Rozdział 23

709 28 0
                                    




Rozdział 23.

Hazel

    Mia Walker od wejścia zamyka mnie w czułym uścisku. Widujemy się regularnie. To w dalszym ciągu moja najlepsza przyjaciółka, choć nie miała ze mną łatwo w pierwszych miesiącach po moim powrocie do domu. Nie chciałam mieć z nią kontaktu, odsuwałam się od niej, jak zresztą od wszystkich.

    Mia jednak wytrwale dążyła do zbliżenia się do mnie, za co z perspektywy czasu jestem jej bardzo wdzięczna. Przychodziła przynajmniej raz w tygodniu, najpierw do szpitala, później do domu. Potrafiłyśmy siedzieć w ciszy. Czasami paplała coś na dniu o planie, za co miałam ochotę ją zabić, finalnie jednak te spotkania przynosiły mi ukojenie.

    Gdy dowiedziała się miesiąc po moim wyjściu ze szpitala, że do tego wszystkiego co przeszłam jestem jeszcze w ciąży, nie kryła łez. Zapewniała mnie jednak, że będzie najlepszą ciocią na świecie i że kupi mojemu dziecku wszystko co tylko będzie od niej chciało. Była pierwszą osobą, która wywołała uśmiech na mojej twarzy, po długich tygodniach apatii i depresji.

- Mój ulubiony mężczyzna! – przyjaciółka klaszcze w dłonie na widok mojego synka. – Chodź do cioci!

    Mały podbiega do niej i się przytula. Wpatruje się w jej twarz spod rzęs. Mruga kilka razy. Uwielbia ją.

- O mój Boże – zaśmiewam się. – Mój syn cię podrywa.

    Mia czochra mu włoski i odstawia małego na ziemię.

- Na trawniku jest dla ciebie prezent od cioci, mały mężczyzno.

    Bierze go za rękę i prowadzi przed dom. Jest chłodno, narzuca więc dziecku kurtkę. Gdy wychodzimy moim oczom ukazuje się niewielki samochód. Mercedes. Taki, do którego można wsadzić dziecko, by mogło nim naprawdę jeździć.

- Mia, rozpieszczasz go.

    Dziecko podbiega do samochodu i podskakuje w ekscytacji. Wsiada niezgrabnie za kierownicę.

- Nie jest uruchomiony, nie bój się.

- Brum, brum! – krzyczy Ryan.

- Dziękuję – przytulam ją i wpatruję się w szczęśliwego syna.

- Dla ciebie też coś mam – szczebiocze przyjaciółka.

    Biorę synka na ręce, ale zaczyna się wyrywać i płakać. Samochód mu się spodobał.

- Kochanie, chodź, później pojeździsz. Jest zimno na dworze.

- Brum, Brum! – mały zalewa się łzami i płacze.

- Chodź, ciocia weźmie samochód do domu. Mój mały mężczyzna nie będzie płakał ani minuty dłużej!

    Mia targa zabawkę do salonu, a ja potakuję z wdzięcznością. Ryan aż podskakuje mi na rękach z ekscytacji.

- Masz racje, dzięki temu da nam spokój.

- No, niech sobie w nim siedzi, a jak będzie trochę starszy to go uruchomicie. A dla ciebie mam... – Mia szuka czegoś w torebce. – Proszę bardzo.

    Wpatruję się w kopertę.

- Co to jest?

- Karnet na masaż.

- Mia – przewracam oczami. – Wiesz, że nie mam czasu.

- To nie wszystko – Mia łapie butelkę wina, którą również przyniosła i sprawnie manewruje przy niej korkociągiem. – Masażystą jest taki fizjoterapeuta co zajmuje się gwiazdami. Bardzo przystojny i...

All my life in hate for you (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz