Rozdział XII - Przezwisko

141 6 1
                                    

Kilka minut później siedziałam cały czas w tym samym miejscu. Kvar stał niedaleko Rogersa, kłócąc się z nim tak, aby nie wyglądało to groźnie. Jedyne o czym teraz myślałam, że zabiłam człowieka z polecenia Kvar'a, który nie miał zgody na zadanie mi tego. Poczułam się niezręcznie. Powierzył mi coś, czego nie był do końca pewien.

Nie mogłam tak sobie po prostu wyjść w nocy na ulicę Californi, tylko dlatego żeby szukać podwózki. Miałam czekać wystarczająco tyle, zanim chłopak zdecyduje się mnie podwieźć.

Na mojej twarzy nie było już łez. Uspokoiłam się, ale nadal miałam na sobie zabójstwo. Zabójstwo, którego nie panowałam. Jeszcze w ogóle nie znałam się z nikim, a tu nagle morderstwo.

- Dobra panno Vesner. - Zaczął mężczyzna, z którym kłócił się chłopak. - Jak najwyraźniej słyszałaś ta osoba zdradziła za dużo na początek i masz teraz pewność że nazywam się Rogers. A Caesar to on. - Kiwnął głową w stronę siedzącego obok niego mężczyzny. - Więc prawdopodobnie teraz ciekawią cię nasze nazwiska. Nie mamy prawa ci ich podawać na pierwsze chwile znajomości.

- Rozumiem. - Odpowiedziałam ciągle patrząc w podłogę. - I przepraszam.

- Takie sytuację są codziennością, więc się nie przejmuj. - Zapewnił mnie bym nie poczułam poczucia winy.

- Pojeb... - Kvar nie dokończył ponieważ szybciej przerwał mu Rogers.

- Jak jeszcze raz usłyszę twój głos, to przysięgam, że wpisze ci tyle kresek, ile jest cyfr twojego numeru telefonu. - Wkurzył się.

Chłopak prychnął, ale przy okazji ucichł.

- Na ten moment nie masz do wykorzystania żadnego pytania. Zostało ci zdradzone za dużo. Ale mam nadzieję, że zachowasz tajemnicę. - Dodawał Rogers. - Wracając do poprzedniego tematu, chciałaś wiedzieć o swoim imieniu i tak twych koleżanek. Kvar ci wszystko powie.

Spojrzał na niego, mrużąc oczy. Prawdopodobnie zapomniał, że niecałą minutę temu zarządził uciszenie jego głosu.

- A no tak. - Przypomniał sobie o tym krótko się śmiejąc, dlatego że kazał mu być cicho.

- Historia waszych imion zaczęła się od powodu, w którym ludzie dowiedzieli się o przestępstwach tylko i wyłącznie kobiet, wykluczając z gry facetów. - Zaczął. - W zabawę weszło to że teraz każda narażona na śmierć kobieta, ma przypisane swoje fałszywe imię. Tak na przykład jak ty.

Że co?

- W ten sposób nadano wam inne imienia niż wam przypisano od urodzenia. - Ciągnął Rogers. - Przykładem są klasyczne imienia takie jak na przykład Alice, Sara i inne. - Dodał, skupiając swoją uwagę na mnie. - Ty, droga Vesner masz przydzielone do sobie fałszywe imię Crystal.

- A co z moim prawdziwym? - Zadałam pytanie, które miałam zadać sobie w myślach, jednak wypowiedziałam je na głos.

- Mówiłaś, że profesor pomylił twoje fałszywe imię z początkiem Ve. - Przypomniał mi. - A więc czy jesteś gotowa poznać swoje prawdziwe imię? - Dodał, a ja pokiwałam głową.

Spojrzał jeszcze raz na mnie, przelatując wzrokiem następnie na Kvar'a. Szykował się na odpowiedź, wiedząc dokładnie jak się nazywam. Od początku podejrzewałam, że coś mi nie pasuje w moim imieniu. Od początku pomyślałam, żeby wymienić tę parę zdań z rodzicami. Ale także miałam to za złe, gdyby mi tego nie wyznali. Gorszym sposobem było zadać to pytanie ludziom z mafii, których w ogóle co nie znałam. Wydawało mi się, że to była jedyna słuszna opcja, żeby się tego dowiedzieć.

- Masz na imię Verena Vesner.

Verena Vesner?

- Verena? - Nie dowierzałam, gdy przyznał mi rację kiwając głową. Do tej pory nie słyszałam głosu Kvar'a, który kroczył po całym pomieszczeniu w ciszy.

Til We Fall || Repair #0.5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz