Rozdział Dziewiętnasty 🥀Isabella🥀 cz.IV

19 0 0
                                    


– Nie mogę w to uwierzyć! – Olivia niemal pisnęła, kiedy skończyłam opowiadać jej wydarzenia ostatniej nocy.

– Ciii, proszę cię, ciszej – przyłożyłam palec do ust i rozejrzałam się po kawiarni, upewniając się, że nikt nas nie podsłuchuje. – Nie wszyscy muszą od razu wiedzieć, że sypiam z własnym porywaczem. – Upiłam łyk kawy, usiłując stłumić uśmiech, który mimowolnie rozlał się po mojej twarzy na samo wspomnienie Corleone.

– Ty się w nim zadurzyłaś, stara! – z krtani Olivii ponownie wydobył się przeciągły pisk.

– O nie, nie! To tylko seks. – Uniosłam ręce w obronnym geście. – Nic więcej. Jest przystojny i genialny w łóżku, ale na tym się kończy.

– Jasne... tu się stuknij – Olivia zapukała się palcem w czoło. – A te rumieńce na twojej twarzy? To co, efekt orgazmu? – Zachichotała, patrząc na mnie rozbawiona.

– Oli, przesadzasz!

– Grace się zakochała, Grace się zakochała – wyśpiewała, wytykając mnie palcem jak dziecko.

Wywróciłam oczami, usiłując zignorować jej zaczepki. Oblizałam białą piankę z brzegu filiżanki, oparłam się wygodniej i zsunęłam przeciwsłoneczne okulary na nos. Olivia wróciła do obsługi gości przy barze, a ja rozłożyłam laptopa na blacie i zaczęłam przeglądać służbową pocztę. Większość wiadomości była bez znaczenia, aż natrafiłam na jedną, która przyciągnęła moją uwagę. Zagryzłam wargę, czytając pomówienia skierowane przeciwko mnie. Email wysłano z anonimowego konta, co znaczyło, że zrobił to ktoś z mojego wydziału. Pierwszą osobą, która przyszła mi do głowy, był Bellini. Cokolwiek miał na sumieniu, odkryję to. Zminimalizowałam wiadomość, gdy Olivia podeszła do mnie z kolejnym karmelowym macchiato, wyraźnie zadowolona z nowej porcji plotek.

– Ej, stara – zaczęła, siadając obok – sprawdzałaś swojego kochasia w policyjnych raportach?

Serce mi stanęło. Jak mogłam o tym zapomnieć? Ta myśl uderzyła mnie nagle, jak grom z jasnego nieba. Powinnam była to zrobić od razu.

– Zrobiłaś to, prawda? – kontynuowała, widząc moje zdezorientowanie. Milczałam. Wzruszyłam lekko ramionami.

– Stara, ty chyba nie jesteś poważna! Mówisz, że nawet nie wpisałaś jego nazwiska w Google? Facebooka? Każdy normalny człowiek tak robi!

– Jakoś o tym nie pomyślałam – przyznałam niechętnie, czując na sobie jej palący wzrok. Owszem, było mi głupio, że to przeoczyłam, ale z drugiej strony... wiedziałam, że Enzo nie jest typem faceta, który udzielałby się w mediach społecznościowych. Znalezienie czegoś na jego temat graniczyłoby z cudem.

– Dawaj ten laptop – warknęła, wyciągając rękę po urządzenie. Uległam i podałam jej komputer. Wpisała jego imię i nazwisko w wyszukiwarkę. Chwilę później na ekranie pojawiły się wyniki. Wszystkie powiązane były z Kościołem. Olivia kliknęła pierwszy link, który przeniósł nas na stronę parafii Basilica della Santissima Trinità.

Uścisk w żołądku narastał.

– To na pewno zbieżność nazwisk – próbowałam się przekonać, ale mój głos brzmiał słabo. Wpatrywałam się w ekran, gdzie widniała nazwa bazyliki w Orvieto. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

Olivia nakierowała kursor na zakładkę „galeria".

– Nie chcę tego widzieć – zaprotestowałam, zanim zdjęcia zdążyły się załadować. Zamarłam, a moje wnętrzności wywróciły się na drugą stronę, gdy zobaczyłam Enzo, prowadzącego liturgię. Uszczypnęłam się, mając nadzieję, że to tylko koszmar. Wolałabym, gdyby okazał się seryjnym mordercą, kimś tego pokroju. Ale ksiądz? To było za dużo.

– O kurwa, Isa, ale zbladłaś. Nie mów, że to on – Olivia wytrzeszczyła oczy, po czym parsknęła śmiechem. – Trzeba przyznać, że niezłe ciasteczko – dodała, zerkając na mnie spod rzęs.

Zawód? Czy czułam się oszukana? Nie. W pewnym sensie spodziewałam się, że coś pójdzie nie tak. Ale nie sądziłam, że będzie to aż tak brutalne. Może właśnie tego potrzebowałam, by go znienawidzić do szpiku kości. Wiedziałam jedno – ta relacja nie miała przyszłości i powinnam była zakończyć ją już dawno temu.

– Daruj sobie – rzuciłam ostro, widząc, jak Olivia szykuje się do kolejnego kąśliwego komentarza. Wstałam gwałtownie, odsuwając krzesło z piskiem.

– Zaczekaj. – Olivia złapała mnie za nadgarstek. – Nie rób głupstw. Wpadnę do ciebie po pracy, dobrze?

Przytaknęłam niepewnie i wymusiłam sztuczny uśmiech.

– Weź ze sobą wino, dużo wina. Muszę zmyć z ust jego smak – wymamrotałam z pogardą, czując jednocześnie wstręt do siebie i do niego.

💀💀💀

POISONED SOUL: Temption, Desire and Evil | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz