Obudziło mnie mocne pulsowanie głowy. Zaspana otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Siódma rano. Szybko obliczyłam, za ile czasu zaczynam zmianę. Tak. Mój mózg dopiero po wstaniu nie był w stanie myśleć. Gdy wywnioskowałam, że została godzina, wstałam i potrząsnęłam ramieniem Lucy.
- Czego? - mruknęła
- Chodź, pomożesz mi zrobić śniadanie - mój głos też był strasznie mrukliwy
Kiedy dziewczyna się nie podniosła, poszłam do łazienki i najpierw chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz, żeby się rozbudzić. Następnie nalałam zimnej wody do kubka, po czym wróciłam do sypialni i oblałam moją przyjaciółkę.
Lucy momentalnie się podniosła, po czym chciała na mnie krzyknąć, ale w porę zakryłam jej usta dłonią.
- Jak krzykniesz, to obudzisz chłopaków.
Lucy przewróciła oczami, po czym zwlekła się z łóżka i razem poszłyśmy do kuchni.
Wzięłyśmy leki przeciwbólowe, zrobiłyśmy jajecznicę i nakryłyśmy do stołu. Potem Lucy poszła wysuszyć włosy, a ja poszłam obudzić chłopaków.
Gdy weszłam do pokoju, zastałam tam wzruszający widok. Chłopaki leżeli w łóżku i spali, przytuleni do siebie. Postanowiłam dać im pospać przez jeszcze jakieś dziesięć minut.
- Gdzie chłopaki? - Lucy spojrzała na mnie marszcząc brwi - Miałaś ich obudzić i tu przyprowadzić.
- Niech pośpią jeszcze z dziesięć minut.
- Z jakiej racji?
- Idź do sypialni Willa i sama zobacz.
Lucy wstała i poszła. Po chwili wróciła i usiadła przy stole.
- Zjedzmy śniadanie i wtedy ich obudźmy - powiedziała, po czym zaczęłyśmy jeść.
Gdy zjadłyśmy, obudziłysmy chłopaków i poszłyśmy się ubrać. Postanowiłam wykazać się dobrodusznością i pożyczyć Lucy swoje ubrania.
Ja założyłam czarne jeansy i biały golf, bo na dworze było dość zimno. Lucy założyła czarne getry i biały puchowy sweter. Ja włosy zostawiłam rozpuszczone, a Lucy swoje związała. Na twarz nałożyłam korektor, tusz do rzęs, a usta poprawiłam konturówką i pomalowałam na bordowo. Lucy uznała, że też chce taki makijaż, więc pomalowała się identycznie. Ja na nogi włożyłam czarne botki, a moja koleżanka czarne Conversy.
Gdy wyszłyśmy z sypialni, chłopaki już byli gotowi.
- Możemy jechać? - zapytał Will
- Tak - odpowiedziałyśmy równocześnie i się roześmiałyśmy.
Gdy dojechaliśmy do pracy, szef już na nas czekał. Stał przy ladzie, i był ewidentnie wkurwiony..
- Wreszcie jesteście - powiedział szef tonem, który sugerował, że jest wkurwiony - Siadać - wskazał na stół obok lady - A wy- tu wskazał na chłopaków - Do kuchni.
Posłusznie usiadłyśmy, bo wiedziałyśmy, że z wkurwionym szefem nie ma żartów.
- Obie macie przejebane - zaczął - Domyślacie się, dlaczego?
Pokręciłyśmy głowami. Odjebałyśmy dużo posranych rzeczy, ale nie miałyśmy pojęcia, o którą chodzi, więc nie odzywałyśmy się, żeby nie pogrążyć także chłopaków
- Otóż doszły mnie słuchy, że zachowywałyście się chujowo wobec dzieci z wczorajszej wycieczki.
- No to są kurwa żarty! - krzyknęłam, wstając z krzesła - Jak one śmiały tak mówić!?
- Proszę się tłumaczyć i to w tej chwili - szef spiorunował mnie wzrokiem, ale ja nie odpuszczałam
- Tę małe gnomy nas wrobiły! - Lucy też wstała.
- Powiedziałem, że macie się kurwa wytłumaczyć! - szef teraz też podniósł głos.
- My nic nie zrobiłyśmy! - podeszłam do niego wkurwiona - To te gnojki były dla nas chujami!
- A co takiego niby zrobiły?
- Prawie trafiłam do szpitala! - Lucy też podeszła do szefa - Jeden z nich próbował trafić mi w głowę talerzem i ledwo tego uniknęłam! I, co jeszcze gorsze, nauczycielki nie opieprzyły tego bachora, tylko się że mnie śmiały!
- Myślisz, że ja w to uwierzę? - szef parsknął prześmiewczo - A poza tym, nie podnoś na mnie głosu.
- To niech nas szef nie oskarża o rzeczy, których nawet nie zrobiłyśmy! - teraz ja zabrałam głos - Mnie też dręczyły te gnomy! Gdy podeszłam do jednego ze stolików, dzieciak, który przy nim siedział, powiedział, że mam fajną dupę. I nie powiedział tego cicho, tylko tak, że wszyscy słyszeli!
- Błagam was, myślicie, że wam uwierzę? Przykro mi, ale muszę wam za to potrącić z pensji.
- No to jakieś żarty! - Lucy była już porządnie wkurwiona.
Nie dziwiłam się jej, bo i tak ledwo wiązała koniec z końcem. Oprócz pracy w restauracji, w weekendy pracowała jako opiekunka, żeby zarobić trochę więcej pieniędzy. Potrącenie z pensji, było jej bardzo nie na rękę.
- Nie, nie żartuję. A teraz wracajcie do pracy, bo za pięć minut otwieramy - po tych słowach szef skierował się do swojego gabinetu.
Klientów jak zwykle nie było zbyt dużo, bo pojawiali się bardziej w godzinach wieczornych. Ja codziennie miałam zmianę od 8:00 do 14:00, tylko w czwartki pracowałam do 12:00. Miałam więc dość łatwo.
Z nudów nie miałam co robić, więc siedziałam i rozmyślałam. Niby mogłam pogadać z Lucy, ale ona była w chujowym nastroju i trochę się bałam, że wyżyje się na mnie. Nagle przyszła do mnie wiadomość.
Carter: Chciałabyś się dzisiaj spotkać?
Przewróciłam oczami.
Ja: Mówiłam, że na razie nie. Za mało się znamy i tyle.
Na tę wiadomość nie odpisał. Oczywiście.
CZYTASZ
He's my stalker
Mystery / ThrillerIsabela wiedzie spokojne życie. Pracuje jako kelnerka i mieszka w przytulnym mieszkaniu, które dzieli z bardzo miłym facetem. Wszystko się jednak zmienia, gdy poznaje na Tinderze pewnego mężczyznę. Na początku się w miarę dogadują, jednak Bella stwi...