Rozdział 21

713 28 1
                                    




Rozdział 21.

Hazel

"Rosyjski biznesmen Michaił Volkov wraz z żoną Tatianą zginęli dzisiejszej nocy w zamachu terrorystycznym, w centrum Sankt Petersburga. Żadna z grup terrorystycznych nie przyznaje się do ataku. Nie są znane motywy osób, które przeprowadziły atak. Zamachowcy rozpłynęli się w powietrzu. Trwają poszukiwania".

    Czuję uścisk na ramieniu. Mama tym gestem stara się dodać mi otuchy. Przymykam oczy. To niemożliwe. Skąd... Jak...?

    Emily mierzy mnie chłodnym wzrokiem z drugiego końca salonu. Nikt nie ma odwagi by zabrać głos. Twarz ojca jest surowa, ale gdzieś w kąciku jego ust tańczy uśmiech. W oczach ma coś na wzór triumfu. Spojrzenia wszystkich uciekają do mnie. Ja jednak się nie ruszam. Moja twarz pozostaje kamienna, bez wyrazu.

    Czy to możliwe, że moje piekło się właśnie skończyło?

    Rodzina wie. Nigdy się nie przyznałam, ale rozmowa z Harper, w której przed laty wspomniałam jej, że spotykam się z nijakim Aleksiejem Volkovem sprawiła, że nikt nie ma złudzeń. Poza tym na bieżąco zdawałam relację Mii, a z tego co mi wiadomo śledczy mogli mieć wgląd do naszych rozmów.

    O większości rzeczy bliscy nigdy się nie dowiedzieli. Ojciec z Emily prowadzili własne, tajne śledztwo, ale jak do cholery doszło do zamachu? Mam pytanie na końcu języka, jednak wszyscy doskonale wiemy, że go nie zadam.

    Z zadumy wyrywa mnie dźwięk tuptających w moja stronę małych nóżek. Synek wpada na mnie i przytula się do moich ud.

- Mama! – jasne, niebieskie oczy wpatrują się we mnie z miłością.

    Uśmiecham się i sadzam go na swoich kolanach. Przytulam mocno i składam na małej główce czuły pocałunek.

- Miałeś spać, szkrabie – głaszczę go po pleckach.

    Ryan niedawno skończył rok. Niecałe cztery miesiące temu. Kilka miesięcy temu zaczął chodzić.

    Przełykam ślinę uświadamiając sobie jedną rzecz. Ubiegłej nocy zginęli przodkowie mojego dziecka. A co z ojcem? To dla mnie od czasu powrotu do Stanów zagadka. Nikt o nim nie słyszał, jakby zapadł się pod ziemię. Nie ma oficjalnego dokumentu o śmierci. Nie ma po nim śladu. Nie mam pojęcia, czy żyje. Nieznośny ciężar osiada mi na sercu. Trzymam w rękach naszego syna, który za kilka lat zacznie zadawać pytania. W karcie szpitalnej w rubryce "ojciec" widnieje informacja "nieznany".

    Rodzina nigdy mi nie uwierzyła, że nie wiem kto jest ojcem. Ja jednak nigdy nie poruszyłam z nimi tego tematu, mimo wielokrotnych próśb, gróźb ojca czy łkania matki. To zamknięta karta historii. Zamknięty rozdział mojego życia.

- Chodź szkrabie, mama musi odpocząć – Tris posyła mi współczujący uśmiech i wyciąga ręce do Ryana.

    Harper w swojej różowej sukience wstaje z kanapy i idzie do kuchni.

- Chodź Hazel, pomogę ci podać kolację.

    Potakuję z wdzięcznością. Max wpatruje się w okno, Emily nie przestaje mi się przyglądać i analizować mojego zachowania. Po chwili jednak zwiesza ramiona i odpuszcza. Zawsze tak robi. Szuka najmniejszego znaku, a wiedząc, że go ode mnie nie otrzyma, rezygnuje.

- Pomogę wam – mama głaszcze Ryana po główce i idzie za nami.

    Kupiłam ten dom zaraz po urodzeniu synka, z dala od zgiełku miasta. Moje życie się zmieniło. Wyrobiłam sobie licencję na broń, ukończyłam kurs samoobrony, a dom ma wszystkie zabezpieczenia świata, stanowi moją twierdzę. Pieniądze z odszkodowania pokrywają wszystkie moje zachcianki, ale także te istotne, życiowe wydatki. Finansowo jestem ustawiona do końca życia, ale co z tego. Wolałabym ciułać każdy grosz niż przeżyć to, co przeżyłam.

All my life in hate for you (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz