Aro rzadko był nie pewny swoich decyzji . W końcu był królem, a król zawsze wiedział co robić. Jednak zawsze musi być ten pierwszy raz. Oczywiście nie żałował przygarnięcia dzieci. Ta moc, którą posiadali była cudowna. Jednak Aro niechętnie przyznał samemu sobie, że nie za bardzo to wszystko przemyślał. Mianowicie chodziło o dwie ważne kwestie: Kto te dzieci wychowa- król zobowiązał się do tego zadania owszem, ale nie za bardzo miał ochotę udawać cudownego ojca. Po drugie, moce Marie. Kiedy Aro usłyszał co się stało z łóżeczkiem, ogarnęła go realizacja. Moce Marie nie działają tak samo jak Jane, czyli kiedy chce. Marie zabija każdym dotykiem. Jak mieli ją ubrać, umyć-bez ryzyka śmierci
-Bracie-usłyszał cichy głos Marka
-Tak?
-Jak mniemam doszły cię słuchy o sytuacji z dziewczyną
-Owszem
-Co zamierzamy z tym zrobić?
Odpowiedziała mu głucha cisza
-Mamy różnych przyjaciół na całym świecie-odpowiedział powiedział Aro- oraz naszą bibliotekę, na pewno kiedyś zdarzyła się już podobna sytuacja
-A jeśli nie
Jednak Aro nie przyjmował tego do wiadomości.
Powiedzieć, że bliźniaki czuły się niekomfortowo było by dużym niedomówieniem. Opieka nad ich partnerami nie była czymś przyjemnym. Choć w głębi serca Jane współczuła bratu, jej partner przynajmniej jej nie zabije. Napięcie w powietrzu można była ciąć nożyczkami. Nawet Demetri i Felix, którzy byli znani z ich wesołych charakterów, byli nadzwyczajnie cicho. Jedynym dźwiękiem ,który roznosił się po pokoju było gaworzenie Marie.
-Jak długo potrwa to wszystko?-zapytał cicho Alec
-Aż mistrzowie nie znajdą sposobu aby twoja partnerka nas wszystkich nie pozabijała-odparła Jane
-W pewnym sensie pasujecie do siebie-odparł Felix
Alec podniósł brew pytająco
-Oboje sprawiacie, że śmierć jest bezbolesna i szybka
CZYTASZ
Danse Macabre | Jane i Alec Volturi
FanfictionCo gdyby Bella urodziła trojaczki? Dwójka z nich była zwykłymi ludźmi Ale czy na pewno?