Rozdział dwunasty

82 3 0
                                    

Na filmiku był pokazany proces tworzenia tatuażu. Obie zawsze chciałyśmy mieć tatuaże, a najlepiej takie dopasowane do siebie.

- To które robimy? - zapytała Lily.

Tak bardzo chciałyśmy mieć dopasowane tatuaże, że godzinami przeglądałyśmy Pinteresta i wybierałyśmy najlepsze.

- Ogień i woda?

- Tak!

Przytuliłyśmy się do siebie i postanowiłyśmy, że tym akcentem zakończymy grę.

- Ej, a w jakim miejscu jest zrobiony ten tatuaż? - zapytałam. Musiałyśmy to odwzorować, więc miejce, w którym był tatuaż, też musiało się zgadzać.

- O kurwa - mina Lily od razu zrzedła, gdy ta zorientowała się, w jakim miejscu jest ten tatuaż. Ja po chwili też się zorientowałam.

Kobieta miała tatuaż na cycku.

Ja pierdolę.

- I tak fajnie, że będziemy miały tatuaże - moja przyjaciółka próbowała znaleźć jakieś pozytywy, ale obie wiedziałyśmy, że wizja, że ktoś tatuuje nam cycki, nie była najlepsza.

Ja jednak i tak się cieszyłam.

Znalazłam w internecie numer do studia tatuażu i napisałam pod dany numer.

Ja: Dzień dobry, chciałabym umówić się na tatuaż.

Musiałam chwilę poczekać, aż ktoś mi odpisze.

Studio tatuażu: Dzień dobry, na kiedy by pasowało?

Ja: Może być za tydzień w sobotę?

Studio tatuażu: Oczywiście, proszę przyjść o 12:30. Jaki tatuaż robimy?

Odszukałam na Pintereście tatuaż z postacią z gry Ogień woda i wysłałam to zdjęcie do tatuażysty.

Ja: *wysłano zdjęcie*

Studio tatuażu: Dobrze. Do zobaczenia w sobotę.

------------------------------------------------------------------

Od autora:

Przepraszam, jeśli nie tak wygląda umawianie się na tatuaż, ale nie mam tatuaży, więc nie wiem jak to wygląda. Jeśli podczas wizyty w studio też popełnię jakieś błędy, to z góry przepraszam. : )

------------------------------------------------------------------

Will został jeszcze trochę u Boba, więc to Lily odwiozła mnie do mieszkania.

Tak bardzo nie mogłam doczekać się tatuażu, że byłam pewna, że ten tydzień będzie się dłużył w nieskończoność.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Gdy nadszedł wyczekiwany dzień, cały czas chodziłam uśmiechnięta i co chwila zerkałam na zegarek. Muszę przyznać, że zachowywałam się trochę jak małe dziecko, czekające, aż rodzic zawiezie je na przyjęcie urodzinowe koleżanki.

O 11:00 poszłam się szykować. Ta czynność zajęła mi godzinę, więc o 12:00 wychodziliśmy z mieszkania. Will musiał coś załatwić, więc ustaliliśmy, że podwiezie mnie do studia i potem zabierze mnie do mieszkania.

Czułam się wspaniale, jadąc na swój pierwszy tatuaż. Wiem, że może trochę przesadnie się tym ekscytowalam, ale zrobienie sobie tatuażu było moim marzeniem odkąd pamiętam. W zasadzie nie wiem, czemu wcześniej tego nie zrobiłam.

Weszlam do studia dość niepewnie. Był to mały, dwupokojowy lokal. Pierwsze pomieszczenue to była recepcja, a drugie to miejsce, gdzie tatuowało się ludzi.

Recepcja była dobrze urządzona. Było to niewielkie pomieszczenie. Na przeciwko drzwi stała lada zrobiona z ciemnego drewna, z blatem z granitu o piaskowym odcieniu. Po obu stronach drzwi były małe stoliki z krzesłami. Blaty stolików także były zrobione z granitu, a krzesła były pokryte niebieskim materiałem. Na ścianach wisiały różne zdjęcia, płyty, wycinki z gazet, stron wyrwanych z magazynów i sztuczne pnącza. Na drewnianej podłodze były cztery kolorowe puchowe dywany. Pomieszczenie oświetlały żarówki zawieszone na suficie. Na ladzie stało radio, z którego leciała muzyka.

Ten salon miał genialny klimat.

Przy ladzie w recepcji stał mężczyzna, który był chyba jedynym pracownikiem w tym miejscu. Nie zwrócił na mnie uwagi, gdy weszłam. Dopiero stukot moich balerinek, który roznosił się po pomieszczeniu, gdy szłam w jego kierunku, zwrócił jego uwagę. Podniósł wzrok, gdy stanęłam przy ladzie.

Jego twarz wydawała się znajoma, ale na popoczątku nie mogłam skojarzyć, gdzie widziałam tego mężczyznę. Po chwili się zorientowałam i ze zdziwienia, aż szerzej otworzyłam oczy. Modliłam się, żeby on mnie nie kojarzył.

- Cześć, Bella.

Oczywiście.

- Hej.

Przy ladzie stał Carter pieprzony Evans.

Typ, któremu dałam kosza po trzech dniach znajomości. Zachowałam się jak kompletna dziwka wobec niego.

I teraz on będzie mi tatuował cycka.

- Em... Jestem umówiona na tatuaż na 12:30 - zaczęłam niepewnie.

Z jego miny nie mogłam nic wyczytać. Był zły? Miał do mnie jakąś urazę? A może jego zdaniem nie znaliśmy się na tyle długo, żeby mieć do mnie jakikolwiek żal? Miałam nadzieję, że to ta trzecia opcja była tą prawdziwą.

- Tak. Mam ci wytatuować ogień z gry Ogień woda.

- Tak.

Poszliśmy do pomieszczenia do tatuowania i muszę przyznać, że było tam ładnie, ale nie było tam dużo rzeczy. To pomieszczenie było mniejsze niż recepcja. Znajdował się tam czarny fotel, na którym siadał klient, obok stołek dla tatuażysty, też czarny. Ściany były białe, a na nich wisiały zdjęcia oprawione w ramki. Przy ścianie stała szara kanapa, a obok niej stolik kawowy. To pomieszczenie różniło się od recepcji.

Usiadłam na fotelu, a Carter zajął swoje miejsce na stołku.

- To w jakim miejscu mam ci zrobić ten tatuaż? - zapytał.

- Na piersi - fala zażenowania, jakie czułam, trzykrotnie przewyższała wodospad Niagara. Chyba już nigdy więcej tu nie przyjdę.


He's my stalker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz