Przez niemal całą uroczystość James czuł na sobie wzrok Alice Cullen. Zaczął zastanawiać się czy nie czeka go jakaś tragiczna przyszłość, skoro dziewczyna zwróciła na niego swoją uwagę. Czuł się niekomfortowo, jej wzrok był niezwykle przeszywający. Sprawiała wrażenie wszechwiedzącej, co mogło być prawdą biorąc pod uwagę jej umiejętności. Jane oczywiście wychwyciła jego dziwny nastrój ,ale nie zadawała pytań , zapewne zwalając to na jego nieśmiałość i niechęć do wystąpień publicznych.
-Jane
Oboje odwrócili się na dźwięk głosu Felixa
- Mistrz Caius prosi cię do siebie
-Oczywiście- odwróciła się w stronę Jamesa- wrócę jak najszybciej
James skinął głową i starał się wtoczyć w otoczenie , niemal że wciskając się w ścianę .W końcu nikt nie zacząłby z nim rozmowy . Dzisiejszy wieczór mimo ogromu ludzi był zaskakująco spokojny i przyjemny. James był pewien , że żaden z gości nie wyrazi chęci rozmowy co niezwykle go cieszyło
-Cześć James
Wyrywając się z zamyślenie chłopak podniósł głowę i ujrzał wesołą postać Alice Cullen. Westchnął wewnętrznie.
-Alice-wymamrotał pod nosem
-Ach, cieszę się że mnie pamiętasz
''Trudno by było cię zapomnieć'' pomyślał, ale zamiast słów po prostu niezręcznie się uśmiechnął. Dziewczynie nie wydawało się to przeszkadzać i zaczęła mówić
-Musisz być dumny z Marie
-Oczywiście, ciężko pracowała na to co ma- jego żołądek skręcał się na samą myśl cierpienia Marie
-Zgadzam się, twoja siostra wydaję się być niezwykle sumienną osobą
-Jest-wyszeptał z minimalnym uśmiechem
-Ale nie po to chciałam z tobą porozmawiać
James nawet nie był zdziwiony. To nie tak że Alice nie była miła, bo była. Jednak należała ona do osób , które zawsze coś od ciebie chciały. Oczywiście nie miał tego na myśli w negatywnym znaczeniu.
CZYTASZ
Danse Macabre | Jane i Alec Volturi
FanfictionCo gdyby Bella urodziła trojaczki? Dwójka z nich była zwykłymi ludźmi Ale czy na pewno?