Prolog 1

105 4 0
                                    

Mama weszła do pokoju dziewczynki, było już bardzo późno, dziewczynka już dawno powinna była spać. Jednak nie spała. Leżała w łóżeczku w piżamce i z Bobie'em, tak nazywała każdą przytulankę z którą sypiała. .

Teraz Bobbie był różową świnką. Mama wiedziała że wkrótce dziewczynka wyrośnie z tej zabawki i będzie potrzebowała większej.

– Mamo! – pisnęła dziewczynka.

– Powinnaś już dawno spać. – wyszeptała mama.

– Czekałam na ciebie. – dziewczynka usiadła na łóżeczku przyciskając pluszową świnkę do brzuszka – Gdzie tata?

– Odwozi Trevora. Biedak zasnął na kanapie, strasznie go dziś wymęczyłaś.

Mama przysiadła na brzegu łóżeczka.

– To nie ja. – zaprotestowała – To równania liniowe. – dziewczynka starała się wyglądać niewinnie.

– Jak sobie radzi?

Dziewczynka zamyśliła się przez chwilę.

– Jeszcze nie jest dobrze, ale jest lepiej.

– Cieszę się że mu pomagasz. – na twarzy mamy widoczny był uśmiech – Jedliście kolację?

– Tak. Zjedliśmy zapiekankę, którą zrobiłyśmy po szkole z Rosą. – dziewczynka uśmiechnęła się z dumą. – Zjadł całą.

– Umyłaś ząbki? – dopytała się mama.

– Zawsze zakładam piżamkę, myję ząbki, potem buzię i szczotkuję włosy. – wyrecytowała dziewczynka.

Przez całą rozmowę dziewczynka nie spojrzała mamie w oczy. Wymienianie i rytuały były kolejnymi objawami spektrum autyzmu, który stwierdzono u dziewczynki kilka lat wcześniej.

– A potem chodzisz spać. – dokończyła mama – Ale dziś nie śpisz.

– Opowiedz mi bajkę. – zaproponowała dziewczynka.

– Nie jesteś już na to za duża?

– Nieeee! – zaprotestowała dziewczynka – Mam dopiero sześć lat.

– No dobrze. Którą bajkę chcesz usłyszeć.

– O królewiczu i królewnie.

Mama położyła się w łóżeczku obok dziewczynki i zaczęła opowiadać:

Dawno, dawno temu, w królestwie o nazwie Sun Francisco żyli sobie królewicz i królewna. Nie znali się, choć mieszkali bardzo niedaleko siebie i oboje chodzili do liceum Lincolna. Pewnego razu, w przedostatniej klasie oboje postanowili wybrać się na bal.

Królewna miała piękną lawendową sukienkę, a książę wypożyczył smoking. Oczywiście każde z nich miało na ten bal partnera. Królewicz zaprosił piękną dziewczynę z kółka dyskusyjnego, a królewna zgodziła się przyjąć zaproszenie kapitana drużyny futbolowej.

Bal był piękny jak z bajki. Grała muzyka, podano poncz, a nauczyciele pilnowali, żeby wszyscy goście zachowywali się jak należy. Wszyscy świetnie się bawili poza królewiczem i królewną.

Kapitan drużyny futbolowej okazał się nie być gentelmanem. Królewna uciekła od niego z płaczem. Dziewczyna z klubu dyskusyjnego zaś okazała się próżna i nudna, książę nie mógł znaleźć z nią żadnego wspólnego tematu, a bardzo się starał, więc po prostu go zostawiła.

Książę spotkał królewnę gdy osamotniona płakała na podłodze w korytarzu. Sam nie miał dobrego humoru, ale postanowił pomóc płaczącej dziewczynie.

Królewna nie chciała wracać na bal, bo miała przedartą sukienkę, nie chciała też wracać do domu i opowiedzieć rodzicom co się stało, wstydziła się. Książę zaproponował królewnie kawę w pobliskim barze całodobowym. Bar słynął ze świetnych shaków i okropnych burgerów. To właśnie nad shakami spędzili cały wieczór i pół nocy, rozmawiając o wszystkim i o niczym.

Królewicz był miły i potrafił słuchać. Królewna nigdy wcześniej nie poznała takiego chłopca. Miała powodzenie i często młodzi rycerze zapraszali ją na randki. Jednak słuchała na nich tylko przechwałek i nieszczerych komplementów, zakochanych we własnych odbiciach w lustrze rycerzy.

Od tamtej nocy królewna i królewicz zostali parą. Kiedy skończyli liceum poszli razem na studia do Berkeley, a na ostatnim roku studiów wzięli ślub.

Po studiach królewna i królewicz już jako król i królowa zamieszkali w mieście aniołów. Mieli piękne mieszkanie przy plaży, nie było duże, ale było bardzo piękne, do pełni szczęścia brakowało im tylko małego księcia lub księżniczki. Postanowili się o nie postarać.

Przez długie dziesięć lat król i królowa starali się o dzidziusia. Ale chociaż oboje bardzo go pragnęli, upragnione dziecko nie pojawiało się na świecie.

Kiedy dziesięć lat minęło królowa straciła wszelkie nadzieję. Wiedziała że jeśli zostanie z królem to znienawidzą się nawzajem, dlatego postanowiła odejść. Pożegnała się z królem i wyjechała do zimnego królestwa Filadelfii.

Długo cierpiała tam w samotności, bardzo tęskniła za królem. Dni zlewały się w tygodnie, a tygodnie w miesiące, ale smutek królowej nie ustawał.

W końcu po wielu miesiącach królowa zdecydowała się spotkać z królem.

Kiedy w końcu się zobaczyli padli sobie w objęcia. Król ze łzami w oczach powiedział królowej że bardzo za nią tęsknił i nie wytrzyma bez niej ani dnia dłużej.

Królowa i król postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę i zostali razem. Zamieszkali w pięknym słonecznym królestwie o nazwie Pasadena. Było tam bardzo pięknie, mnóstwo parków i kwiatów, mieli nadzieję że w nowym miejscu zaczną od nowa.

No i zaczęli. Zamieszkali w małym domku niedaleko parku, a kilka miesięcy później na świecie zjawił się mały aniołek, który od tej pory rozświetlał ich życie.

Dziewczynka zasnęła na samym początku opowieści, jednak mama nie potrafiła przestać opowiadać, dopóki nie skończyła.

– A potem żyli długo i szczęśliwie. – zakończyła.

Bardzo cicho i ostrożnie wstała z łóżeczka, żeby nie obudzić dziewczynki.

– Dobranoc aniołku. – szepnęła, a potem pochyliła się i ucałowała dziewczynkę w czoło. 

Dziewczyna z motylami we włosachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz