Następnego dnia...
*perspektywa Ice*
Ani Luke, ani Lou jeszcze nie wrócili. Nie martwię się, bo wiem mniej więcej co każdy z nich robi. Louis siedzi u kolejnej przypadkowej dziewczyny, a Luke prawdopodobnie już wraca do domu.
Wstałam mozolnie z łóżka i powolnym, leniwym krokiem skierowałam się do szafy. Zabrałam białą koronkową bluzkę, dżinsowe szorty z wysokim stanem i sweterek.
Udałam się do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się w przygotowane wcześniej ubrania (patrze media) i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Dziś padło na jajecznicę. Jak zwykle do tego sok pomarańczowy. Kiedy zjadłam udałam się do salonu, gdzie usiadłam i włączyłam telewizor przeskakując po kanałach.
*perspektywa Karola*
- Zbliżamy się do lądowania, prosimy zapiąć pasy. - z zamyślenia wyrwał mnie głos stewardessy. a o czym myślałem? Raczej o kim. O Ann. Co z nią, czy wszystko w porządku, czy nie będzie zła gdy nie zobaczy.
- Stary wiem, że się martwisz, ale ona nie jest dzieckiem. Da sobie radę SAMA. - usłyszałem pocieszający głos Eric'a. Nie wiem co jej rodzina miała w sobie takiego niezwykłego, ale każdy z nich zawsze wiedział co powiedzieć. Zawsze. Nie było chyba sytuacji, w której ktoś z rodziny Swan nie wiedział jak się zachować, jakich użyć słów. To był ich wielki dar. To było coś czego im zazdrościłem. Mi nie raz brakowało słów, nie potrafiłem z siebie czegoś wydusić lub po prostu nie miałem pojęcia jak się zachować. Oni nie mięli tego problemu nigdy.
Ann. Ona jednak nie miała lekkiego życia. Straciła w życiu naprawdę dużo. Pasję, miłość swojego życia... ale gdyby nie to ja bym jej nigdy nie poznał. Wiem, że to egoistyczne, ale cieszę się, że ją to spotkało, bo dzięki temu ja spotkałem ją.
- Wiem. - odpowiedziałem Erykowi. - Dzięki. Za to, że jednak mnie tu zabierasz.
- Jeszcze nie dziękuj. Teraz musimy ją znaleźć.
- Nie wiesz gdzie ona jest?
- Domyślam się, ale pewności nie mam. Możliwe, że się ukrywa, ale wiem gdzie możemy zacząć jej szukać.
Samolot wylądował, a my z niego wysiedliśmy.
- Pójdziemy pieszo w pewne miejsce. Możliwe, że Bella tam będzie.
Szliśmy jakimiś przerażającymi uliczkami. Zakładam, że to biedniejsza dzielnica. W pewnym momencie podszedł do nas jakiś facet.
- Czego tu szukacie szczury? - powiedział do nas.
- Szukamy Ice.
- Panienka nie życzy sobie teraz żadnych goście, więc ujmę to tak. Odwrócicie się teraz i spierdalajcie, albo sam się wami zajmę.
- Nie szukamy problemów, chcę tylko porozmawiać z Ice.
- Pani Wilczyca nie chce by jej przeszkadzać. Nie rozumiecie tępaki?
- Jai spokojnie. - usłyszałem znajomy głos.
- Oczywiście, panie Wilku. Oni się naprzykrzają panience Ice. - obok nas pojawił się Luke. Przyjaciel Ann.
- Spokojnie. To jej przyjaciele. Mogą tu być.
- Tak jest. - odszedł.
- Co wy tu robicie?
- Przyszliśmy do Belli. - odpowiedział za nas Eryk.
- Stary ciebie jeszcze rozumiem, ale ON?! - spojrzał na mnie. - Bella będzie wściekła!
- Wiem, ale nie miałem wyjścia. Ten tępak nie dał by mi spokoju.
- Ja tu jestem chłopaki. - przypomniałem im o swojej obecności.
- Sory. - powiedział Eryk.
- Eh. Chyba nie mam innego wyjścia jak zabrać was do mojego mieszkania. Ona mi przecież łeb ukręci.
Luke prowadził nas tą ulicą. Ludzie schodzili nam z drogi. Bali się go. Bali się przyjaciela Ann. Byliśmy bezpieczni z nim. Przynajmniej na razie.
Zaprowadził nas do jakiegoś starego bloku. Weszliśmy za nim do środka.
W jego mieszkaniu zobaczyliśmy znudzoną Anabelle siedząco na kanapie.
- Ann?
- Karol? Kurwa kto pozwolił mu tu przyjechać?!
- Ann to nie ich wina. Ja zmusiłem twojego brata.
- Chuj mnie to obchodzi! Wiesz, że przez ciebie mam mniejsze szanse na przeżycie?! - zamurowało mnie. - Tak, dobrze słyszysz. - Nigdy nie widziałem jej tak wściekłej.
Po chwili Luke ją uspokoił.
- Wilczku nie denerwuj się.
- Jak mam się nie denerwować skoro nie mogę go tu zostawić bo przyjdą o niego, ani nie mogę go zabrać z nami bo pójdzie na pierwszy ogień do odstrzału przez nich. Dziewczyna była zagubiona. Przeze mnie. To moja wina. Nie powinienem był tu przyjeżdżać.
**********************************
623 słowa.
Ej lol, jak skończę to książkę zacznie się rok szkolny... to źle wróży xDDDDDDDddd
Jeszcze 2 rozdziały i epilog!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ (Tak, wiem że nie ma takiego słowa, ale dopisze je sobie do mojego słownika xD)
:***
~ Luna
CZYTASZ
Lód musi kiedyś stopnieć |FF Kaiko|
AcakJest to 2 część książki pt. Zimna jak lód, czy na pewno?. Mordeczki, doczekaliśmy się aż mój mózg i wyobraźnia wzięły się do roboty i napisałam 2 część historii Ice. Miłego czytania ;)