12 - Overprotective

256 45 5
                                    

4379 słów

~~~~~~~~~~


Jeongguk:

A jednak doszło do tego. Odważyliśmy się na kolejny krok w naszym związku, kochając ze sobą na tylnim siedzeniu mojego samochodu. I choć nie były to zbyt wygodne warunki, to na pewno szalenie romantyczne. A uprawianie seksu z taką pięknością było najprzyjemniejszą i najbardziej satysfakcjonującą chwilą, jaką kiedykolwiek przeżyłem. Bo oglądanie go w takiej odsłonie, leżącego pode mną, czy też siedzącego na mnie, przymykającego oczy i wzdychającego z przyjemności, było jak podziwianie najdroższego i najpiękniejszego dzieła sztuki. Jimin miał cudowne ciało, zwłaszcza gdy falowało tuż nade mną, unosząc się na moim penisie. A odgłosy, jakimi pieścił moje uszy, nie równały się nawet z najpiękniejszymi pieśniami. Mój instynkt krzyczał i nakazywał mi, abym naznaczył go tu i teraz. Aby nikt więcej nawet nie pomyślał, że mógłby go mieć. Bo ten śliczny Omega do końca życia miał być tylko mój.

Nie mogłem nacieszyć się naszą bliskością, wszystkimi uczuciami, wyznaniami, komplementami i pocałunkami. I nie chciałem go wypuszczać z moich ramion, zwłaszcza gdy na te kilkanaście minut zagnieździłem się w jego wnętrzu. Pragnąłem zatrzymać czas, zostać tu na zawsze, nigdy już nie musząc przejmować się codziennymi błahostkami. Skoro to Park Jimin był teraz najważniejszy.

Niestety mój organizm mi na to nie pozwolił, w końcu zmuszając do wyjścia spomiędzy jego pośladków. I raczej obaj byliśmy dość niemiło zaskoczeni, gdy podzieliłem się z Jiminem informacją o pękniętej prezerwatywie. Bo... to nie był na to czas.

Jakikolwiek komentarz lub choćby oddech, ugrzązł mi gdzieś w gardle. Bo nigdy nie miałem takiej sytuacji. To nie powinno mieć miejsca.

Nie powinno? Teraz na pewno będzie tylko mój, nosząc moje dziecko!

Mój wewnętrzny Alfa miał do tego całkowicie inne podejście, nie biorąc pod uwagę wszystkich otaczających nas czynników, sprzeciwiających się takiemu zjawisku.

Zapłodniłem go. Zapłodniłem mojego Omegę. Tak jak już dawno powinienem.

– Apteka. Jedziemy do apteki. – Dopiero głos Jimina zdołał mnie jakkolwiek odciągnąć od moich przesadnych myśli. Zwłaszcza gdy do mojego nosa dotarł jego zapach. Strachu i paniki.

Nie chciałem, aby tak pachniał. Nie po tak cudownych, wspólnych chwilach. Dlatego w porę oderwałem się od scenariusza, który już powstawał w mojej głowie.

To nie czas na rodzinę. Jesteśmy za młodzi. Zdecydowanie za młodzi.

– Spokojnie, Jiminnie – poprosiłem. A choć nie panikowałem, to byłem mocno zszokowany i zdezorientowany, sięgając szybko po chusteczki, aby zawinąć w nie rozerwaną prezerwatywę, razem z moim nasieniem, którego było zdecydowanie więcej niż zazwyczaj.

Jimin jest Omegą. Całkowicie inaczej na mnie działa. Mogłem o tym pomyśleć wcześniej...

– Chyba... ta forma antykoncepcji będzie dla nas za słaba – doszedłem do wniosku, formując w miarę nieprzeciekającą kulkę, którą wrzuciłem na razie pod siedzenie. – Ubierzemy się i pojedziemy po tabletkę – dodałem, starając się trzeźwo myśleć. Bo na razie to był nasz jedyny ratunek. Jedyny i na pewno skuteczny, jeżeli Jimin przyjmie ją wystarczająco szybko.

To go trochę uspokoiło i pozwoliło również oczyścić swoje ciało, z którego oprócz jego cudownie pachnących, omegowych słodkości, wypływało również trochę mojej spermy. A to było... szalenie seksowne i podniecające.

Opanowałem jednak swoje myśli, nie pozwalając im skupiać się na potencjalnej drugiej rundzie. Bo doskonale wiedziałem, że musimy jak najszybciej udać się do apteki.

"Eyes on you" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz