Rozdział 4 - "Kocham cię"

1.9K 133 13
                                    

*perspektywa Karola*

Siedziałem zniecierpliwiony przed salą Anabelle, gdy nagle drzwi się otworzyły.

- Doktorze jak ona się czuje?

- Jest dobrze. Chciała, aby pan wszedł do niej.

- Dziękuje. 


Wszedłem do sali. Ann leżała i patrzyła w okno,

- Hej księżniczko. - nie odwracała się.

- Przepraszam. 

- Za co?

- Za to co zrobiłam. Nie powinnam była tak reagować. Właściwie nawet nie wiem czemu to zrobiłam.

- Nie przepraszaj. To moja wina. Powinienem był od razu odepchnąć tą dziewczynę. Nawet jej nie znam a ta rzuciła się na mnie jak jakaś idiotka. 

- Ale nie o to chodzi. Nie jesteś moim chłopakiem. Nie powinna była tak reagować.

- Nie przejmuj się już tym tak. - przytuliłem ją. Zasyczała z bólu. - Przepraszam.

- Nic się nie stało. Jestem po prostu trochę obolała.

- Dlaczego zerwałaś z Maćkiem? - dopiero teraz odwróciła się w moją stronę.

- Bo kocham ciebie.

- Czyi to co powiedziałaś jak się obudziłaś...

- Było w pełni świadome. Kocham cię Karolu Poznański. 

- Też cię kocham Ann. Jesteś cudowna. - Pocałowałem ją. Odwzajemniła pocałunek. Usłyszałem odchrząknięcie.

- Przepraszam, że państwu przeszkadzam, ale pacjentka powinna odpoczywać. - powiedział lekarz.

- Oczywiście już wychodzę. - przytuliłem delikatnie Ann i wyszedłem z sali.


*perspektywa Ann*

Karol wyszedł a lekarz jeszcze spojrzał na mnie.

- Masz wspaniałego chłopaka. Był tu kiedy tylko mógł. Po twojej operacji był w szpitalu dopóki twoi rodzice nie kazali mu wracać do domu, a podczas przewiezienia cie z Wrocławia jechał z nami, bo nie chciał opuścić cie na moment. 

- Jest wspaniały. Wiem to. 

- Odpocznij. Poinformowałem twoją rodzinę, jutro tu będą. 

- Dziękuje.

Lekarz wyszedł a ja znów zostałam sama w sali. 

Myślałam o wszystkim. O szkole, o rodzicach, o braciach, o przyjaciołach i o ekipie. No właśnie co z ekipą?! Czy oni w ogóle wiedzą co ze mną? W zasadzie to mało istotne. Z jednej strony chcę żyć dla Karola, a z drugiej wiem, że jeśli stawię czoła Wolskim to nie koniecznie przeżyję. Ale przecież Karol nie musi o niczym wiedzieć, prawda? Prawda. Najlepiej będzie jak nikt się o tym nie dowie. Jeszcze nie teraz. Jak wyjdę ze szpitala pojadę na wakacje do Londynu. Może nie powinnam, ale tam czuje się bezpieczniej i tylko tam mogę dowiedzieć się gdzie teraz są Sara i Lili. Zemsta będzie słodka, ale jeszcze słodszy będzie widok ich cierpienia...

Czyżby powróciła dawna Ice? Mam nadzieję bo tylko ona jest w stanie zabić z zimną krwią. Tylko ona jest na tyle silna by stawić czoło niebezpieczeństwu. Tylko ona nie będzie bała się śmierci. 

Żyję Jack. Tak jak chciałeś. Więc teraz zrobię to co ja chcę. Pozbędę się ich raz a dobrze!

****************************************************************************************

410 słów

Lel pisze coraz krótsze rozdziały, ale spokojnie długie też będą się pojawiać. 

No to w tym rozdzialiku zdradziłam wam trochę mój plan co do tej części. Prawdopodobnie gdy spotkamy Sarę i Lili dowiemy się czemu siostra Jack'a tak bardzo nienawidzi Ann, bo czemu taką postawę prezentuje  Sara to już wiemy. Ach ta miłość.. Tyle problemów XDD

Pozdro.

~Luna ;3

PS. Dzięki juleczgy za przypomnienie o rozdziale :)


Lód musi kiedyś stopnieć |FF Kaiko|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz