14 - Purple surprise

343 36 12
                                    

5514 słów

~~~~~~~~~~~


Jeongguk:

Przed finałami miałem już mieszane uczucia. Bo choć z początku byłem nastawiony na kolejną wygraną, to obserwując drużynę przeciwną, moja pewność siebie spadała. W końcu patrząc na poprzednie lata i moje początki, popełniałem dużo błędów, które przy moim debiucie w 2021 roku, doprowadziły do porażki. Użycie złego czaru, niepotrzebna ucieczka lub niepotrzebne starcie z jakimś graczem. Dochodziły do tego sytuacje, na które nie miałem wpływu, jak dobry plan przeciwników, najczęściej wykluczający postacie, którymi planowaliśmy zagrać. Lub inne zdarzenia losowe, jak nasza kondycja danego dnia. Dlatego zacząłem to wszystko skrupulatnie analizować, czasami dopytując o niektóre kwestie naszego trenera. Bo przed finałami mieliśmy rozplanowany grafik, zmuszający nas do przebywania w agencji dzień w dzień. Od dwunastej w południe, aż do czwartej w nocy. Nie mogliśmy sobie pozwolić na kolejną porażkę. Teraz musieliśmy utrzymać to pasmo zwycięstw, zapewniając sobie i Korei kolejny puchar z Worldsów.

Oczywiście to nie wykluczało moich spotkań z Jiminem. Bo tak jak wspominałem, miewałem przerwy, godzinne, dwugodzinne, ile potrzebowaliśmy. Dlatego wyciągałem go chociaż na szybkie obiady lub kolacje, aby spędzić z nim tę chwilę przerwy. Co prawda nasze tematy ograniczały się niestety do tych związanych z LOL–em, bo mój umysł zawęził na ten czas mój zakres zainteresowań, skupiając się tylko i wyłącznie na mojej pracy. Ale jego obecność, dotyk, zapach i słowa afirmacji, choć trochę mnie uspokajały, pozwalając wrócić po wszystkim do treningów ze spokojną głową.

Samo wydarzenie składało się z kilku segmentów. Dokładne przygotowanie i przetestowanie sprzętu, na którym mieliśmy rozgrywać kilka map. Trochę nagrywek zza kulis. Rozmowy z trenerami i organizatorami wydarzenia. A w końcu również i początkowe występy artystów, wspierających w tym roku mistrzostwa. Nie mieliśmy jednak czasu ich oglądać, przygotowując się już mentalnie i fizycznie. A gdy nareszcie całą piątką zasiedliśmy do komputerów, na czas rozgrywek odciąłem się od myśli gdzie dokładnie się znajdujemy, oraz ile fanów nas ogląda, czy to przed odbiornikami, czy na miejscu, w arenie. To miało być zwykłe starcie. Zwykłe rankedy. Po prostu z jednymi z najlepszych.

Każda mapa była dość intensywna i emocjonująca. Wybory chińskich przeciwników, co do swoich bohaterów, nie były zaskakujące. Przynajmniej początkowo. Ale na wszystko mieliśmy przygotowany jakiś plan. Spodziewałem się co najmniej czterech rozgrywek, jednak już od początku totalnie ich dominowaliśmy. Dlatego zarówno pierwsza, jak i druga mapa były nasze. I choć przy trzeciej postawili na bardziej agresywną grę, nie daliśmy im wygrać. Puchar był nasz. Zwycięstwo było nasze.

Wszystkie emocje w końcu opadły. Mogliśmy cieszyć się naszą wygraną i tegorocznym zdominowaniem sceny esportowej. Teraz czekał nas wywiad za wywiadem, program za programem, nagrywki za nagrywkami. Czy to na nasz oficjalny kanał na Youtube'ie, czy inne platformy. Musiałem też w końcu wziąć się za szkołę, którą odwiedziłem pod koniec tygodnia. Indywidualne zajęcia trochę mnie ratowały przed stratowaniem przez resztę uczniów. Ale rozumiałem ich przejęcie i podekscytowanie. Bo choć sam nie byłem zafiksowany na punkcie jakiejś nieznanej mi bliżej, rozpoznawalnej osoby, woląc skupić się na moim życiu, to rozumiałem, że tak działa ten świat. A gdyby nie nasi fani, LOL nie byłby aż tak popularny, a to z kolei przyczyniłoby się do niższych zarobków. Dlatego rozdawałem autografy i robiłem zdjęcia z tymi, którzy ich chcieli.

Pozyskanie zakresu materiałów do nadrobienia, które na kilkugodzinnych zajęciach indywidualnych omówiłem z nauczycielami, zrodziło w mojej głowie idealny plan. Bo już jakiś czas temu matka wymyśliła wyjazd rodzinny w pierwszy weekend, po turnieju finałowym. Ale nie miałem ochoty na marnowanie w ten sposób czasu. Dlatego jeszcze w piątkowy wieczór, kiedy wróciła z pracy, przedstawiłem jej cały stosik moich książek i zeszytów, żaląc się, że niestety muszę zostać w domu, bo mam bardzoooo dużoooo do nadrobienia. Wcale nie musiała wiedzieć, że to kwestia jakiejś godziny, dwóch, bo matematykę i fizykę odhaczyłem już na tych indywidualnych zajęciach, z miejsca mogąc pisać testy z tych kilku działów. Angielski po prostu wymagał nauczenia danego zakresu słówek, bo jakieś nowe konstrukcje zdań również nie były dla mnie niczym odkrywczym. A reszta przedmiotów zmuszała mnie jedynie do wykucia jakichś mniej lub bardziej potrzebnych regułek lub zjawisk. Jedynie koreański był nieco problematyczny, bo musiałem przeczytać jakieś lektury, a później napisać z nich testy. Ale tym akurat zamierzałem zająć się na tygodniu, w przerwach między nagraniami.

"Eyes on you" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz