Zdziwiłam się, gdy nazajutrz nie obudziła mnie służba. Mimo to, ubrałam się i uczesałam, a następnie zeszłam po niekończących się schodach. Idąc wzdłuż korytarzy, zauważyłam dziwny rozgardiasz, a im dłużej szłam, tym zdawał się głośniejszy. Piękno zamku wydawało się ustępować chaosowi, jakby wczorajszej nocy przeszedł przez niego istny kataklizm. Porozbijane szyby, potargane płótna obrazów, roztrzaskane donice, zdeptane kwiaty i pozrywane żyrandole, których wosk świec brudził lśniącą biel kamiennej podłogi. W niektórych miejscach ściany były zupełnie zburzone. Jakby jakaś nieprawdopodobna siła nie potrzebowała drzwi by przedostać się do jednej z komnat.
Służba krzątała się w popłochu, próbując przywrócić to miejsce do porządku. A ja w osłupieniu wpatrywałam się licznym szkodom, zastanawiając się jak do tego doszło. I wtedy moją uwagę przykuła Celeste, która na mój widok zmarszczyła gniewnie brwi.
– Co tu się stało? – spytałam, gdy kobieta w mgnieniu oka znalazła się przede mną.
Tę część zamku zdemolowano na taką skalę, że powoli zaczynałam się zastanawiać, jakim cudem niczego nie usłyszałam.
– Jadłaś już?
Skrzywiłam się, gdy zupełnie zignorowała moje pytanie. Jednak po grymasie, który jasno wskazywał jak bardzo była zdenerwowana, nie zamierzałam dopytywać.
– Dopiero szłam do jadalni.
– Chodź – rzuciła, po czym chwyciła mnie w ramiona.
Poczułam znajome zanikanie gruntu pod nogami, ale wokół nie otoczył mnie mrok. Kłęby dymu nie przybrały czerni, jak w przypadku Kastiela, kiedy przenosił się w dowolne miejsca, a intensywnej zieleni. Po chwili stałyśmy już w jadalni.
– Jedz – rzuciła surowo Celeste, siadając z ogromną gracją przy stole przepełnionym jedzeniem.
Nieśmiertelna zdecydowanie nie miała dziś humoru, co nietrudno było zauważyć. Cóż, taka ilość zniszczeń nie wydawała się niczym zabawnym. Z pewnością dewastacji uległy cenne rzeczy, a ona z pewnością odpowiadała za przywrócenie wszystkiego do porządku. W końcu była drugą najważniejszą osobą w Askarionie.
Skoro jednak nie zamierzała mówić co wydarzyło się dzisiejszej nocy, uznałam, że nie będę dopytywać. Nie chciałam jeszcze bardziej jej denerwować, bo wydawała się straszniejsza od Kastiela i Alexandra razem wziętych.
– Dzisiaj sama będziesz się szkolić.
– Coś nie tak z mistrzem? – spytałam zaskoczona jej słowami.
– Wczorajszej nocy zużył dużo energii i potrzebuje czasu, aby odpocząć. Ma już swoje lata i musi dbać o zdrowie.
– To on doprowadził do tych zniszczeń? – wypaliłam szybciej niż zdążyłam się zastanowić.
– Można tak powiedzieć – odparła z przekąsem, po czym upiła łyk krwi z kieliszka na długiej nóżce, który podała jej służąca. – Wolałabym jednak, abyś nie dociekała tego, co było powodem zniszczeń ubiegłej nocy.
Nagle poczułam ukłucie paniki. Nie wiedziałam, kiedy dokładnie powstały zniszczenia. Równie dobrze mogły mieć miejsce, gdy Nilven opuścił moją komnatę. Podniosłam gwałtownie głowę i spojrzałam na Celeste szeroko otwartymi oczami, na co kobieta nieco się wzdrygnęła.
CZYTASZ
Bogini Ognia Niebieskiego | TOM I | [ZAKOŃCZONE]
FantasyRose jest sierotą, która aby przetrwać, musiała nauczyć się walczyć. Po latach ciężkiego szkolenia, stała się płatną zabójczynią, która nie miała sobie równych. Pewnego wieczoru spotyka w gospodzie pijanego mężczyznę, który zaczyna z niej szydzić...