Rozdział 2 - Śpiączka

2K 152 7
                                    

Czytaj notkę pod rozdziałem plz ;***


Jakieś 25 godzin później ;) xDDD

*perspektywa Karola*

Siedzę  w szpitalu od czasu wypadku. Nie zmrużyłem oka już prawie dwie doby. Siedzę na korytarzu razem z Maćkiem i rodziną Ann. Jest już jej ojciec i najstarszy brat. 

Siedzieliśmy w milczeniu kiedy pojawił się lekarz. Wszedł do sali w której była Bella i po około 20 minutach wyszedł do nas.

- I jak doktorze? Co z moją córką? - Zapytał pan Swan. Niestety nie znam jego imienia.

- Pana córka, no cóż.. Jej stan jest stabilny, natomiast jest w głębokiej śpiączce. 

- Obudzi się?

- Jest takie prawdopodobieństwo. Może obudzić się za godzinę, za tydzień, za rok, a może też nie obudzić się wcale.

- Proszę o konkrety. Już raz to przechodziliśmy. Jakie ma szanse? - Ojciec Belli był zrozpaczony, ale stanowczy. Lekarz westchnął. Czyli jest źle.

- Zważając na to, że państwa córka przeszła coś podobnego to ma 35 % szans. To naprawdę dużo.

- Wiemy. Możemy do niej wejść?

- Tak, ale tylko rodzice pacjentki. Proszę do niej mówić. Niektórzy twierdzą, że ludzie w śpiączce słyszą co się do nich mówi. Mają państwo 10 minut. Niestety nie możemy pozwolić na dłuższą wizytę. Jeszcze nie dziś.

- Dobrze, dziękujemy. 

Rodzice Belli weszli do sali, a ja obserwowałem Ann przez szybę. Spała, a ja bałem się, że z tego snu już się nie wybudzi. 

Po wyznaczonym czasie rodzice Ann wyszli z sali, a raczej wyprosiła ich pielęgniarka. Pani Ania płakała, a jej mąż ją pocieszał choć widziałem, że sam jest zrozpaczony. 

- Dlaczego ja kazałem wam wyjechać, dlaczego wziąłem tą cholerną sprawę... Mogłem jej posłuchać. Moja córeczka, moja ukochana córeczka...

- Niech się pan nie obwinia. Nie mógł pan wiedzieć.

- Ale mogłem jej posłuchać za pierwszym razem. Myślałem, że w ten sposób ją chronię, a skazałem ją na coś takiego. 

- To moja wina. Nie powinnam jej na tyle pozwalać tutaj.

- Mamo nie oszukujmy się. Ona i tak robiłaby to co chciała.

- Masz racje. Charakterek ma po mnie. Cholernie uparta. 

- Ale zawsze była rozsądna - wtrąciłem.

- Masz rację. Tylko, że buntuje się odkąd pamiętam. Zawsze pozwalałem jej na wszystko, była moim oczkiem w głowie. 

- Chłopcy wracajcie do domów. Nie ma sensu żebyśmy tu wszyscy siedzieli.

- Mama ma racje. Wy dwaj nie musicie tu siedzieć, szczególnie, że Karol ma niedługo maturę i powinien się uczyć. 

- Eric ty też wracaj. Też masz maturę. Zabierzesz Karola ze sobą do Ostrowca, a my zostaniemy na jakiś czas u Thomasa. A ty jak masz na imię?

- Maciej Ejsmont.

- Jesteś z Wrocławia?

- Tak. Mieszkam niedaleko. 

- Eric podwiezie cie do domu.

- Nie ma potrzeby.

- Nie marudź tylko chodź. Przyjaźnisz się z moją siostrą więc przyjaźnisz się też ze mną. Chodźcie obaj. Z moimi rodzicami nie warto się kłócić.

- Jasne. - odpowiedziałem cicho. - Tylko jeśli można proszę mnie poinformować gdyby Ann się obudziła.

- Dobrze.


Ruszyłem z Erykiem i Maćkiem w stronę wyjścia. Nie chciałem zostawiać Anabelle i mam wrażenie, że chłopaki też nie. Jej mama niestety ma rację. Nie pomogę nikomu zostając w szpitalu. A w poniedziałek idę na lekcje. Matura się zbliża, a przecież Bella chciała żebym ją dobrze zdał. Jeszcze kanał. Nie mogę go od tak zostawić. 

Dotarliśmy do wyjścia i poszliśmy na parking. Wsiedliśmy do samochodu Eryka. Najpierw podwiózł Maćka pod blok w którym mieszka, a później już sami pojechaliśmy do Ostrowca. 

**********************************************************************************

524 słowa.

Ten rozdział miał być o 12.00 dzisiaj, ale jednak nie dam rady bo rano mnie nie ma a o 11.30 znów wychodzę bo jadę do Krk na spotkanie z Yoczookiem.

Śnieżynki dziś rozdział dodatkowo, ponieważ jest okazja. Dokładnie dziś mijają dwa miesiące odkąd opublikowałam prolog Zimnej jak lód. Na chwilę obecną ma on 285 wyświetleń, 20 gwiazdek i 7 komentarzy! Te właśnie gwiazdki i komentarze są dla mnie najważniejsze bo to one zmobilizowały mnie do dalszego pisania. 

Dobra już kończę zamulać... XD

Co myślicie o tym rozdziale? Nie zabiłam jej ostatecznie, bo mimo wszystko boje się Mariana i Andrzeja. Pozdro Bunny. A co będzie dalej dowiecie się NIEBAWEM 8)))

Dawajcie gwiazdki i piszcie komentarze ;*

~ Luna 

PS. Jeśli chodzi o medię to bardzo lubię to jpg ;3 <3 

PS 2. Beata doczekałaś się dedyku :* 

Lód musi kiedyś stopnieć |FF Kaiko|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz