20.Różowy króliczek

835 28 8
                                    

Pov.Nathaniel

Dziewczyna wyglądała na zirytowaną nami. Uśmiech przez to sam wypłynął mi na usta była urocza. Więc z nathanielem chodziliśmy z nią po galeri jak ochroniarze. Najpierw poszła popatrzeć na jakieś ubrania specjalnie wszytko dłużej przeglądała żebyśmy się znudziło i sobie poszli, ale my się super bawiliśmy jak patrzyliśmy jak nie wychodzi jej nas się pozbyć. Szliśmy do kolejnego sklepu byliśmy obok sklepu z bielizną.

- To co Tavi wchodzimy tu?- spytał Michael na co dziewczyna odrazu się zarumieniła.

-N-nie potrzebuje nic stąd- zająkała się na co Michael uśmiechnął się jeszce bardziej.

- Chodź pokaże ci jaką bieliznę lubi Nathaniel- złapał ją za rękę.

- Michael proszę idźmy stąd - poprosiła go na co nawet ja zacząłem się zastanawiać dlaczego nie chciała tu iść.

-No chodz przecież nie zrobimy ci krzywdy- zaczął upierać się brat.

Po chwili zrozumiałem o co jej chodzi. Ona bała się że ktoś znów ją będzie chciał wykorzystać, ona myśli że my jej zrobimy krzywdę.

-Michael stop idziemy jeśli nie chce tu być - powiedziałem do niego.

- Jezu jacy w sztywni- odparł ten idiota.

Wyrwałem mu rękę mojej księżniczki z jego ręki i pociągnąłem ją w stronę wyjścia ze sklepu. Było mi przykro że świadomości że ona się mnie boi.
Przestała mi ufać od tamtej nocy, gdy ja zdradziłem niby nie jesteśmy w prawdziwym związku ale ona poczuła się zdradzona. Kupiliśmy jakąś spódniczkę mi się podobała dopuki by chodziła w niej tylko przy mnie bo prawie całą dupę jej widać. Na koniec poszła do sklepu z zabawkami.

-Tavi nie wiedziałem że planujesz zakładać już rodzinę- znów zaczął Michael.

-Japierdole obiecałam kupić Aurorze pluszaka- dziewczyna była już nim tak wkurwiona.

Szukaliśmy idealnego pluszaka dla dziewczynki od paru minut. Kurwa nie będę mieć dzieci ci to ma być. Po jakiś 10 minutach podeszła do nas ruda ekspedientka. Pożerała mnie i Michaela wzrokiem a na Tavi patrzyła z taką pogardą.

- Pomóc wam w czymś?- spytała.

-Tak szukamy pluszaka króliczka dla naszej przyszłej córeczki- odpowiedział mój brat na co byłem ciekawy co znów odpierdala, szatynka patrzyła na niego jak na debila.

-O a który z was jest ojcem- spytała ruda.

-A wie pani w sumie to nie wiemy żyjemy w trójkącie, ale dziecko wszyscy wychowamy- Ruda patrzyła na nas zniesmaczeniem.

- Może być różowy królik?- spytała na co Tavi kiwnęła głową, a ruda poszła na zaplecze.

- Ty jesteś kurwa poważny?- szatynka patrzyła cała czerwona z zawstydzenia i złości na bruneta.

-Ej mamuśka wyluzuj się -odpowiedział ten debil.

-No właśnie Tavi w błogosławionym stanie nie można się wkurzać- odparłem.

-Ale ona nie jest w ciąży - powiedział Michael.

-To ty mu jeszcze nie powiedziałeś- spytała dziewczyna na co skumałam że robimy go w chuja.

- A no tak zapomniałem będziesz wujkiem niespodzianka- powiedziałem na co brunet zaczął się dusić.

-CO TY PIERDOLISZ PRZEWIDZIAŁEM TO?-wydarł się na cały sklep.

-Zamknij mordę bo tu są dzieci i nie jestem w ciąży idioto- odparła szatynka.

Po ich kłótni kupiliśmy takiego średniego pluszaka różowego króliczka. Powiedzieliśmy dziewczynie że idziemy jeszce coś załatwić i że może zostać w samochodzie albo iść z nami chciałem żeby została w samochodzie. Siedziała obok mnie. Michael siedział z tyłu ale Tavi była zmęczona usunęła na siedzeniu z podkulonymi nogami. Przykryłem ja moja bluza. Wyszliśmy z bratem zamknęliśmy Samochód. Weszliśmy do klubu, musieliśmy ogarnąć sytuację z dragami. Podeszliśmy do jednego z typów mieliśmy info że on nam się wyjebał do klubu. Zgarnęliśmy go wepchneliśmy do gabinetu.

-Michale idź pilnuj co się dzieje na sali- powiedziałem do brata.

Chłopak patrzył na mnie z przerażeniem. No i dobrze niech wie że wszedł na zły teren.

-Dla kogo pracujesz?- spytałem go był przerażony i nic nie odpowiedział. Wyciągnąłem nóż z szuflady biurka i do niego podszedłem.- Mów bo ten nóż może pozbawić cię życia szybko i boleśnie.

-N-n-ie w-wiem jakk się nazzywa- powiedział przedłużając i jąkając się.

-Opisz wygląd- odparłem przykładając nóż go jego gardła.

-Blondyn niebieskie oczy jakoś twojego wzrostu, spotykam się nim na wzgórzu w opuszczonej fabryce- po jego opisie wiedziałem kto to to tereny tylko Petera.

-Dlaczego ty co mu zrobiłeś?- kolejne pytanie.

-Zarysowałem mu auto- jego samochód jedyne co go interesuje po za wygryzieniem mnie.

-Jak cię szantażuje?- było mi go żal więc odszedłem z nożem od niego miał może 20 lat.

-Że zabije mojego brata dopiero co dostałem nad nim opiekę proszę nie rób mj krzywdy. Nie chce żeby znów wrócił do domu dziecka- i tym mnie kurwa trafił. Nie mogę dziecku odebrać brata jedynego opiekuna.

-Dobra nie zrobię ci krzywdy ale masz mi raportować co ten śmieć planuje. Jak masz na imię.- spytałem go

-Mike Turner- napisałem SMS do Reya żeby go sprawdził. Gdy dostałem odpowiedź że jest czysty.

-Co tydzień tutaj, jakby coś się działo to dzwoń do Reya w barze dostaniesz jego numer. A teraz wypierdalaj- chłopak wyszedł sprawdziłem to co miałem sprawdzić. Gdyby typ nie miał młodszego brata to bym go zajebał, jedno przewinienie i ma ten nóż w gardle. Wyszedłem z gabinetu, szukałem brata wzrokiem pił coś z jakąś dziewczyną podszedłem do niego.

-Zwijam jedziesz ze mną czy zostajesz?

-Zostaje- odparł patrząc jakiejś blondynce w niebieskie oczy.

Nie przeszkadzałem mu tylko wyszedłem, podszedłem w strone samochodu. Na masce samochodu leżał biało czarny kot znałem go. Często krecił się po tyłach klubu szukając jedzenia. Podszedłem do niego chciałem go zdjąć , ale zobaczyłem zaspane oczy brunetki pomachała mi żebym go nie ruszał. Otworzyłem jej drzwi kluczykiem.

-Boi się nie widzisz- skarciła mnie wzrokiem.

Podeszła do niego i zaczęła do niego mówić nie mogłem się skupić na jej słowach. Jej opiekuńczość nawet nad jebanym kotem była za duża. Ona była za dobrą na ten świat, za dobrą na rodzinę w jakiej się znalazła. Za dobrą na miasto pogrążone w mafii, na każdym kroku mógł by ktoś ją skrzywdzić. Podeszła do mnie z kotem na rękach a on się w nią wtulił.

-Możemy go przygarnąć?- patrzyła na mnie swoimi zielonymi tęczówkami- proszę- jękneła.

-Nie- odpowiedziałem mógłbym go do mojego mieszkania wziąść, ale nie wezmę żadnego kota.

-Prosze - podeszła do mnie bliżej z nim- zrobię co zechcesz- chyba nie wie na co się pisze. I zapomniała że jest na mnie zła.

-Weź tego pchlarza- odpowiedziałem na co mnie przytuliła przyciskając odrazu kota do mnie.

-Tylko że u mnie nie mogę go mieć- powiedziała.

-Bedzie u mnie w mieszkaniu. Księżniczko pakuj się do samochodu zanim się rozmyślę.

I ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania a ja miałem przeczucie że coś się zjebie. Tylko kurwa ci

Mafia City//Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz