☏| Rozdział 13. Mój Thiago

18 1 0
                                    

A ja byłam gotowa mu wybaczyć. Gotowa zrobić wszystko, byle przeczołgać się z powrotem przez czas i przestrzeń i cały równoległy wymiar egzystencji, żeby tylko znów być z nim.

Jess Rothenberg, Po tamtej stronie ciebie i mnie

Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy są w stanie po paru godzinach snu funkcjonować. Ja potrzebuję co najmniej dziesięć godzin, aby normalnie wstać z łóżka. A ja jestem po trzech godzinach spania i wyglądam jak Morticia Addams. Zabójczo, ale tak jakbym lądowała codziennie w trumnie. Chodź wyglądam lepiej, niż się czuję. Kłapouchy jest aktualnie idealnym odwzorowaniem mojego samopoczucia. Czyli da się wyglądać dobrze, a czuć się tragicznie. Super.

Wjechałam na parking i zaparkowałam auto. Wyszłam z auta i skierowałam się do wejścia. Szpital. Bo po co zrobić w miasteczku oddzielnie przychodnię i szpital, jak można wszystko w dwupiętrowym budynku. No zajebiście. Osoba, która to wymyśliła musi być idiotą. Po prostu idiotą z mózgiem rozmiarów mózgu szczura. Szybko otworzyłam drzwi i podeszłam do lady, przy której siedziała starsza kobieta.

- Dzień dobry. Byłam umówiona na wizytę. Na nazwisko Serrano. - podrapałam się po karku i oparłam się łokciem o blat.

- Irette Serrano. Tak. Pokój numer dwadzieścia trzy. - recepcjonistka podała mi jakieś kartki, które od razu wypełniłam i oddałam. - Doktor Contreras czeka.

Nie mam pojęcia co nagadał im Nero, ale kurwa ma talent. Nigdy w życiu w szpitalu nie weszłam bez czekania. Zawsze siedzi się w poczekalni i czeka przez dwie godziny, w których wyklina się całą placówkę leczniczą. Takie są realia.

Zapukałam w odpowiednie drzwi i po chwili weszłam do środka.

- Dzień dobry! - krzyknął tak jakby szczęśliwy? Co kurwa? Jak można być szczęśliwym lecząc ludzi, którzy podczas chorób są cholernie irytujący.

- Dla kogo dobry, dla tego dobry. Moglibyśmy przejść do rzeczy, bo inaczej zasnę tutaj na siedząco. - mruknęłam siadając na krześle i krzyżując ręce na piersi.

- Oho praca rozkłada panią na łopatki. Ah te nocne zmiany - krótko się zaśmiał i wziął papiery do ręki. Boże, co go tak cieszy? Naćpał się czy co. I skąd kurwa wiedział, że pracowałam. Jebani stalkerzy a nie ludzie. - Dobrze proszę powiedzieć mi dokładnie z czym ma pani problem.

To po chuj ja wypełniałam te papiery? Co z ludźmi w tych czasach nie tak?

- Duże, intensywne, pulsujące bóle głowy. Żadne leki nie pomagają, jedynie na chwilę przyćmiewają ból, ale no jeśli nie śpię to ledwo wyrabiam. - rzuciłam po chwili. - Właśnie takie fazy bólu. Mroczki przed oczami. Częste. I trwają długo.

- Po objawach mogę stwierdzić, że to migrena. Wszystkie skutki na to wskazują. Ale zrobimy jeszcze krótki wywiad i morfologie krwi.

Po krótkiej i szybkiej rozmowie, która była chyba wywiadem cokolwiek to jest, została mi pobrana krew. Lekarz potwierdził swoje podejrzenia i przepisał mi leki. Teraz trzymam w ręku receptę, którą muszę zrealizować. Albo i nie. Wyjęłam z kieszeni telefon i zrobiłam zdjęcie kartki papieru, które wysłałam do Nero. Chciało mu się wczoraj balować po klubach, to teraz pomoże swojej kochanej kuzynczce. Szybko wsiadłam do auta i wjechałam na ulicę.

Po chwili dzwonek telefonu rozbrzmiał w moim samochodzie. Zjechałam na pobocze i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Co ty mi wysłałaś? - zapytał od razu Nero.

- Receptę, wykupisz mi leki. Chciało ci się imprezować i obrzygać mi dywanik w korytarzu to teraz pokutuj. - prychnęłam rozbawiona i potarłam dłonią zaczerwienione oczy.

Czwórka z LincudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz