𝐂𝐳𝐞𝐦𝐮 𝐣𝐚?

786 27 5
                                    

Przebudziłam się w nocy przez koszmar, ale okazało się że to co się wydarzyło to była prawda. Rozglądając się po pokoju zobaczyłam ciemną postać przy oknie. Już miałam zacząć krzyczeć, gdy osoba poruszyła się i w zawrotnym tempie znalazła się obok mnie. Przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła. Mocny zapach męskich perfum dotarł do moich nozdrzy. Nicholas.

- Już spokojnie, jestem z tobą.- powiedział głosem nie podobnym do niego.

Można powiedzieć że jako córka takiego człowieka nie boję się niczego, ale to nie prawda.  Boję się miłości i ludzi. Miłość to gówno które potrafi zniszczyć, tak samo jak człowiek. Najpierw cię w sobie rozkochuje, a potem rzuca jak szmatę która się zużyła.

- Co ty tu robisz?- zapytałam mocno zachrypniętym głosem.

- Pilnuje żeby nikt ci nic nie zrobił.- powiedział dalej mocno trzymając mnie w ramionach.- Chcesz opowiedzieć co się tam stało?

Boję się mężczyzn. Raz na pewniej imprezie w czasie gdzie było ze mną źle, pewien człowiek próbował zaciągnąć mnie do toalety i zgwałcić. Gdyby nie Matteo pewnie albo byłabym martwa przez tego człowieka, albo sama się zabiła. Ale nikt się o tym nie dowie, to jest sekret mój i Matteo.

- Raczej nie.- odpowiedziałam.- Chciałabym iść spać i nigdy się nie obudzić. Czemu zawsze mnie spotyka takie gówno w życiu.

Nicholas milczał, odsunął się delikatnie ode mnie i popatrzył prosto w oczy.

- Życie chodź może być piękne, to zawsze rani. Ten człowiek się ciebie uczepił bo masz jakiś związek ze mną.

Wiedziałam że Carter nie pojawił się tak nagle, bo podpisał kontakt. To musiała być grubsza sprawa. O takiej, której nawet ja nie miałam pojęcia, a raczej powinnam mieć.

- Nie powinnaś być dotknięta za moje błędy, ale ten chuj wiedział gdzie dotknąć.- dopowiedział.

Nie wiem o co mu chodzi, za jakie błędy i co ja mam wspólnego z tym wszystkim. Muszę jakoś spróbować to wyciągnąć od jego przyjaciół, albo mojego taty. Miałam dużo pytań, nawet bardzo dużo.

Czemu ja?
Co się stało w przyszłości Nicholasa?
Co ma z tym wspólnego Carter?

I wiele, wiele innych. Ale na żadne pewnie nikt mi nie odpowie. Nurtowało mnie pytanie, jedno ważne, ale nie aż tak.

- Gdzie pojechałeś z moim ojcem?.- zapytałam układając się do spania.

- Porozmawiać lub zabić Cartera, ale nie było go w jego miejscu, a ludzie dla niego pracujący powiedzieli że wyjechał w pilnych sprawach.- powiedział.

Chodź nie widziałam jego twarzy, to mogłam stwierdzić że był bardzo zmęczony. Nie dość że pewnie mój ojciec kazał mnie szukać, to jeszcze pilnować. Przytaknęłam na odpowiedź Nicholasa.

- Połóż się w łóżku, jesteś napewno bardzo zmęczony. Mój ojciec kazał ci mnie szukać, a teraz pilnować.- powiedziałam.

Nie widziałam jego twarzy, ponieważ okna były zasłonięte, ale wiem że miałam rację.

- Tak pewnie położę się, twój ojciec trochę mnie wymęczył.- odpowiedział i wstał z łóżka, żeby ułożyć się obok mnie.

Gdy się położył, to myślał że będzie leżeć blisko mnie, ale nie Nicholas położył się wręcz na końcu łóżka. Ufam mu więc nie wiem czemu tak jest, ale chyba nie powinnam. Żartuje, to on będzie osobą która zorganizuje mój pogrzeb bo wiem że będzie zajebisty.

- Możesz się przysunąć, przecież cię nie ugryzę. Chyba.- powiedziałam w pół śmiechu.

- Nie chce naruszać twojej prywatność.- odpowiedział.

Taaaa, napewno, a gdybym mu powiedziała że może mnie pocałować za milion złoty. To pewnie by to zrobił, bez mojej zgody.

- Nie pierdol, wiem ze tylko marzysz żeby mnie dotknąć.

Usłyszałam jego śmiech, cichy ale jednak.

- To ty o tym marzysz.- powiedział.

- Nie no Nicholas, przybliż się do mnie bo się boję.- może to prawda, a może najpiękniejsze kłamstwo?

Nie wiele czekał, poprostu przysunął się do mnie i mocno przytulił. To nie ten Nicholas którego znam.

- Będę cię przytulał żebyś się nie bała.- powiedział.

- Dziękuję.

Nie potrzebowałam tego, ale czułam się u jego boku bardzo bezpiecznie. Nie czułam się tak nawet z ojcem. Była to prawda, a nie piękne kłamstwo.

Zasypiałam w objęciach człowieka, który mnie dziś uratował. Gdyby nie on pewnie był leżała w tej piwnicy. Naga, głodna i umierająca.

- Dziękuję za uratowanie, masz u mnie przysługę.- powiedziałam po chwili.

- Nie ma za co, ale przysługę bardzo dobrze wykorzystam.

Oby nie na spędzenie z nim nocy. Jeszcze przed całkowitym zaśnięciem postanowiłam się ułożyć trochę wygodniej i przypadkiem, bardzo wielkim przypadkiem! Zahaczyłam pośladkami o jego kroczę. Mówię że przypadkiem!!!! Usłyszałam jak Nicholas mocno wciąga powietrze. Lekko się uśmiechnęłam.

- Przepraszam, to było przypadkiem.-wytłumaczyłam się.

Nie odpowiedział, a ja zaczęłam przysypiać w obięciach człowieka którego nienawidzę.

—————————————————————————-
Przepraszam za błędy!! Do następnego!!

 Il mio piccolo Diavolo|| +18 ZAWIESZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz