8 - Twists and turns

292 38 11
                                    

4182 słów

~~~~~~~~~~~


Jimin:

Ja i Jeongguk. Sami. Na randce.

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Miałem ochotę krzyczeć z radości na cały Seul, by pokazać wszystkim, jak uszczęśliwia mnie ten fakt. Moja wewnętrzna Omega miotała się jak szalona, ciesząc z bliskości Alfy. W dodatku NASZEGO ALFY!!!

Starałem się jak mogłem, by wyglądać na spokojnego i dojrzałego, ale gdy tylko młodszy wyszedł do sklepu całodobowego po kanapki dla nas, musiałem zasłonić usta dłońmi, aby nie uciekł z nich zbyt głośny pisk radości.

Tak się mną przejmuje! Martwi się! Dał mi kwiaty! I karmi mnie! I te wszystkie prezenty! Jak to nie jest wyznanie miłości, to ja się nie nazywam Park Jimin!

Zacząłem liczyć oddechy, by jakoś się uspokoić, co udało mi się idealnie w momencie, gdy Jeon wyszedł ze sklepu, niosąc dwie kanapki i dwie butelki wody. Od razu przybrałem moją sceniczną postawę, nieco poważną, ale przyjazną, i zaczekałem, by znów zajął miejsce obok mnie.

Kanapki wylądowały póki co na panelu pośrodku, a wodę przejąłem prosto z jego ręki.

– Jesteś kochany – powiedziałem, biorąc kilka łyków, bo pomimo miłości do słodkiego, musiałem trochę przepłukać usta po żelkach, nim zabiorę się za warzywną kanapkę.

Jeongguk w tym czasie odpakował swoją, mięsną, i po wgryzieniu się w nią wycofał z parkingu, włączając do ruchu, dopiero wtedy kontynuując jedzenie, jedną ręką trzymając kierownicę.

Obaj się wyluzowaliśmy, mogąc posilić i zaczęliśmy temat naszych ulubionych dań. Przyznałem się, że przez konieczność trzymania alfiej diety całkiem polubiłem smak mięsa, więc dostałem też gryza jego kanapki. W pełni satysfakcjonujące.

Rozmawialiśmy o wszystkim, od tematu do tematu, dzieląc się tym co lubimy, czego nie tolerujemy, ale też nieco o naszej przeszłości. A w zasadzie głównie mojej, bo opowiedziałem mu jak od małego marzyłem o zostaniu idolem i całą moją ścieżkę, by to osiągnąć.

Jednak, kiedy wyjechaliśmy za miasto, poczułem, że chyba pora zejść na nieco bardziej aktualne kwestie.

– Możemy porozmawiać... o nas? – zaproponowałem ostrożnie.

– Taak... – zaczął powoli młodszy. – Choć myślałem, że ten temat zaczniemy, jak już się gdzieś zatrzymamy... Będzie mi się łatwiej skupić.

– Dobrze, to zaczekam – zgodziłem się, bawiąc nieco nerwowo palcami. – Bo bardzo mnie ten temat stresuje i chciałbym mieć go już za nami.

Jeon kiwnął głową i zerknął na nawigację, która pokazała nam, że najbliższa droga prowadzi w pole. Skręcił więc w nią i po dłuższej chwili zatrzymaliśmy się na końcu leśnej drogi.

– Chcesz wyjść na zewnątrz? Czy wolisz zostać w samochodzie? Mam rozkładany bagażnik, wziąłem poduszki, koc, możemy tam posiedzieć – zaproponował, co przyjąłem ze szczerym entuzjazmem, widząc, że to będzie naprawdę romantyczna schadzka.

– Bardzo chętnie.

Wysiedliśmy więc i poszliśmy na tył auta. Wspólnie przygotowaliśmy bagażnik tak, by móc w nim wygodnie usiąść, a kiedy skończyliśmy, wgramoliłem się między uda Jeongguka, by móc w niego wtulić. Jego zapach uderzył mnie równie mocno jak w samochodzie, gdy nie mogłem powstrzymać przeniesienia się na jego kolana. Mój nos znalazł się przy jego szyi, więc korzystałem z okazji, by nieco upić się tą wonią druku.

"Eyes on you" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz