!TW!
Wspomnienie próby samobójczej
- Czego nie rozumiesz w słowach, że nie możesz wchodzić do piwnicy? - wrzasnął Axel, który poczerwieniał na twarzy. Odwróciłam głowę w bok, a tam zauważyłam jak moja matka brała do buzi silne leki przeciwbólowe, które zawsze usypiały ją na co najmniej dwie godziny.
- Głupia. - mruknął pod nosem ojciec, po czym wyszedł z domu. A za nim podążył mój brat. Jak pieprzony cień.
- Irette.. - zaczęła mówić słabym głosem mama, ale nic oprócz szumu w głowie nie słyszałam.
- Nienawidzę was! - krzyknęłam biegnąc przez schody.
Widok przed oczami z sekundy na sekundę rozmazywał się coraz bardziej. Przebierałam szybciej nogami i wpadłam zdyszana do pokoju. Szybko zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na ziemi opierając się o nie plecami. Wzięłam parę głębokich wdechów i drżącymi rękoma odsunęłam mały regał, który stał obok mnie. Sięgnęłam dłonią po czarną kopertę i położyłam ją na kolanach. Wlepiłam w nią swój wzrok. Czułam się jakbym była zahipnotyzowana. Zamknęłam oczy i policzyłam do pięciu. Podparłam się dłońmi o zimną podłogę i próbowałam wstać. Moje nogi były jak z waty. Szybko oparłam się o drzwi i wolnym krokiem podeszłam do łazienki. Zamknęłam się w niej i usiadłam na zimnej podłodze. Drżącymi rękami otworzyłam kopertę i wyjęłam z niej błyszczącą srebrną żyletkę. O co im chodzi z tą pieprzoną piwnicą? Mam już czternaście lat. Tak trudno powiedzieć co tam jest? Jakby tam była pieprzona tajemnica narodowa. Szybko spojrzałam na przedmiot, który trzymałam w palcach. Strach zawitał mnie natychmiastowo. Skarciłam się w myślach i wzięłam głęboki wdech.
- Nie robisz to pierwszy raz. Tym razem nacięcie będzie po prostu większe. - powiedziałam szeptem do siebie a strumień łez poleciał mi po policzku.
Przytrzymałam mocniej ostrzę i z całej siły przejechałam nim po nadgarstku. Szloch wyrwał mi się z ust a obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Krew zaczęła skapywać na podłogę a ja zrobiłam jeszcze jedną kreskę, która przecinała wcześniejszą. Reakcja metalu ze świeżą raną kurewsko bolała, a ja próbowałam krzyczeć. Ale z moich ust nie wyszedł żaden krzyk. Przedmiot mimowolnie wypadł mi z ręki a moje oczy powoli się zamknęły.
Szybko otworzyłam oczy i wzięłam parę głębokich wdechów. Moja klatka piersiowa unosiła się nierównomiernie. A przed moimi oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Po chwili wreszcie doszłam do siebie i usłyszałam jak drzwi do pomieszczenia się otwierają. Materac obok mnie się ugiął się a ja odwróciłam głowę w stronę osoby, która przyszła.
- Irette? - cichym głosem zapytał brunet i złapał mnie za dłoń. Powolnym ruchem zaczął ją masować, co mnie rozluźniło. Spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem i wzięłam głęboki oddech. - Krzyczałaś. Coś się stało? - Moje ręce zaczęły się trząść a ja patrzyłam się w podłogę. - Żmijko. Możesz mi wszystko powiedzieć.
- Jest wszystko okej. - mruknęłam, a zawiedziony wzrok Thiago wywołał we mnie silne poczucie winy. - To po prostu nie jest dobry moment na takie rozmowy. Ale na pewno nadejdzie. Obiecuję.
Złożyłam obietnicę, która mogła zniszczyć wszystko co powoli budujemy.
- Trzymam za słowo. - powiedział chłopak z małym uśmiechem na twarzy i wstał z łóżka. - W kuchni czeka śniadanie. Jak się umyjesz to przyjdź do nas.- Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam drzwi, które jak myślę kierowały do łazienki.- Położyłem ci dresy na pralce.
- Naprawdę widzi się tylko sercem. To, co najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu.* - mamroczę po chwili i wpatruje się w jego oczy, w których widziałam pieprzony ogień.
CZYTASZ
Czwórka z Lincud
Roman pour AdolescentsJEDEN DZIEŃ, KTÓRY DAŁ NADZIEJĘ. JEDNA NOC, KTÓRA ZMIENIŁA WSZYSTKO. JEDNA CHWILA, KTÓRA WSKAZAŁA PRAWDĘ. JEDNA SEKUNDA, KTÓRA UKAZAŁA RZECZYWISTOŚĆ. Irette po latach wreszcie doznaje spokoju, ale czy na długo? Człowiek, który dwa lata temu doszczęt...