– To wygląda na dużo grubszą sprawę, niż przypuszczałem. Osobiście obstawiałem, że ten cały Salvatore jest mordercą, ale z tego, co mówisz, jest ich dużo więcej – wychrypiał Pablo, wyrywając się z zadumy.
Po tym, jak opowiedziałem mu o wczorajszej nocy, mało co nie zszedł na zawał. Oczywiście zwyzywał mnie od nieodpowiedzialnych debili, przez to, że dałem się namówić na uczestnictwo w polowaniu, ale bez tego nie dostałbym się do sekty.
Zaraz po tym, jak sarenka znalazła się w bezpiecznym miejscu, wróciłem do opuszczonej fabryki. Tłum wiwatował, składając mi wyrazy uznania. Według Bractwa, jak na pierwszy raz poszło mi bardzo dobrze i jak twierdzili, gdybym nie zagnał jej do domu, byłaby moja. Nie mogłem się z tym nie zgodzić. Jak się okazało, żaden z nas nie odniósł sukcesu, a ja dziękowałem Bogu, że wysłuchał moich próśb. Marco pochwalił mnie za dobre oko i gust, po czym zaprosił na kolejne spotkanie. Nie mogłem sobie wybaczyć tylko jednego. Dzięki mnie te demony znają dokładny adres brunetki i byłem święcie przekonany, że któryś z nich zechce wykorzystać to do swoich celów. Nie darowałbym sobie, gdyby coś jej się stało z mojej winy.
– Całe Bractwo jest w to zamieszane. Oni czerpią przyjemność z zadawania bólu. To jakiś rodzaj wyzwolenia. Ich to zwyczajnie podnieca – mój zachrypnięty ton głosu zdawał się wdzięcznie odwzorowywać emocje. Stałem się jednym wielkim kłębkiem nerwów, przeplatanym nienawiścią do szatana. Im bardziej zagłębiałem się w struktury ugrupowania, tym więcej złych emocji kumulowało się w mojej duszy. Byłem niczym skała, która nigdy nie zmięknie pod wpływem ucisku. Byłem wysłannikiem samego Boga. Jego żołnierzem, gotowym do ataku. Nie lękałem się, nie bałem się rozlewu krwi. Byłem gotowy oddać życie w zamian za zniszczenie Bractwa Salvatore. Ten sam rodzaj podniecenia, który ich nakręcał do czynienia zła, działał również na mnie. Z tą różnicą, że moim celem nie były kobiety, a demony. Żyłem w przekonaniu, że to, co robię, jest dobre. Bóg mi to wybaczy, na pewno odpuści mi grzechy. Nie robiłem przecież tego z własnych pobudek, a w celu ochrony uciśnionych. Nigdy nie byłem i nie będę złym człowiekiem.
– Nie pozwolę ci uczestniczyć w kolejnym zebraniu – powiedział to tak oschle, że prawie przyznałem mu rację.
Oczywiście, żartuję. Jeśli myślał, że uda mu się mnie zniechęcić to był w dużym błędzie.
– Enzo, oni są niebezpieczni. Żałuję, że cię w to wciągnąłem, ale postaram się wszystko naprawić. Musisz tylko odejść i już nigdy się tam nie pojawiać. Rozumiesz?
– Nie – odpowiedziałem stanowczo.
– Enzo... – jego ton był niemal błagalny, chciał wzbudzić we mnie strach przed tymi ludźmi, ale nie wiedział, że ja już miałem swój cel. Mogę obawiać się jedynie siebie i Boga, nikogo więcej. Żaden popapraniec nie zrodzi w mojej duszy przerażenia.
– Prędzej dam sobie poderżnąć gardło albo ukrzyżować, niż zrezygnuję. Więc proszę, nie przekonuj mnie do swoich racji, bo i tak nie zmienię zdania.
– Jeśli tam pójdziesz, koniec z naszą umową. Nie będę cię przed nimi chronił – ostrzegł, wysyłając w moją stronę wskazujący palec. Jego spojrzenie było puste, pozbawione jakichkolwiek emocji. Czułem jednak strach wypływający ze struchlałego serca. Bał się, a to było powodem rezygnacji.
– Nie liczę na twoje poświęcenie, Pablo. Jeśli uważasz, że to dla ciebie za dużo, zakończmy naszą współpracę w tym momencie, ale nie oczekuj ode mnie, że poddam się bez walki w momencie, kiedy zawędrowałem już tak daleko – wyznałem dokładnie to, co umysł uznał za stosowne. Nie mogłem oczekiwać od niego oddania. Nie mogłem zmuszać go do podążania moją drogą. To, co ja uznawałem za słuszne, dla innych mogło być przejawem szaleństwa i zapewne tak było. Gdyby Bractwo jakimś cudem dowiedziało się o moich powiązaniach z cenionym prokuratorem, z pewnością byłbym na straconej pozycji. Odcięcie się od przyjaciela było więc w jakimś stopniu dobre i dawało mi też większą swobodę w podejmowaniu decyzji.
CZYTASZ
POISONED SOUL: Temption, Desire and Evil | 18+
RomanceUWAGA - czytasz na własną odpowiedzialność| tylko 18+ 💀💀💀 Ojcze, zgrzeszyłem. Dopuściłem się czynu karygodnego. Obdarzyłem kobietę miłością. Miłością grzeszą i nieczystą. Miłością cielesną. Boże, przebacz mi. Nie osądzaj mnie. Oczyść mnie z m...