Zamarłam. Strach otulił moje ciało, a w głowie rozbrzmiał głos Nilvena: zawszę dostaję to czego chcę. On chciał mnie, bo w końcu nie zniósłby myśli, że Kastiel ma wszystko, a on nie ma nic.
Muzyka już dawno przestała grać, a wszystkie oczy zwrócone były ku nam. Wystarczyło oddać mnie jedną, a wojna, której tak bardzo Kastiel się lękał, nigdy by nie nastąpiła. Uratowałby swoich poddanych, którzy mieli prawo żyć. Zerknęłam na niego, nie kryjąc przerażenia. Jeszcze niedawno chciałam go zabić, buntując się przeciwko niemu. Domyślił się także, że pocałowałam go, aby Nilven zareagował. Szkoda tylko, że nie miał pojęcia, co w tej chwili czułam naprawdę. Jeśli Kastiel odmówi na oczach tych wszystkich ludzi, znienawidzą go, więc po co miałby to robić?
Żałowałam ponad wszystko, że przez cały ten czas widziałam w nim wroga, mimo że wróg był cały czas tuż obok mnie. Kastiel nigdy mnie nie skrzywdził. To ja z premedytacją uczyłam się u mistrza Sory, by wykorzystać moc przeciwko niemu. A gdy niespodziewanie zaczęłam coś do niego czuć zrozumiałam, że nie odwzajemniał moich uczuć. Byłam niewdzięczną, podstępną oszustką. Dlatego pozostanie w Askarionie nie miało dla mnie najmniejszego sensu.
– Zgoda – odparłam, unosząc hardo głowę.
Na pięknej twarzy Duro Ratrosa pojawił się triumfalny uśmiech. Nawet kącik ust Nilvena uniósł się z zadowoleniem.
Niespodziewanie poczułam jak dłoń Kastiela zaciska się boleśnie wokół mojego nadgarstka, uniemożliwiając zrobienie choćby kroku.
– Zejdź mi z oczu, nim powtórzę to, co zrobiłem przy mojej pierwszej wizycie.
– Powiedziałam, że z nim pójdę. – Próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale na próżno. Kastiel spojrzał na mnie, a ja na widok złości rozpalającej dwa czarne onyksy, zamarłam.
– Nie wtrącaj się w to – wysyczał i odwrócił wzrok w stronę pięknego potwora.
Uśmiech na twarzy władcy Nedurionu zniknął tak szybko jak się pojawił. Usta wykrzywiły się w paskudnym grymasie, a oczy zalśniły mrokiem.
– Poświęcisz własne królestwo dla jednej dziewki? Aż tak nisko upadłeś?
Kastiel minął mnie, stając tuż przed Duro Ratrosem, choć jego uścisk nawet na chwilę nie zelżał. Powoli zaczynałam czuć ból. Zdecydowanie przewyższał Ratrosa, a będąc tak blisko, zmuszał go by uniósł głowę. Chciał pokazać jak nad nim górował, co wyraźnie nie podobało się władcy Nedurionu.
– Zejdź mi z oczu albo pożałujesz dnia, w którym opuściłeś piekło. – Głos jaki wydobył się z ust Kastiela zmroził mi krew w żyłach. Jakby ciche ostrzeżenie zwiastujące najmroczniejsze koszmary.
Poczułam chłód na całym ciele, jakbym na powrót znalazła się w Felirei. Duro Ratros roześmiał się cynicznie, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia. Dopiero wtedy puścił moją dłoń. Nim Duro Ratros wyszedł, przystanął i zawołał donośnie, by każdy wyraźnie go usłyszał:
– Wyrżniemy was w pień, bo wasz daremny król, wybrał dziwkę zamiast własnych poddanych. Brawo! – Klasnął teatralnie w dłonie, a dźwięk ten poniósł się wraz ze śmiechem towarzyszących mu Sayenów. Zatrzymał się przy samych drzwiach, dumnie rozejrzał po tłumie przerażonych gości, a gdy jego wzrok spoczął na Kastielu, podjął: – Obyś żył wiecznie pośród zgliszczy tego nędznego królestwa.
CZYTASZ
Bogini Ognia Niebieskiego | TOM I | [ZAKOŃCZONE]
FantasyRose jest sierotą, która aby przetrwać, musiała nauczyć się walczyć. Po latach ciężkiego szkolenia, stała się płatną zabójczynią, która nie miała sobie równych. Pewnego wieczoru spotyka w gospodzie pijanego mężczyznę, który zaczyna z niej szydzić...