dajcie mi odejść bo jak nie to ja zabije- powiedział celując we mnie.

-Odłóźcie broń- powiedział Nathaniel.

- Ja stąd ucieknę nie próbujcie mi zrobić krzywdy bo ona umrze- zaczął oddalając się.

Rey do mnie podbiegł zdją ze mnie Petera. Nathaniel przytulił mnie nie wiem kto ale ktoś rozpiął mi ręce. Odrazu przytuliłam Chłopaka.

-Gdzie Aurora?- to pytanie sprawiło że wszyscy na mnie patrzyli.

-Księżniczko przykro mi- powiedział brunet.

Jak mu przykro gdzie ona jest wstałam przez co zakręciło mi się w głowie. Złapałam się ściany. Lecz szybko przestałam się tym przejmować wybiegłam z pokoju i wchodziłam do różnych innych dopuki nie zobaczyłam martwej dziewczynki. Kurwa moja siostra. Ona nie żyje prze ze mnie. Klęczałam obok niej przytulając ja do siebie. Płakałam. Czułam jak łzy spadają z mojej twarzy.

Prosze żeby to był okropny sen.

Uszczypnełam się ale to nic nie dało. Dalej byłam w tej cholernej rzeczywistości. Ona nie żyła. Prze ze mnie. Poczułam ręce oplatające mnie w tali ktoś mnie podniósł. Zaczełam się wyrywać. Bić tą osobę.

-Błagam puść mnie- wiłam się w czyichś ramionach.

-Księżniczko.

-Nathaniel ciebie chcieli zabić ty miałeś zdechnąć nie ona - zaczełam go napierdalać ale on nic poprostu mnie przytulił.

Gdy zaczał rozluźniać ja się wyrwałam i podeszłam do mojej małej Aurory.Nie wiem jak długo nad nią klęczałam. Wiedziałam że Nathaniel uważnie mi się przyglądał. W końcu nie miałam czym płakać.

-Zabierz mnie do domu- powiedziałam.

Nic nie mówiąc ruszyliśmy w stronę wyjścia. Reszta zajmowała się ogarnięciem tego burdelu i ciałem mojej siostry.   

                                 ***

Jak weszłam do domu tata odrazu do mnie podbiegł moi bracia zresztą też. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Ojca nie ruszyła śmierć jego najmłodszego dziecka a co jakbym ja umarła też by miał wyjebane. Poszłam do pokoju wziełam gorący prysznic ubrałam dresy i bluzę brata. Leżałam oczy same łzawiły. Chciałam iść spać ale nie mogłam. Wiedzą że to ja mogłam umrzeć nie ona były dla mnie koszmarne ja wolałabym nie żyć niż żeby jej całe życie uciekło.

Nagle ktoś wszedł do pokoju. Był to Nathaniel. Trzymał coś w obydwu rękach.

-Przyniosłem plamkę i jakieś jedzenie-wypuścił kota. Który położył się na mnie zaczał wyjmować rzeczy z torby.

-dlaczego to robisz?- spytałam

-Ale co.

-Zachowałam się okropnie a ty mi chcesz polepszyć humor.

-Bylem.w pobliżu a ty potrzebowałaś się wyżyć ,a teraz zamieram cię wspierać księżniczko nie zależnie od wszytkiego.

Położył się obok mnie a ja się w niego wtuliłam po chwili usnełam.

              

                      Dwa dni później

Wszyscy mieli chujowe nastroje wkońcu go pogrzeb 5 latki. Trzeba się pogodzić z tym co się stało tak mi mówi codziennie Nathaniel. Jedyne na twarzy ojca była wymalowana ulga. Jego dziecko zmarło a on co. Planują zemścić się na Theodorze. Przy okazji jacyś ludzie organizują mi ślub z Nathanielem. Od momentu w którym mnie porwali nie opuszcza mnie na dłużej niż godzinę. Co jest w chuj urocze.

Po ceremonii w kościele pojechaliśmy pochować jej ciało a potem stypa. Nie rozumiem tego nigdy jakby ktoś umiera a oni robią imprez, ale takie tradycje. Przyjechali wspólnicy ojca reszta rodziny i jacyś ludzie od Nathaniela. Była też Agani z Reyem i Zayan.

Ludzie sidzieli przy stołach i jedli różnie jedzenie. Nathaniel musiał gdzieś iść więc zostawił mnie z Agani. Ona też mnie zresztą wspierała. Moje przyjaciółki nie wiedziały o porwaniu jednak o śmierci mojej siostry już wiedziały. Lecz prosiłam żeby nie przychodziły nie chce żeby wiedziały w jaki sposób umarła a tu wszyscy plotkują.

-To co Tavi oglądamy dzisiaj coś?-spytała czerwono włosa.

-Nie wiem może jakąś bajkę?- zaproponowałam na co kiwneła glową na zgodę.

Poczułam jak ktoś mnie od tyłu podnosi. Wiedziałam że to Nathaniel po zapachu jego perfum. Wyniósł mnie z sali w której odbywała się ta strasznie dobijająca impreza. Zatrzymał się przy samochodzie. Zaczał mnie całować. Był powolny leniwy nie taki jak zawsze. On oplatał mnie ramionami. Chciałam by to nigdy się nie kończyło.

___________________________________________

Mafia City//Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz