Rozdział 23 - "Wstawaj królewiczu, idziemy na plażę"

1.3K 95 9
                                    

Tydzień później...

*perspektywa Ann* 

Paryż był piękny, ale Lazurowe Wybrzeże także jest. 

Obudziłam się wcześnie rano. Karol jeszcze spał. Jakimś cudem (a cuda nie wierze) wyswobodziłam się z uścisku chłopaka. Zabrałam różową asymetryczną sukienkę, strój kąpielowy i wianek po czym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i nałożyłam na siebie przygotowane ubrania (media) i wianek oczywiście. Na nogi założyłam czarne baleriny i zrobiłam sobie lekki makijaż.

Wyszłam z łazienki i zaczęłam budzić Karola. Pocałowałam go delikatnie w czoło.

- Wstawaj królewiczu, idziemy na plażę. - powiedziałam.

- Jeszcze 5 minut... - powiedział zaspanym głosem nie otwierając oczu.

- Żadne pięć minut. - powiedziałam i ruszyłam do kuchni w apartamencie po wodę. Z szklanką lodowatego płynu podeszłam do łóżka. Wylałam wodę na chłopaka, a ten wstał jak poparzony. Zaśmiałam się, a on posłał mi groźne spojrzenie.

- Ubieraj się, idziemy na plaże. - powiedziałam i poszłam zrobić śniadanie. 

- Nie musiałaś na mnie wylewać tej wody! - krzyknął z łazienki chłopak.

Zaśmiałam się w wróciłam do robienia kanapek. Po chwili chłopak zjawił się obok mnie. Usiedliśmy i zjedliśmy nasze śniadanie. 

- Rodzice idą dziś zwiedzać, a chłopaki pewnie jeszcze śpią po wczorajszej imprezie więc idziemy sami.

- Mi tam taki układ pasuje. - odpowiedział mi chłopak. 

Zabrałam torbę, a w niej ręcznik, krem do opalania, telefon i portfel. Chłopak spakował swoje rzeczy do plecaka. Wyszliśmy zamykając pokój na klucz, który schowałam do mojej torby. 

Po kilkunastu minutach wygłupiania się po drodze zaszliśmy na plażę. Była masa ludzi, ale znaleźliśmy jedno odosobnione miejsce, w którym rozłożyliśmy swoje rzeczy. Chłopak poszedł pływać, a ja postanowiłam się poopalać. Po chwili nade mną ktoś staną.

- Co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama? - Usłyszałam męski głos. Mówił po angielsku, ale ze śmiesznym akcentem. Polak. 

- Nie jestem tu sama. - odpowiedziałam po Polsku, a on wyszczerzył oczy.

- Widzę, że spotkałem śliczną polską dziewczynę. Skąd wiedziałaś, że jestem Polakiem?

- Macie śmieszny akcent. Jestem Brytyjką, a nie Polką. 

Po chwili obok nas pojawił się Karol. 

- Idziesz pływać skarbie? - powiedział do mnie chłopak i pocałował mnie w usta. Popatrzył na tego gościa, który stał nade mną. 

- Chętnie. Do zobaczenia...

- Tak, cześć. - odpowiedział nadal zdziwiony chłopak. Odszedł od nas, a ja i Karol się zaśmialiśmy. 

------------

Resztę dni spędziliśmy bardzo podobnie. Plaża, jakieś imprezy, zwiedzanie. Było naprawdę świetnie. Aż szkoda, że już wracamy. No niestety, ja chcę jechać do Anglii, a Karol ma jakiś tam obóz ze swoimi widzami. 

Po baaaardzo długiej drodze, wróciliśmy do naszych domów. Pożegnałam się z chłopakiem pod pretekstem rozpakowania się po podróży. 

***********************

401 słów.

Lód musi kiedyś stopnieć |FF Kaiko|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz