8. Sweet

54 5 0
                                    

    POV Sophie 
  Ostatnie co pamietam, to był zapach dymu i pożaru. Czułam, że moje powieki próbują ujrzeć światło, co im sie udało. Nagle oślepiło mnie strasznie jasne białe światło, nie wiedziałam gdzie jestem, ale także nie wiedziałam ile minęło od mojego wypadku. Kiedy już przyzwyczaiłam sie do blasku światła, ujrzałam wysoka kobietę, która była ubrana w lekarski fartuch. Domyśliłam sie, że musze byc w szpitalu. Kobieta zawołała lekarza, który pytał mnie o samopoczucie i czy czuje jakiś ból. Praktycznie nic nie odczuwałam jedynie kłującego bólu z tylu głowy. O czym oczywiście poinformowałam mężczyznę. Gdy minęło niespełna 20 minut na sale wbiegł chłopak, jednak imienia jego nie pamiętałam, ale doskonale wiedziałam, że
chłopak był mi bliski.
- Boże Fia, dzięki Bogu. Jak ja za tobą tęskniłem- powiedział łapiąc mnie za rękę. Balam sie zapytać go o imię, bo balam sie ze to za bardzo zrani chłopaka. Jednak lekarz zajmujący sie mna, mnie uratował ponieważ powiadomił chłopaka, że mogę częściowo go nie pamiętać.
-Jezu zapomniał bym, Paulo Dybala- mówiąc ucałował mnie w rękę, na co zachichotałam.
Od razu wyjął małe pudełeczko i mi je wręczył. Spojrzałam na chłopaka pytająco i powoli otworzyłam opakowanie. Tam umieszczony był pierścionek z pięknym diamentem na środku. Po prostu zaniemówiłam, byłam strasznie wdzięczna chłopakowi, wiec od razu rzuciłam sie w jego objęcia. Chłopak chyba zrozumiał gest, bo oddał uścisk jeszcze mocniej.
-Jezuuu Paulo, naprawdę nie trzeba było. To bardzo słodkie z twojej strony- powiedziałam a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Chłopak od razu to zauważył.
-Fia, nie ma za co. Przeciez pieniędzy mam od groma, wiec jeden pierścionek mnie nie zbawi- uśmiechnął sie. Jeszcze chwile porozmawialiśmy i odpynelam w głęboki sen, wiec pewnie chłopak opuścił teren szpitala. Kiedy sie obudziłam, zobaczyłam na szpitalnym zegarku godzinę 13. Nie wiedziałam co mogę robić, bo raczej nic z niego nie zostało. Jednak ktoś nie pozwolił mi sie nudzić. Przez drzwi wparowała dziewczyna, była ona zbyt ważna, żebym zapomniała ją aż tak mocno. Jednak jej imię zanikło w mojej pamięci. Przesiedziałyśmy razem prawie 4 godziny i kazda minute poświeciliśmy na plotki, co było nasza specjalnością. Kiedy nagle przez drzwi weszło ponad 20 chłopaków ubranych w sportowe koszulki. Każdy z nich trzymał po jednej białej róży, to byl
mój ulubiony kwiat. Teraz wiedziałam, że chociaż ktoś sie o mnie martwił, co było naprawdę urocze. Od razu zaszkliły mi sie oczy, tym bardziej kiedy jeden chłopak trzymał dużego białego misia. Wszyscy do mnie podeszli i mnie przytulili. Czułam sie naprawdę ważna, czego ostatnio dużo nie doświadczałam. Kiedy przyszła kolej chłopaka z misiem przeprosił mnie i wręczył także małe pudełeczko.
-Jest mi naprawdę przykro, że to wszystko jest moja wina. Przepraszam i jakbym mógł cofnąć czas zrobiłbym to napewno- powiedział ze szczerością w głosie, wiedziałam ze było mu naprawdę głupio.
-Słodko, ale no wypadki sie zdarzają. Skoro żyje jest okej- powiedziałam uśmiechając sie, a chłopak wrócił do reszty. Kiedy porozmawialiśmy, wszyscy wyszli oprócz mojej przyjaciółki, Paulo i tego chłopaka, wydaje mi sie że to Nicola, jednak nie jestem pewna. Nic o nim nie pamietam, ani o reszcie drużyny.
-I jak podoba ci sie?- zapytała moja przyjaciółka,
patrząc na pudełko w moich rękach, jednak z tego
natłoku ludzi zapomniałam go otworzyć.
-Jejku przepraszam, nie zdążyłam go jeszcze otworzyć- powiedziałam zakłopotana i otworzyłam pudełko. Jego zawartość mnie naprawdę zaskoczyła, była tam srebrna bransoletka wysadzana kryształami. Nigdy nie potrafiłam przyjmować tak drogich prezentów.
-Nie mogę tego przyjąć, to jest za drogie. Poza tym nic sie nie stało. Nie zasługuje na to- powiedziałam zestresowana. I oddałam pudełeczko chłopakowi, a ten odrazu otworzył pudełko i założył mi jego zawartość na rękę. Przytuliłam chłopaka z całych sił i szepnęłam mu do ucha krótkie „dziękuje". Kiedyś chyba nienawidziłam tego chłopaka, jednak nie wiem dlaczego. Może coś w przeszłości sie stało , jednak ja tego już nie pamietam. Wiec warto zacząć wszystko od początku.
~~tydzień później
Przez ostatnie 5 dni praktycznie nic nie robiłam, jedynie przyjaciele mnie odwiedzali. Wczoraj dostałam wypis ze szpitala, dzisiaj w końcu ujrzę światło dzienne i wrócę do mojego mieszkania.
Jednak zastanawiało mnie czym tam pojadę,
chociaż teraz mam odrazę do prowadzenia auta.
Właśnie pakowałam ostatnie rzeczy, wcześniej przywiezione przez Paulo. Kiedy wyszlam ze szpitala widziałam podjeżdżające auto. Był nim czarny mercedes, w którym widziałam znajoma twarz. Przez ostatni tydzień polepszył sie mój kontakt z Zalewskim, wiec nie narzekałam na to kto po mnie przyjechał.
-Hejka Nico, wiesz gdzie jechać- powiedziałam i sie uśmiechnęłam do chłopaka, jednak jego humor nie był dzisiaj za dobry
-Hej, tak wiem- odpowiedział ponuro i widziałam, że jego uśmiech był wymuszany. Jednak nie chciałam jeszcze bardziej denerwować chłopaka.
-Jak tam sie dzisiaj czujesz?- zapytałam,by rozluźnić atmosferę, ale nie zdenerwować chłopaka.
-Jest spoko, a u ciebie- zapytał pewnie z grzeczności, jednak na taka konwersacje nie miałam nerwowo wiec zignorowałam pytanie.
Reszta drogi minęła w niekomfortowej ciszy, a kiedy już bylismy pod moim apartamentem,
wysiadłam z auta bez podziękowania lub pożegnania. Drzwiami trzasnęłam i poszłam
w kierunku mojego mieszkania. Tam napisałam do Tiny czy nie chciałabym przyjść do mnie na noc, bo szczerze potrzebowałam towarzystwa dzisiaj. A ona od razu mi odpisała, że będzie za godzinę. Wiec poszłam sie umyć i lekko podmalować. Tina była już
pod moim apartamentem, kiedy wyszłam z łazienki już wyszykowana. Ubrana byłam w zwykle dresy i obcisłego topa. Już z dziewczyna udałyśmy sie na kanapę z zamiarem oglądania jakiegoś filmu. W trakcie filmu do Tiny napisał nieznany numer. Okazało sie, że jest to Hellen. Siostra Paulo. Którą przyjaciółka poznała ponad tydzień temu w szpitalu.
-Soph, bo ona mi sie chyba podoba- powiedziała nagle Tina
-Laska, nie marnuj życia i napisz jej to nie ma
na co czekać- powiedziałam bez zastanowienia i zamiast filmu puściłam zwykłego spotify. Kiedy dziewczyna była zajęta pisaniem z Hellen, ja myślałam o moich studiach. Chyba chce je rzucić i pójść na architekturę. Architektura była moimi wymarzonymi studiami, wiec tam zamierzałam pójść. Moje rozmyślanie przerwała krzycząca Tina.
-KURWA JA JEJ TEŻ SIE PODOBAM. NIE WIERZE W TO- wykrzyczała i zaczęła biegać po mieszkaniu.
Byłam naprawdę szczęśliwa na ta informacje, w końcu Tina będzie miała z kim chodzić na imprezy a nie tylko ze mna. Lekarz mówił mi, że nie mogę przyjmować żadnych trunków i używek, ale
także powinnam unikać sterowania sie, co nie powiem było ciężkie.
-Jezuu jak sie ciesze, w końcu ktoś inny pozna twoje wybuchowe imprezy- powiedziałam naprawdę sie ekscytując.
-Ale nie myśl, że ty nie będziesz na nie chodziła-
powiedziała głupkowato sie uśmiechając. Następne kilka godzin przeleżałyśmy, aż w końcu zasnęłyśmy...

~~~~~~~~~~~~~~
Cześć skarby!!
Dziekuje wam za tyle wyświetleń, bo każde wyświetlenie wiele dla mnie znaczy. Chyba spoczko wyszedł ten rozdział. Następny wleci za dwa dni. Buziaczki!!!💙

1067 słów

[ZAWIESZONE] Questo bellissimo tramonto solo per te~~ Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz