AKCJA DZIEJE SIĘ 3 LATA PÓŹNIEJ
Małżeństwo zbliżało się wielkimi krokami. W całym zamku rozpoczęły się już przygotowania. Wszyscy wydawali się być niezmiernie podekscytowani. Prawdopodobnie z powodu iż będzie to pierwszy ślub od stuleci. Każdy detal musiał być idealny. Nic nie mogło nie pójść nie po myśli. James był całą sprawą bardzo zestresowany. Mimo iż wiedział , że Jane na ołtarzu na pewno powie tak. Gdyby to on miał decydować to ślub odbył by się w zaciszu rodziny i znajomych. Jednak wizja twórcza Aro i jego matki nie znała granic. Wiedział że ślub będzie wypełniony przepychem aby pokazać wszystkim potęgę i bogactwo klanu Volturii.
James chciał uczynić choć jeden element prywatnym. Dlatego też znalazł się u jubilera, którego polecił mu Marek. Wchodząc od sklepu zapach krwi wypełnił jego nozdrza. Miał wrażenie że jego gardło zostanie wypalone . Jednak pomyślał dlaczego tutaj jest i zyskał minimalną kontrolę. Rozejrzał się po sklepie próbując zignorować dyskomfort wywołany soczewkami. Felix stojący u jego boku wyglądał na lekko rozbawionego
-Przepraszam pana, może mogę w czymś pomóc?
Ekspedientka posłała mu przyjazny uśmiech, a on próbował skupić się na wszystkim innym niż myśleniu jak doskonale smakowała by je krew
-Szukam pierścionka zaręczynowego
-Och, jak cudownie, pana wybranka musi być szczęściarą- puściła mu oczko i zachichotała
W odpowiedzi posłał jej niezręczny uśmiech
-Zatem zapraszam do gabloty, na pewno znajdzie pan cos co pana zadowoli
Pierścionków było mnóstwo. Każdy rodzaj. Srebrne, złote ,z kamieniami- bez, z grawerunkami. James jęknął wewnętrznie. Jak miał wybrać cokolwiek o spodobało by się Jane?
-Ma pan cos konkretnego na myśli ?
-Nie bardzo-odparł zawstydzony
CZYTASZ
Danse Macabre | Jane i Alec Volturi
FanfictionCo gdyby Bella urodziła trojaczki? Dwójka z nich była zwykłymi ludźmi Ale czy na pewno?