17 - Unveil

239 28 0
                                    

5004 słów

~~~~~~~~~~~


Jeongguk:

Te kilka dni w górach sprawiło, że nie miałem ochoty wracać do Seulu. A tym bardziej do mojego domu. Bo to przy Jiminie czułem się dobrze i komfortowo. Dlatego jeszcze będąc w Pyeongchangu ustaliliśmy plany, zarówno na kolejne dni, jak i początek nowego roku. Bo choć sylwester, prawie co roku, musiałem spędzać na jakimś nudnym bankiecie z rodzicami, w tym roku zamierzałem się z tego wyłamać. Spodziewałem się sporej awantury ze strony ojca, ale to najwyższa pora podkreślić mu, że już nie będzie decydował o moim życiu. Zwłaszcza że kolejnym naszym planem było kupno własnego mieszkania i wyprowadzka. Aby nie znosić humorków ojca. I aby nie musieć już ukrywać się z Jiminem po kątach.

Tak jak założyłem, manager chętnie pomógł mi w znalezieniu całkiem korzystnej oferty, ciesząc się z mojej przeprowadzki, ze względu na bliższą lokalizację i bycie „pod ręką". Nie byliśmy z Jiminem wybredni, zawsze mogąc poszukać w międzyczasie czegoś innego, dlatego zdecydowaliśmy się po prostu na coś dużego w Gangnam, aby każdy z nas miał swój kąt. I abyśmy nie mieli problemu z dojazdem do naszych agencji.

Ostatecznie sylwestra spędziliśmy w dormie BTS, tylko we dwoje, chcąc się po prostu nacieszyć wolnym czasem. Bo niedługo znów rozpoczynały się turnieje, a Jiminnie rozpoczynał nagrywki do albumu. Przez co wiedzieliśmy, że nawet pomimo kupna mieszkania, zapewne będziemy się spotykać tylko wieczorami.

W międzyczasie, jako już oficjalni przyjaciele, których Jimin przecież miał dużo, pojawiliśmy się na jednym z eventów Hybe, specjalnie wchodząc ze sobą w interakcje, aby pokazać zarówno naszym fanom, jak i prasie, że po odcinku Run BTS zaczęliśmy się kumplować. Korea to kupiła, oczywiście nie mogąc powiedzieć o tym złego słowa, ze względu na nasze blond umaszczenie. Dla nich MUSIELIŚMY być tylko bliskimi znajomymi, co z jednej strony ułatwiało naszą relację.

Jakoś w połowie stycznia, korzystając z wolnej chwili przed rozpoczynającymi się LCK w lutym, po kolejnej kłótni z ojcem, który znów uczepił się jakiejś błahostki, zacząłem się szykować do przeprowadzki. W sumie tylko Sayi o niej wspomniałem, dziś chcąc również przedstawić moją decyzję mamie. Dlatego słysząc, że wróciła już z pracy, zostawiłem na razie pakowanie kolejnych kartonów, schodząc na dół.

Starałem się wyśledzić jej zapach, kierując prosto do salonu. Kobieta zajmowała miejsce na kanapie, w dłoniach trzymając tableta, na którym zapewne załatwiała kolejne sprawy związane z pracą. Wyglądała spokojnie, jak zwykle, nie mając wokół siebie tej samej, złowrogiej aury co ojciec. Dzięki czemu bez wahania usiadłem na fotelu obok, poprawiając odruchowo swoje okulary.

To nie ojciec, wszystko będzie dobrze, nie mam się czym martwić.

Mimo wszystko byłem trochę spięty, zwłaszcza gdy mama podniosła na mnie swój nieco zaskoczony wzrok, zapewne nie spodziewając się, że przyjdę do niej o tej porze, w dodatku z własnej woli.

– Mamo, możemy chwilę porozmawiać? – zacząłem, mimo wszystko decydując się na niewielki wstęp.

– Oczywiście – zapewniła, zaraz odkładając tableta na bok, aby skupić na mnie całą swoją uwagę. – Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej. Źle się czujesz? – Rozszyfrowała mnie od razu, przez co zaraz uciekłem wzrokiem na bok, podejrzewając, że właśnie to moje duże oczy zdradzały w tej chwili mój stan.

– Nie, z moim zdrowiem wszystko w porządku. Po prostu... już od jakiegoś czasu myślę o podjęciu pewnej decyzji – zacząłem, na razie jeszcze nie mając odwagi na nią spojrzeć. – Mam już osiemnaście lat i... jestem w stanie żyć na własny rachunek. Dlatego... kupiłem mieszkanie i przeprowadzam się do Gangnam, mamo – wytłumaczyłem, dopiero pod koniec mojej wypowiedzi podnosząc na nią wzrok. Mama doskonale wiedziała, że nie żartowałbym z czegoś takiego. Dlatego wpatrywała się we mnie zszokowana, zapewne w ogóle tego nie spodziewając.

"Eyes on you" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz