Rozdział 27

77 12 0
                                    

Trochę zaniedbałam swoje obowiązki, trochę to mało powiedziane, jeśli chodzi o robienie zapasów, które będą wykorzystywane w jesień oraz zimę. A więc tak, zaniedbałam leśne wędrówki ku zdobyciu odpowiednich roślin. Na swoją obronę mam tylko to, że to głównie wina Dziewanny, przy niej zapominałam o otaczającym nas świecie, o obowiązkach, po prostu zapominałam o wszystkim, co istniało. W momencie, kiedy byłyśmy razem, ona była jedynym obiektem moich zainteresowań, czy to urok? Być może, czy mi to przeszkadza? Możliwe, czy mogę coś z tym zrobić? Niezbyt tym bardziej, kiedy jestem jej służką, naprawdę się wkopałam w to wszystko.

Z początkiem czerwca narasta we mnie niepokój, jest on coraz cięższy do udźwignięcia. Czas mijał a ja nie zrobiłam nic, co powinno przybliżyć mnie do wykonania któregoś z zadanych zadań, tylko pytanie, którego? Kto będzie ofiarą? Nie wiedziałam do teraz, do teraz mam mętlik w głowie. Byłam pomiędzy cudowną i dobrą Dziewanną jak i niebezpiecznym lisim Swarożycem, któremu nie powinnam ufać. I to prawda, nie ufałam zaś poczułam coś bliższego do Dziewanny. Ona, jako bogini była cudowna, wyrozumiała i taka dobra, wspierała mnie w trudnych chwilach a Swarożyc? Zapewne jakby mógł to by mnie po prostu ponownie przeleciał.

Zrywając kwitnący bez czarny przecięłam łodyżkę, prawie przecinając swój palec. Zbierałam te najintensywniejsze w zapachu, chciałam mieć jak najwięcej ich, ale niestety były tylko dwa drzewa, które kiedyś zasadziłam wraz ze swoją babką. Mając już nawet porządny worek bzu wróciłam do domu gdzie zasiadłam przy stole i obrywając kwiaty wsadzałam je do słoi, które zaleje spirytusem oraz miodem. Niektóre z kwiatów zostawiłam, wrzuciłam je do misy z pokrojonymi truskawkami żeby owoce przesyciły się ich zapachem. Obrywałam kwiaty aż nie rozbolały mnie palce, starannie oczyszczałam każde z nich, aby żaden owad nie dostał się do słoika. W końcu kończąc pracę ze słoikami postanowiłam zrobić placki z bzem i truskawkami. Wcześniej przygotowane ciasto wymieszałam z bzem oraz truskawkami, które miałam w misie i rozgrzewając patelnie czekałam aż wyleje pierwszy placek. Był oczywiście brzydki jak to zawsze pierwszy, ale reszta już ładnie formowała się w koła. Nie mogę się doczekać aż je zjem!

Placki smakowały wyśmienicie, polane miodem z wyczuwalną nutką bzu, po prostu wspaniałe.

Po zrobieniu jednej czynności z chyba tysiąca, które powinnam zrobić usiadłam z powrotem na krzesło i wzdychając poklepałam napełniony brzuch. Chociaż to mi się udało, nie zapominając oczywiście o słoikach pełnych nalewki z bzu która jest mi potrzebna i którą wypiłam ostatnimi czasy.

Za oknem rozpościerało się południowe niebo z pełnym słońcem i drobnymi chmurami, koniki polne zaczęły wydawać swoje cykające dźwięki, było sielsko aż chciało się zapaść w błogi stan i słuchać dźwięków przyrody ale nie mogłam, nie teraz kiedy miałam tyle do roboty. Nie czekając dłużej wstałam, otrzepałam niebieską sukienkę i łapiąc pustą lnianą torbę wyszłam z chałupy kierując się w stronę lasu. Idąc przez polane do pierwszych drzew zdjęłam z siebie trzy kleszcze wielkości małego paznokcia. Te skurczybyki wszczepiały się w ciało bezboleśnie, gorzej było z wyjęciem ich.

Przedzierając się przez gęstwinę lasu wymówiłam modlitwę chroniącą aby nie spotkać Leszego. Już go za dużo razy w swoim żywocie widziałam aby przeżyć następne spotkanie. Dlatego przezornie wymówiłam święte słowa i wchodząc jeszcze głębiej szukałam szyszek i innych roślin typu mącznicę lekarską, widłaka goździstego i borówkę czernicę oraz wiele, wiele innych a najbardziej zależało mi na tojadzie którego oczywiście w tym lesie nie uświadczymy chyba że poproszę Dziewanne ale boje się spotkać z odmową i toną pytań po co on mi?

Widząc borówkę czernicę wyjęłam z lnianej torebki słoiczek i schylając się zrywałam każdy z owoców. Skupiona na sobie i swoich czynnościach w ogóle nie czułam że jestem obserwowana i to dłuższy czas dopóty ktoś lub coś nie nadepnęło na gałąź która pod wpływem ciężaru głośno się złamała.

ZnachorkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz