[2] Rozdział dwudziesty trzeci

99 10 1
                                    

Hyunjin idzie przed nami ze skrzyżowanymi rękoma na piersi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hyunjin idzie przed nami ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. Nie muszę patrzeć na jego twarz, by wiedzieć, że jest nadąsany. 

Nie wiem, czemu chciał nas zabrać do galerii handlowej, skoro teraz uważa, że czuje się jak piąte koło u wozu, chociaż to on jest tu najważniejszy, skoro ma pieniądze.

- Długo będziemy tak chodzić? Umieram z głodu. Czego on szuka? - mruczę do Felixa, który trzyma mnie za rękę. 

- Ulubionego sklepu z ciuchami - odpowiada mi, po czym zwraca się do Hyunjina. - Hyung, czy możemy najpierw coś zjeść? Nie jesteś głodny?

Brunet odwraca się do nas twarzą i prześwietla nas wzrokiem.

- Korea jest do dupy. W tej galerii nie ma połowy sklepów, które są w Japonii. Jak najszybciej muszę stąd wyjechać - oznajmia, zachowując się jak nadąsany chłopiec, który nie dostał lizaka. - A wy to tylko byście jedli. Nie robicie nic pożytecznego. Tylko jecie, śpicie i świergotacie do siebie jak gołąbki. Nudni jesteście. 

Hyunjin bez wątpienia nie ma dzisiaj humoru i zapewne chciał go sobie poprawić, kupując nowe rzeczy w ulubionym sklepie. Nie rozumiem tylko, po co zabrał nas tu ze sobą, skoro mu przeszkadzamy.

- A ty nie robisz nic poza marudzeniem - odgryza się mu Felix.

- Co chcecie zjeść? - Zmienia temat, patrząc na nas jak na denerwujące muchy. - Bo ja mam ochotę na fast fooda. 

- To zabrzmiało tak, jakbyś nas zapytał, co chcemy zjeść, bo tak wypada, ale i tak sam zdecydowałeś i musimy ci się podporządkować. - Prycha pod nosem Felix.

- Kto ma pieniądze, ten ma władzę - twierdzi złośliwie. 

- Więc prowadź, królu Hyunjinie - mówię sarkastycznie. On mruży oczy i widzę, że gryzie się w język, by nie powiedzieć czegoś okrutnego w obecności młodszego brata, w efekcie czego posyła mi wymuszony uśmiech.

To całkiem zabawne, że panicz ma ochotę na McDonald. Składamy zamówienie na tablecie, po czym siadamy przy wolnym stoliku. 

Rozglądam się i dostrzegam, że nie ma zbyt wielu ludzi. Patrząc na towarzystwo, wydaję mi się, że to my jesteśmy najstarsi w tym miejscu. 

Czekając na nasz numer zamówienia, przyglądam się Felixowi, który opierając brodę na dłoni, patrzy przed siebie. Jego oczy w dalszym ciągu wyglądają na szczęśliwe, nie mają już tej głębi smutku, zagubienia. Wydaje się normalny, jakby w końcu odnalazł się w realnym życiu, nie tkwił dłużej w swoich iluzjach.

Cieszę się, że w końcu jest sobą. Ma odpowiednie leki, które mu pomagają, ludzi przy sobie, którzy są dla niego najważniejsi. 

Nie jest już dłużej nastolatkiem z zaburzeniami osobowości, które powodowały halucynacje w jego głowie, poradził sobie także z depresją, która była następstwem odstawienia leków psychotropowych. 

Zaborczy Crush ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz