Rozdział Ósmy 💀Enzo💀

43 1 0
                                    


Być może odrobinę przesadziłem, ale jak inaczej miałem to rozegrać? Panna Grace nie jest osobą zbytnio ugodową, to czysty wulkan kipiącej złości. Miałem grzecznie do niej podejść i powiedzieć: „Dzień dobry, Isabello. Dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Jestem kapłanem i możesz mi zaufać, zabieram cię w bezpiecznie miejsca, gdzie mordercza sekta cię nie znajdzie". Wyśmiałaby mnie i wezwała policję. Żałuję, że w niektórych momentach byłem zbyt ostry, ale nie miałem zamiaru jej skrzywdzić. To ostatnie czego bym chciał.

Kiedy już przerażenie opuściło ciało brunetki, zamieniła się w waleczną bestię. Na moje szczęście byliśmy już pod posiadłością Corleonów i nie miała za bardzo, gdzie uciec. Wokół domu rozciągały się wzgórza pokryte gęstą roślinnością i mroczne wąwozy, prowadzące donikąd. Nie miała więc dużego pola do ucieczki. Gdzie by nie poszła, znalazłbym ją szybciej, niż się tego spodziewała. Znałem te tereny niczym własną kieszeń z uwagi, że za dzieciaka często zapuszczałem się w okoliczne lasy.

– Albo się uspokoisz, albo cię zwiążę – zapewniłem lodowatym tonem.

Jej upór zaczął działać mi na nerwy i byłem gotowy podjąć wszelkie środki, żeby tylko przestała się wyrywać i drzeć, jak rozwydrzone dziecko. Nawet jeśli miałoby to oznaczać przywiązanie liną do łóżka.

– Pierdol się! – wywrzeszczała kolejne przekleństwo. – No już, zrób to! Zabij mnie!

Głowa mnie rozbolała od ilości niecenzuralnych słów, które opuszczały jej gardło. Przyciągnąłem drobne ciało do siebie i wbiłem wkurzone spojrzenie w zalane łzami błękitne oczy. Prawdziwe niebo, z którego właśnie wypływał burzowy deszcz. Nawet mimo błyskawic złości, które się w nich kryły, były zjawiskowo piękne. Wielkie i błyszczące. Dwa fragmenty ludzkiej wrażliwości i tajemnicy. Niczym górskie jeziora, których spokojne tafle skrywają sekrety i jednocześnie zapraszają do podróży w głąb nieskończonego pragnienia.

– Bądź grzeczną dziewczynką albo będę zmuszony podjąć inne środki, aby cię uspokoić. – Owiałem gorącym oddechem delikatną skórę szyi, a ta w odpowiedzi pokryła się gęsią skórką. – Ale wtedy nie będę taki delikatny.

Czułem, jak drżała, ale nie był to przejaw przerażenia. Miałem nieodparte wrażenie, że jakaś część tej dziewczyny odczuwała przyjemność z grzesznych obietnic, które jej posyłałem. I przysięgam, że sam reagowałem w podobny sposób.

Boże Wszechmogący Ojcze Niebieski.

Strzeż mnie przed grzechem.

Przemień moje pragnienia, by były zgodne z Twoją wolą, a moje myśli by były czyste i pełne miłości.

Proszę, nie pozwól mi jej skrzywdzić.

Pomóż mi zawsze wybierać dobro, nawet gdy jest to tak bardzo trudne.

Choć bardzo się starałem, resztki silnej woli już dawno opuściły moje ciało. Dusza przesiąknięta była jedynie obsesją do tej kobiety. Obsesją grzeszną, która nakazywała mi skosztować każdego odłamka jej ciała i duszy. Zniszczyć ją i siebie. Unieść nas w obłokach nieba, podczas gdy wnętrza będą zdominowane przez szatana, a nasze oblicza przemienią się w proch na skutek spełnienia.

Zbliżyłem usta niebezpiecznie blisko rozpalonej skóry i zaciągnąłem się uzależniającym zapachem. Przełknęła ślinę; gardło zafalowało, a ścięgna napięły. Odchyliła głowę w tył, aż z płuc wydobył się przeciągły jęk. Skosztowanie jej ciała stało się nieodpartym pragnieniem. Wewnętrzne demony walczyły z ostatnimi dobrymi duchami, a myśli zawładnięte były wybuchową mieszanką. Jakaś część powstrzymywała mnie przed złożeniem pocałunku na brzoskwiniowej skórze. Tych złych głosów było jednak dużo więcej. Za dużo.

POISONED SOUL: Temption, Desire and Evil | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz