Rozdział Siedemnasty 🥀Isabella🥀

46 1 0
                                    

Dzień dobry, sarenko.

Tęskniłaś?

Udawanie własnego porwania nie jest godne. Zginęło przez to czterech ludzi. Musiałem ich zabić, bo myślałem, że to oni ukradli mi moje mienie. Nie sądziłem, że moja mała dziewczynka byłaby zdolna do takiego czynu. Czy to prawda? Pociełaś się i rozlałaś swoją krew po całym mieszkaniu, by mnie zdenerwować? Jeśli tak, to muszę przyznać – osiągnęłaś swój cel. Spełniłaś swoje pragnienie. Ale nie myśl, że ujdzie ci to na sucho. JESTEŚ MOJA!

PS. Oddaję ci twoją broń. Już mi niepotrzebna.

PS.2 Niedługo się zobaczymy.

Twój Diabeł

Zmięłam w dłoni papier, drżąc przy tym niczym liść na wietrze. Oddech zatrzymał się na moment, podobnie jak bicie serca. Nagła fala gorąca sprawiła, że nie byłam w stanie nabrać tlenu. Czułam się niczym ryba, pozbawiona wody. Przerażenie? A może ekscytacja? Sama nie wiem, co mną kierowało.

– Długo jeszcze, stara? Za godzinę muszę otworzyć kawiarnie, więc rusz dupę. Miałaś zabrać tylko kilka rzeczy i obiecałaś, że nie potrwa to długo. A ja ci uwierzyłam, kurwo.

Oli stanęła w progu drzwi, wyraźnie rozzłoszczona. Tak było. Przyjaciółka zaproponowała, że podwiezie mnie do domu, gdyż uprzedniego wieczoru zapomniałam zabrać ze sobą między innymi policyjnego munduru, służbowego laptopa i kilku innych niezbędnych przedmiotów. Wpadłam do domu jak burza, zgarnęłam wszystko pod pachę i już miałam zmierzać do wyjścia, gdy nagle kątem oka zauważyłam właśnie to. Kawałek papieru na jadalnianym stole. Dałabym sobie rękę uciąć, że poprzedniego dnia tego nie było. Podeszłam bliżej i chwyciłam w dłoń odręcznie napisany list. Gardło zaciskało się z każdym kolejnym słowem w coraz ciaśniejszy supeł, a pod powiekami zebrała się szklana ściana. Smak goryczy był obrzydliwy. Z trudem przełknęłam gęstą ślinę i zaciągnęłam się powietrzem. Mrowienie w podbrzuszu w kuriozalny sposób przeczyło całej tej pieprzonej sytuacji. Zacisnęłam nogi, gdy przyjemne ciepło rozeszło się niżej. Podniecenie po przeczytaniu groźby od porywacza zdecydowanie nie jest normalnym zjawiskiem. Musisz pójść do psychologa Isa – bombardowałam się w myślach dobrymi radami.

– Co tam masz? – zauważyła, podchodząc bliżej.

– Nic takiego – ucięłam.

Przeniosłam dłonie za plecy, usiłując schować dowody grzesznej obietnicy demona. Olivia nie mogła tego zobaczyć. Co to, to nie!

– Widzę, że coś ukrywasz. Dawaj to! – Rzuciła się w moją stronę niczym lwica broniąca własne młode. Odpychałam się, używając całej swojej siły. Jej ramiona ciasno przyległy do mojego ciała, zmuszając mnie do oddania sekretnego liściku.

– Kurwo, dawaj to, bo się obrażę! – warknęła podle, miażdżąc mnie swoim błękitnie słodkim spojrzeniem. Nie było w nim nic, co skłoniłoby mnie do zmiany decyzji. Za żadne skarby.

– Pierdol się! – warknęłam, wyrywając się z jej objęcia.

Mimo ostrych słów nasz ton był raczej prześmiewczy. Niespodziewanie Oli wyrwała z moich dłoni papier. Jego koniec przejechał po skórze i niczym nóż rozciął ją precyzyjnie.

– Dobrze ci tak! To za karę – parsknęła, niemal opluwając się własną śliną. – O kurwa – dodała chwilę po rozpoczęciu czytania. – O ja pierdolę, Isa!

Skupiłam wzrok na czerwonej strużce krwi, wypływającej z małej ciętej ranki. Jej widok był relaksujący. Osunęłam się na krzesło i niczym opętana przez diabła dziewczynka zaczęłam się bujać na boki. W głowie nuciłam sobie melodię jakiejś piosenki, którą ostatnio usłyszałam w radiu: Wake  me up from this nightmare.Cause I been sleep for way too long. Don't wanna deal with the night terrors.

POISONED SOUL: Temption, Desire and Evil | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz