Tego dnia miałam w planach pójść na zakupy. Nie był to najlepszy pomyśl, szczególnie, że szef potrącił mi z pensji, ale uwielbiałam zakupy. Jedyne, co mogłoby uczynić je lepszymi, to obecność Lucy lub Lily, niestety obie były w pracy. Jednak zakupów nie mogłam sobie odpuścić, nawet jak bym chciała, bo za trzy tygodnie miała się odbyć impreza urodzinowa Lily, a ja nie miałam co na siebie włożyć, ani nie miałam dla niej prezentu.
Założyłam białe jeansy z dziurami i czarny crop top z długim rękawem. Do tego na nogi włożyłam białe adidasy. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam portfel i telefon i wyszłam z domu.
Gdy przyszłam do galerii, skierowałam się do H&M. Kupiłam tam czerwoną, obcisłą sukienkę na ramiączkach, która sięgała do połowy uda. Była idealna na urodziny Lily. Następnie poszłam do CCC i tam kupiłam czarne szpilki. Potem w Zarze kupiłam białą marynarkę, bo był dopiero kwiecień, a moja sukienka była na ramiączkach. Został mi do kupienia tylko prezent. Poszłam do sklepu z biżuterią, żeby tam zobaczyć, czy będzie coś ładnego dla Lily, gdy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam, że dzwoni Lucy.
- Halo? - powiedziałam, gdy odebrałam.
- Bella, błagam przyjedź! - Lucy brzmiała, jakby była bliska płaczu. W tle słyszałam płacz dzieci i rozbijanie czegoś, co chyba było talerzami.
- Kurwa, co się stało?
- Te dzieci... Nie daję rady... Przyjedź...
- Jaki adres? - zapytałam wychodząc szybkim krokiem z galerii handlowej. Gdy Lucy podała mi adres, rozłączyłam się i szybko dojechałam na miejsce.
Dom był raczej zwyczajny, taki, jakich dużo w Los Angeles. Nie wyglądał, jakby działo się coś złego Kiedy weszłam do środka, prawie oberwałam w głowę poduszką. Natychmiast podbiegła do mnie płacząca Lucy i mnie przytuliła.
- Jak dobrze, że jesteś - powiedziała cicho i gdyby była chociaż trochę dalej, nie usłyszałabym jej, bo w domu było cholernie głośno.
- Spokojnie. Pomogę ci - odpowiedziałam łagodnym głosem - Ile jest dzieci? - zapytałam, gdy się odsunęła
- Sześć. Najstarsze ma dziesięć lat, a najmłodsze rok.
- Okej - po tych słowach ruszyłam do środka domu.
Na korytarzu nie było nikogo. Gdy weszłam do pierwszego pomieszczenia na lewo, zobaczyłam, że był to salon, a na kanapie siedziała dwójka dzieci, dziewczynka i chłopiec. Dziewczyna miała na oko dziesięć lat, a chłopak osiem albo siedem. Grali na konsoli, okropnie przy tym krzycząc, a do tego było słychać głośną muzykę, prawdopodobnie dobiegającą z góry. Nawet nie zwrócili na mnie uwagi, gdy weszłam. Odkryli moją obecność, dopiero, gdy wyłączyłam konsolę.
- Co ty kurwa robisz!? - zapytała dziewczynka, na co uniosłam brwi.
- Nie wiesz, że nie ładnie jest przeklinać, ani zwracać się do obcych na ty?
- Mam to w dupie! Włącz konsolę z powrotem! - krzyknęła
- Nie - odpowiedziałam nadal spokojnym głosem.
- Włącz tą jebaną konsolę! - tym razem krzyknął chłopiec.
Matko boska, kto wychowywał te dzieci?
- Nie włączę tej konsoli, bo po pierwsze, tak drzecie te mordy, że słychać was w całym domu, a po drugie jesteście tak niewychowani, że nie mogę w to uwierzyć.
- Dobra, koniec - powiedziała dziewczyna, po czym podeszła do konsoli, żeby ją włączyć, na co ja szybko odłączyłam ją od prądu i uniosłam wysoko, żeby ta nie mogła jej dosięgnąć.
- Kim ty w ogóle jesteś? - zapytał chłopak, marszcząc brwi.
- Kim pani jest - poprawiłam go, na co przewrócił oczami - Jestem przyjaciółką Lucy i przyszłam jej pomóc, bo jesteście małymi bestiami z piekła rodem.
Wyszłam z salonu, zabierając konsolę ze sobą, a dzieciaki z naburmuszonymi minami usiadły znów na kanapie.
Wróciłam do przedpokoju i wręczyłam Lucy konsolę.
- Łoł - powiedziała, patrząc na mnie z podziwem - Jak ty im zabrałaś konsolę?
- Normalnie - wzruszyłam ramionami - Powiesz mi jak te dzieciaki mają na imię i ile mają lat?
- Ci, co siedzieli w salonie, to Kitty i Max. Kitty ma dziesięć lat i jest najstarsza. Max ma osiem lat. Są jeszcze: Hailie i Henry, są bliźniakami i mają pięć lat, Rose, ma trzy lata i Tom, ma rok. Przy okazji, Kitty i Max mają odrobić lekcje i posprzątać pokoje.
- Okej - powiedziałam, po czym wróciłam do salonu - Ej - zwróciłam się to Kitty i Maxa - Macie odrobić lekcje i posprzątać w pokojach. Za godzinę sprawdzę jak wam idzie.
- A czemu niby będziesz nam rozkazywać? - oburzyła się Kitty
- Bo to ja mam waszą konsolę - powiedziałam z uśmiechem - A teraz do roboty. Już. - wskazałam na wyjście, na co dzieciaki westchnęły i powlekły się po schodach na piętro.
Ja natomiast skierowałam się do pomieszczenia na przeciwko. Była to kuchnia. Gdy tam weszłam, zastałam istny armagedon. Ściany były umazane ketchupem, na podłodze były rozbite talerze, a na suficie było spagetti (nie chciałam wiedzieć, jak ono się tam znalazło). Na stole siedziały bliźniaki i śmiejąc się, tłukły kolejne talerze.
- Ej! - powiedziałam głośno, żeby dzieci mnie usłyszały, bo gdybym powiedziała ciszej, to zagłuszyłby mnie dźwięk rozbijanych talerzy, oraz głośnej muzyki, którą było słychać w całym domu.
Dzieci natychmiast przestały i spojrzały na mnie ze zdziwieniem. Pewnie mnie nie kojarzyły.
- Co wy tu robicie? - zapytałam stanowczym tonem, tak aby choć trochę się mnie wystraszyli.
- Tłuczemy talerze - powiedziała dziewczynka, po czym obaj wrócili do tłuczenia. Podeszłam do nich i zabrałam talerze, które jeszcze nie zostały rozbite.
- Czy was do końca pogrzało? - syknęłam - Co wy sobie myślicie, że te talerze to za darmo są?
- Tak - odpowiedzieli równocześnie.
- To się grubo mylicie. Po co wy je w ogóle tłuczecie?
- Bo to fajna zabawa - powiedział chłopczyk - Oddaj nam je.
- Nie, nie oddam ich. Macie tutaj dość dużo sprzątania, jak widzę. Lucy zamiecie szkło, a wy zetrzecie ketchup ze ścian i spagetti z sufitu. Za jakiś czas wrócę i zobaczę, czy jest czysto. Jak nie będzie, to macie przesrane - powiedziałam, po czym poszłam do Lucy - Ogarnęłam bliźniaki. Oni zetrą ketchup ze ścian i spagetti z sufitu. Ty musisz zamieść szkło z podłogi. Ja pójdę ogarnąć następnych.
CZYTASZ
He's my stalker
Mystery / ThrillerIsabela wiedzie spokojne życie. Pracuje jako kelnerka i mieszka w przytulnym mieszkaniu, które dzieli z bardzo miłym facetem. Wszystko się jednak zmienia, gdy poznaje na Tinderze pewnego mężczyznę. Na początku się w miarę dogadują, jednak Bella stwi...