☏| Rozdział 4. Śmiech to zdrowie

23 3 0
                                    

Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi.

- John Green, Papierowe miasta

Włączyłam słuchawki i podłączyłam je do laptopa, aby lepiej słyszeć głos profesora. Od trzech godzin mam zajęcia z Przestępstw Seksualnych. A dokładnej z zagadnień karnoprawnych, kryminologicznych i psychologicznych. Pomimo tego, że parę dni temu skończyłam szkołę, profesorowie z mojej szkoły przez parę dni prowadzą wykłady, które możemy przesłuchać w domu. Głównie z zagadnień, które mogą nam się przydać na studiach lub w zawodzie związanym z ochroną i pomocą Państwu. Przez jakiś czas myślałam, że po tym jak skończę naukę, pójdę do służby więziennej. A po kierunku, który wybrałam w szkole miałam wiele dodatkowych punktów w rekrutacji. No i praca w jednym z największych więzień w stanie, byłoby dla mnie czymś dużym. Ale przez to wszystko co działo się w moim życiu straciłam chęci. Więc w pracy mi się to nie przyda, ale jeśli dostaję możliwość nauki tak ważnych rzeczy, to czemu nie skorzystać. Szybko zapisywałam w zeszycie ważne pojęcia i przypatrywałam się prezentacji, którą udostępnił brodaty mężczyzna.

- Ostatnim przestępstwem ujętym w analizowanym rozdziale kodeksu jest stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo. Jest to nakłanianie innych osób do uprawiania prostytucji. Sprawca, który nakłania lub ułatwia innej osobie popełnienie przestępstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.* - podsumował mężczyzna i kontynuował. Szybkim tempem opowiadał i streszczał prezentację. - Uważam, że wyczerpałem ten temat. Jeśli ktoś ma pytania na temat dzisiejszego wykładu, zapraszam do korespondencji drogą mailową. Do widzenia!

Rozmowa się zakończyła a ja zamknęłam zeszyt i wzięłam głęboki oddech. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu.

- Przyjęli mnie!!! - wykrzyknął Nero do telefonu, a ja otworzyłam szeroko oczy.

- O kurwa! - krzyknęłam na całe gardło. - Boże...

- Bogiem jeszcze nie jestem, ale nie zaprzeczę podnieca mnie to.- przerwał mi Nero

Złapałam się za głowę i zaczęłam liczyć do trzech.

- Muszę ci dać namiary do mojej terapeutki. Przyda ci się! - powiedziałam, a uśmiech natychmiast pojawił się na mojej twarzy. Odłożyłam laptopa na stolik i podeszłam do kuchni. Wyjęłam napój izotoniczny z lodówki i schowałam go do sportowej torby leżącej na wyspie kuchennej.

- Kochaniutka, już nikt mi nie pomoże. - opowiada po chwili. - Złożyłem wczoraj papiery i dzisiaj dostałem odpowiedź. Dalej nie dowierzam!

- A ja akurat tak. Jesteś cholernie zdolny Nero. Musisz w siebie jedynie uwierzyć. - rzuciłam przypatrując się kwiatom w ogrodzie. - Podbijesz tę uczelnie!

- No pewnie! Najlepsze imprezy to tylko na studiach. Już widzę te najebane laseczki, które do mnie podchodzą. - powiedział rozmarzony.

- Uznajmy, że ja tego nie słyszałam Ackerman. - mruknęłam z zażenowaniem, które było wymalowane na mojej twarzy.

- Zazdrościsz mi młoda. - odpowiedział od razu. - Dobra muszę kończyć.

Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i założyłam torbę na ramię. Szybkim krokiem wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Podeszłam do auta i odjechałam z podjazdu. Po paru minutach dojechałam na pusty parking. Ja rozumiem że mało ludzi chodzi na siłownie, ale że aż tak? Zaparkowałam i weszłam do budynku, w którym panował mrok. Czarne ściany, brązowe panele i wiele luster, które zasłaniały całe ściany. Weszłam do szatni i podeszłam do swojej ulubionej szafki numer dziewięćdziesiąt jeden. Chodzę na siłownię od moich piętnastych urodzin, ale niestety już teraz nie chodzę tam tak często jakbym chciała. Szybko się przebrałam i wyjęłam z torby potrzebne rzeczy. Zakluczyłam szafkę i przywiązałam klucz do sznurówki moich szarych tenisówek. Podeszłam do lustra a na moje usta wpełzł szeroki uśmiech. Czarne o dwa rozmiary większe dresy i duża biała bluzka, którą podwinęłam na plecach. W ręku trzymałam izotonik, mały ręcznik i paski treningowe. Szybko się odwróciłam się i wyszłam z szatni. Skierowałam się do części na zachód od wejścia, czyli czarnej sali. Całe pomieszczenie jest utrzymane w ciemnych barwach, z czego wychodzi nazwa. Wolnym krokiem podeszłam do rogu salki i odłożyłam wszystkie rzeczy. Podeszłam do strefy z wolnymi ciężarami i wzięłam hantle. Stanęłam blisko ściany i zaczęłam robić serię rdl*. Odłożyłam ciężarki i rozejrzałam się po sali. Jak na godziny poranne było bardzo mało ludzi co bardzo mnie ucieszyło. Spojrzałam w stronę drzwi a tam zobaczyłam fioletowowłosą Jude. Miała na sobie szare leginsy, które idealny eksponowały jej piękne wyrobione nogi i biały sportowy stanik.

Czwórka z LincudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz